Nawet sprawca zbrodni ma prawo do sprawiedliwego procesu

Nawet sprawca zbrodni ma prawo do sprawiedliwego procesu
Depositphotos.com (325355172)

Ksiądz z archidiecezji warszawskiej brutalnie zamordował człowieka. Najpierw go pobił, potem podpalił. Błyskawicznie został złapany. Przyznał się do mordu. Trafił do aresztu, gdzie będzie czekał na proces.

Arcybiskup Adrian Galbas, przełożony duchownego zareagował szybko. Najpierw pojawiło się oświadczenie, w którym hierarcha wyraził ból i zawarł słowa przeprosin. Potem był list do wszystkich diecezjan i nabożeństwa ekspiacyjne. Do parafii, w której proboszczem był sprawca zabójstwa pojechał zaś biskup pomocniczy. Pojawiło się też oświadczenie, że w związku z okrutną zbrodnią zwrócono się do Watykanu z prośbą o natychmiastowe wszczęcie procedury wydalenia duchownego ze stanu kapłańskiego. W oświadczeniu przywołano w tym kontekście stosowne zapisy Kodeksu Prawa Kanonicznego.

DEON.PL POLECA

 

 

Zbrodnia została popełniona. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Kodeks Prawa Kanonicznego przestępstwo zabójstwa nakazuje karać. O sankcjach mówi w rozdziale „Przestępstwa przeciwko życiu, godności i wolności człowieka”. Prawodawca zapisał, że każdy kto popełnia zabójstwo powinien być ukarany „stosownie do ciężkości przestępstwa”. „W poważniejszych przypadkach przestępstw (…) ich sprawca, którym jest duchowny, powinien zostać wydalony ze stanu duchownego” – stwierdza kościelny ustawodawca.

Wszystko w zasadzie powinno być do tego miejsca zrozumiałe. Jest przestępstwo, musi być też kara. Problemem jak się wydaje jest w odniesieniu do tego przypadku coś innego. Sposób wymierzenia kary. Kościelne prawo przewiduje dwa tryby: proces sądowy oraz proces administracyjny. W tym pierwszym powołuje się specjalny trybunał, wzywa i przesłuchuje świadków, gromadzi dowody, etc. Wyrok wydaje sędzia – przewodniczący trybunału. W trybie drugim – zdecydowanie krótszym – po przeprowadzeniu dochodzenia wstępnego (nie jest konieczne, gdy dowody przestępstwa są ewidentne) ordynariusz z pomocą dwóch asesorów osądza zgromadzony materiał dowodowy i wydaje ostateczny wyrok. Różnica jest taka, że procedura pierwsza trwa długo, ale kończy się wyrokiem. W drugiej – zdecydowanie krótszej – nie ma wyroku lecz dekret. Przestępstwo zabójstwa nie jest zastrzeżone do wyłącznego osądu Dykasterii Nauki Wiary. Kompetencje ukarania sprawcy należą do ordynariusza.

Powstaje zatem pytanie po co metropolita warszawski występuje do Watykanu o jakąś zgodę? Odpowiedź jest dość prosta. Zamierza bowiem wszcząć procedurę administracyjną, a ta, choć jak wspomniano jest krótsza, to jednak nie może zakończyć się wydaniem kary wiążącej na stałe. A takową karą jest wydalenie ze staniu kapłańskiego. Dla wydania takowego orzeczenia konieczna jest zgoda Stolicy Apostolskiej. I o takową właśnie wystąpiono.

Na temat zabójstwa pod Warszawą powiedziano sporo. Ksiądz Artur Stopka – tu na tych łamach – pytał m.in. o kondycję moralną polskiego duchowieństwa. W innych miejscach czytam, że być może sprawa ta uruchomi w Kościele dyskusję na temat rożnych form przemocy – na ten moment sporo bowiem debatujemy o przemocy seksualnej. Ale – co też ważne – winniśmy pochylić się przez moment nad kwestią sprawiedliwości. Sprawca – największej nawet zbrodni – ma bowiem prawo do rzetelnego procesu.

Na dziś sprawa mordu spod Warszawy wygląda tak, że sprawca jest w rękach organów ścigania. Prokuratura gromadzi materiał dowodowy, przygotuje akt oskarżenia i osądzeniem sprawy zajmie się sąd. Będzie on musiał wziąć pod uwagę wszelkie okoliczności. Zbadać poczytalność sprawcy. Poszukać okoliczności łagodzących jego odpowiedzialność karną lub też okoliczności, które tę odpowiedzialność zaostrzają.

Dokładnie to samo winien zrobić osądzając sprawę Kościół – ma do tego stosowne narzędzia. Orzekając o winie także powinien zwrócić uwagę na okoliczności łagodzące odpowiedzialność sprawcy lub ją zaostrzające, lub też ewentualnie ją znoszące. Może jednak poczekać z wymierzeniem kary na zakończenie postępowania świeckiego. W oparciu o jego ustalenia może karę wymierzyć bez konieczności procesu sądowego. Oświadczenie warszawskiej kurii – o czym już wspomniałem – wskazuje na to, że w tym kierunku właśnie idzie. Ale z jej twardego stanowiska wynika też, że wszyscy ci, którzy mają w sprawie podejmować jakieś decyzje są przekonani o winie sprawcy. Tymczasem sprawa wymaga nie tylko dokładnego wyjaśnienia, ale rzetelności procesowej. To, że sprawca przyznał się do swojego czynu niczego nie przesądza. Stąd też idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby ordynariusz warszawski wyłączył się z orzekania w tej sprawie i poprowadzenie procesu zlecił innemu hierarsze. Uniknąłby wówczas zarzutów o ewentualną stronniczość (te pojawić mogą się zresztą już teraz po błyskawicznej prośbie do Watykanu o szybki proces zmierzający do wydalenia sprawcy ze stanu kapłańskiego) i działanie pod wpływem presji zewnętrznej. Coraz częściej postępuje się tak w odniesieniu do procesów dotyczących przestępstw seksualnych – prowadzone są w innych diecezjach. Tak też powinno być i w tym przypadku. Dla dobra sprawiedliwości.

Dziennikarz i publicysta „Rzeczpospolitej” oraz magazynu „Plus Minus”. Prawnik kanonista, absolwent UKSW. Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Paula McLain

W mroku nie czają się potwory, tylko ludzie

Anna Hart rozwikłała dziesiątki spraw tajemniczych morderstw i poznała najciemniejszą stronę ludzkiej natury. Gdy jednak dotyka ją osobista tragedia, wyjeżdża na wieś, gdzie wychowała się w rodzinie...

Skomentuj artykuł

Nawet sprawca zbrodni ma prawo do sprawiedliwego procesu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.