Do serca przytul psa, a... poczujesz się lepiej!

Logo źródła: Dziennik Polski "Dziennik Polski"

Pies najlepszym przyjacielem człowieka? Tak uważa wiele osób. Czy jednak jest to prawda? I czy prawdziwe jest stwierdzenie, że każdy, kto ma zwierzę w domu, lepiej odbiera otaczającą go rzeczywistość? Takie opinie funkcjonowały dotychczas na zasadzie niezweryfikowanych hipotez. Teraz zajęli się nimi naukowcy.

Podczas zakończonej 4 lipca w Sztokholmie międzynarodowej konferencji "Ludzie i zwierzęta - wzajemne oddziaływanie", zorganizowanej po raz dwunasty przez International Association of Human-Animal Interaction Organizations (IAHAIO), przedstawiono liczne wyniki badań nad interakcją, więziami i wzajemnym oddziaływaniem pomiędzy ludźmi a zwierzętami domowymi. W konferencji wzięło udział ponad 800 badaczy, naukowców i lekarzy weterynarii z całego świata. Dzięki nim fascynujący i nie do końca jeszcze odkryty świat relacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami staje się nam coraz bliższy. Jednym z głównych sponsorów spotkania była firma MARS.

"Hormon miłości"

DEON.PL POLECA

Bardzo ciekawe wyniki badań zaprezentowała Szwedka Kerstin Uvnäs-Moberg, lekarz i profesor fizjologii. Badaczka udowadnia, że obecne w naszych domach psy i koty, nie tylko wypełniają "pustkę", ale również poprawiają nasze samopoczucie. Oksytocyna, nazywana często "hormonem miłości", odpowiada za wytworzenie więzi pomiędzy matką a dzieckiem oraz wpływa na to, w jaki sposób tworzymy relacje z bliskimi nam ludźmi. To polipeptyd (jego budowa chemiczna jest taka sama u wszystkich ssaków) wytwarzany w jądrze przykomorowym i nadwzrokowym podwzgórza. Uvnäs-Moberg wykazała, że zwierzęta również mogą być aktywatorami oksytocyny - wydzielanie tego hormonu wywołuje dotykanie, przytulanie lub głaskanie ukochanego zwierzęcia. Co więcej, okazało się ponadto, że niektóre psy mają większe predyspozycje do uwalniania oksytocyny u ludzi niż inne. Do wydzielania hormonu mogą przyczynić się też bodźce wzrokowe, słuchowe i węchowe, a także inne typy pozytywnych relacji. To może wyjaśnić wcześniejsze obserwacje, wykazujące, że posiadanie psów pozytywnie wpływa na nasze relacje społeczne, łatwość nawiązywania kontaktów, mniejszy poziom stresu, lepszy nastrój, a także bezpośrednio dodatnio na nasze zdrowie: niższe ciśnienie krwi, lepsze działanie układu sercowo-naczyniowego i niższy poziom hormonu stresu - kortyzolu. Czy nie jest to też odpowiedź na pytanie, jak to się dzieje, że zmęczeni, po ciężkim dniu pracy, już witając się z psem lub kotem poprawiamy sobie humor i wciąż mamy ochotę wyjść na spacer i bawić się z naszymi zwierzętami? Co ciekawe, w reakcji na kontakt z człowiekiem wzrasta również poziom oksytocyny w organizmach psów. Widać wyraźnie, że i one czerpią korzyści z bliskości swego pana. Jak tłumaczy badaczka, "wszystko zatem wydaje się dowodzić, że interakcja ludzi ze zwierzętami uruchamia określone mechanizmy neuroendokrynne i jest ważna dla zdrowia człowieka".

Wyższy poziom wrażliwości

Psycholog Elizabeth Paul i jej zespół skupili się natomiast na zbadaniu relacji pomiędzy zwierzętami a ich właścicielami oraz wsparciu społecznym, jakie uzyskują oni ze strony zwierząt. Przebadano kilkuset właścicieli psów i kotów (w dwóch grupach wiekowych: starszych i młodszych, samotnych i żyjących w rodzinie), by zbadać stopień ich przywiązania do swoich pupili.

Analiza wykazała, że obecność innych dorosłych domowników nie wpływa na to, jak bardzo przywiązujemy się do swoich czworonożnych przyjaciół. Stopień przywiązania do psa lub kota jest natomiast wyższy wśród osób, których dzieci wyprowadziły się już z domu. Ta grupa uczestników badania uzyskiwała też stosunkowo większe wsparcie psychiczne od swoich zwierząt niż od ludzi. Podobne wyniki otrzymano w grupie badanych, którzy cechowali się wyższym poziomem wrażliwości interpersonalnej. Jednak u niektórych starszych uczestników badania (w wieku 60 lat i więcej), których kontakty społeczne, obejmujące spotkania z przyjaciółmi, sąsiadami i dorosłymi dziećmi żyjącymi w pobliżu były bardzo aktywne, przywiązanie do domowych zwierząt było mniejsze. Można więc wywnioskować, że przywiązanie ludzi do kotów lub psów oraz poziom wsparcia psychicznego uzyskiwanego od swych ulubieńców w dużym stopniu zależy od osobowości człowieka i jego relacji społecznych z ludźmi - zarówno w domu rodzinnym, jak i poza nim.

To działa w dwie strony

Podobne badania przeprowadziła dr Manuela Wedl oraz inni naukowcy, którzy zbadali, w jaki sposób charakter właścicieli psów wpływa na ich zachowanie i relację ze zwierzęciem. Pod lupę wzięto 22 właścicieli i ich psy. Każdorazowo odciągano uwagę pana od swojego czworonoga, pozwalając psu samodzielnie dobrać odległość od właściciela, w której czuje się on komfortowo. Stwierdzono, że "neurotyczność" jako wymiar osobowości właściciela była pozytywnie powiązana z odległością, w jakiej pies znajdował się od swego pana. Natomiast "hałaśliwość i agresja" — wyznaczająca osobowość psa — była związana z tym parametrem w sposób negatywny. Pies podchodził do właściciela tym częściej, im większa była "neurotyczność" człowieka oraz im silniej właściciel postrzegał psa jako swojego towarzysza i rozumiejącego go partnera. "Nasze wyniki potwierdzają tezę, że przywiązanie psów do ich opiekunów w dużej mierze zależy od osobowości i przywiązania do zwierzęcia samego właściciela" - podsumowała dr Manuela Wedl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do serca przytul psa, a... poczujesz się lepiej!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.