Nie trzymajcie dzieci z dala od prawdy
Prawda nie jest czymś niebezpiecznym, od czego dzieci należy trzymać z daleka, jak od fiolki z trucizną. Akceptacja rzeczywistości musi "boleć", jednak pomaga im rozpoznać siebie jako ludzi, a nie półbogów, bez powodowania traumy, przed którą należy ich bronić.
Dzieci bez wątpienia potrafią udźwignąć ciężar prawdy. Umieją pogodzić się z przegranym meczem w gronie kolegów, brakiem złotej figurki w zestawie z Gormitami, śmiercią chomika. To wszystko nie powoduje większych szkód w ich zdrowiu psychicznym. Natomiast ukrywanie ograniczeń właściwych wiekowi przeszkadza w osiąganiu dojrzałości. Sprawia, że pod płaszczykiem trudnego charakteru, arogancji kryje się słaby, targany wewnętrznymi sprzecznościami człowiek.
Kto nie doznał pomocy w zaakceptowaniu swoich ograniczeń, nie będzie zdolny do nawiązania zdrowych relacji z innymi, jeśli te relacje nie będą oparte na tych samych warunkach, jakie gwarantowali rodzice, niezmiennie uznający swego potomka za wspaniałego i cudownego. Taki człowiek poczuje się kochany tylko wtedy, gdy inni będą go podziwiać i czcić. Wiele osób domaga się przestrzegania tej zasady nawet w związku małżeńskim, ponieważ od zawsze karmili się uwielbieniem najbliższych.
Pozytywne skutki z nastawienia rodzica do dziecka nie płyną zasadniczo z niedoskonałości i braków potomka, które należy korygować, lecz z głębokiej wiary, że dziecko okaże się zdolne do rozpoznania błędu i do poprawy, jeżeli samo zechce.
Zdolność do rozpoznania błędu (nazywamy to uczciwością), bardziej niż złudne dążenie do perfekcji, czyni osobę godną szacunku i jest znakiem jej moralności, nadrzędnej wobec wszelkich ograniczeń i wad charakteru.
Gdy rodzic krytykuje dziecko, czyni to w nadziei, że zaakceptuje ono upomnienia z jego ust. Wie, że mówi coś, co sprawi przykrość synowi czy córce, ale ma również świadomość, że dobro dziecka musi przeważać nad lękiem, jak zostanie odebrane i jakie negatywne wyzwoli reakcje.
Upomnienie może reprezentować szczyt rodzicielskiego doświadczenia: to wzruszające widzieć, jak syn czy córka przyjmuje naganę z ust rodzica, ani przez chwilę nie wątpiąc w jego miłość. Nadal niezłomnie wierzy, że ból, który sprawił mu rodzic, nie wypływa z braku miłości, lecz z pragnienia pomocy w stawaniu się lepszym człowiekiem.
Poczucie, że dziecko nie wątpi w twoją miłość nawet wówczas, gdy jesteś zmuszony sprawić mu przykrość, reprezentuje szczyt porozumienia wychowawczego między tobą a nim. To eliminuje dwuznaczność we wzajemnej miłości, ponieważ również rodzic przechodzi próbę pełnej akceptacji dziecka, nie stawiającej warunku, że musi na nią zasłużyć, lecz osadzonej w prawdziwej zdolności kochania, która każe mu mówić to, co uznaje za prawdę, i czynić to, co uznaje za słuszne.
Nie istnieje miłość bez sprawiedliwości i prawdy.
Jeśli rodzic nieustannie przemilcza prawdę, nigdy nie zyska okazji do wypróbowania swoich relacji z dzieckiem i zawsze będzie czuł wewnętrzny niepokój, że raczej zabiega 0 jego sympatię, niż stara się być mu naprawdę potrzebny.
Prawda jest pokarmem duszy i żaden postęp ani żaden rozwój nie jest bez niej możliwy. Dzieci nie są na tyle głupie, by jej nie rozpoznać, ani na tyle słabe, by nie unieść jej ciężaru, jeśli tylko zostaną odpowiednio zachęcone i przyzwyczajone. Prawda uczyni je lepszymi.
I odwrotnie, pozbawione dostępu do prawdy, będą zawsze potrzebowały kogoś, kto im pomoże unikać rzeczywistości, wymazywać ją, bo sprawia im ból, kto je zasłoni przed odpowiedzialnością tak, by mogły żyć jakby w ochronnej bańce, która pozwoli im widzieć świat na swój własny sposób.
Najważniejszym prawem dziecka jest prawo do prawdy i wiedza, co tak naprawdę rodzice o nim myślą.
Przekonanie, że dzieci są bardzo kruchymi istotami, które łatwo złamać w obliczu trudnej prawdy, prowadzi wielu rodziców do zbytniej bojaźni. Z tego powodu lękają się mówić prawdę. Próbują ją zabić, by uratować dzieci. To jednak wyjaławia życie, pozostawiając jedynie iluzję perfekcji i wszechmocy.
To, co się szczerze myśli o dzieciach, powinno być powie dziane w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób. Nigdy nie wolno przemilczać prawdy w imię ochrony dzieci przed konfrontacją z rzeczywistością.
Wiecej w książce: Serce dziecka - Osvaldo Poli
Skomentuj artykuł