Nowy przekład Mszału na polski – ponad dwie dekady później
18 marca 2002 r. św. Jan Paweł II otrzymał pierwszy egzemplarz trzeciego wzorcowego wydania Mszału Rzymskiego. Oczywiście po łacinie. Być może już niedługo polscy katolicy otrzymają ten Mszał w swoim ojczystym języku.
Można powiedzieć, że po zeszłotygodniowych obradach Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Kościół katolicki w Polsce (zarówno wierni świeccy, jak i duchowni) otrzymał dobrą wiadomość. „Trwają już końcowe prace nad nowym tłumaczeniem Mszału Rzymskiego na język polski” – poinformował Katolicką Agencję Informacyjną bp Piotr Greger, przewodniczący wspomnianego gremium. Bp Greger podkreślił, że proces przekładu jest już w zasadniczej fazie zamknięty, choć wciąż spływają pewne uwagi i sugestie.
Na zebraniu obecni byli też przedstawiciele wydawnictwa Pallottinum, które w naszym kraju odpowiada za publikację Mszału. Jak wynika z komunikatu po spotkaniu Komisji, przedstawili oni wstępny projekt dotyczący układu i szaty graficznej tej księgi liturgicznej. Bp Greger w rozmowie z KAI doprecyzował: „Podjęliśmy decyzję, że nie będziemy korzystać z żadnych znanych fontów, tylko powstanie nowy – zarezerwowany wyłącznie dla Mszału. Musi być czytelny, funkcjonalny i zachowywać to, co nazywa się w soborowej Konstytucji o Liturgii «szlachetną prostotą»”. Ktoś mógłby pomyśleć, że skoro prace są na etapie dobierania czcionki, to już niedługo, może nawet za kilka miesięcy, będziemy się cieszyć w parafiach nowym wydaniem Mszału w naszym ojczystym języku.
A jednak coś podpowiada ostrożność i przywołuje słowa „Już był w ogródku, już witał się z gąską; Kiedy skok robiąc wpadł…” z bajki Adama Mickiewicza „Lis i kozioł”? Co to jest? Świadomość, o jaki konkretnie Mszał chodzi. I dostępne w sieci wiadomości pokazujące tempo prac nad tłumaczeniem.
„Papież Jan Paweł II otrzymał dziś pierwszy egzemplarz łacińskiej wersji – tzw. Editio typica tertia – nowego Mszału Rzymskiego, wydanego przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów” – podała KAI 18 marca 2002 r. Cztery dni później donosiła, że prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Jorge Arturo Medina Estevez wraz ze swymi współpracownikami przedstawił 22 marca w watykańskim Biurze Prasowym „editio typica tertia”, czy trzecie łacińskie wydanie wzorcowe Mszału Rzymskiego. „Prace nad nim trwały dziesięć lat” – zaznaczyła agencja. Nawet niektóre przedszkolaki bez trudu wyliczą, że od tamtej chwili minęły dwadzieścia trzy lata. W międzyczasie Benedykt XVI polecił w 2008 r. opublikować poprawione wydanie Mszału.
Bp Adam Bałabuch, poprzedni przewodniczący Komisji KEP ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, w listopadzie 2016 r. (dziewięć lat temu) tłumaczył, że przygotowanie nowej edycji Mszału jest czasochłonne, ponieważ wszystkie jego nowe tłumaczenia wymagają najpierw akceptacji Konferencji Episkopatu Polski, potem zaś watykańskiej kongregacji liturgicznej. Trzy lata później, w październiku 2019 r., bp Bałabuch, informując KEP o stanie prac nad nowym przekładem Mszału, zapowiadał, że „To zajmie z pewnością wraz z korektą jeszcze kilka lat, być może trzy czy cztery, tak aby całość tłumaczenia była gotowa do zaprezentowania jej Konferencji Episkopatu Polski”. Trzy lata temu, w czerwcu 2022 r. bp Piotr Greger w rozmowie z portalem misyjne.pl mówił: „Podejmujemy aktualnie ostatnie prace translacyjne nowej wersji Mszału rzymskiego. Zostało dziesięć formularzy mszalnych. Potem, trzeba będzie całość przejrzeć, zwłaszcza Ordo Missae. Mszał dostaną do korekty językoznawcy. Następnie czeka nas głosowanie zebrania plenarnego KEP i procedura zatwierdzenia w Dykasterii”.
Kilka dni temu w rozmowie z KAI bp Greger wyjaśnił: „Założenie jest takie, żeby polski Mszał tłumaczony z łaciny, zarówno co do treści, jak i układu, był kalką łacińskiego”. Dodał, że prace komisji są na etapie „ostatniego szlifu”, choć ostateczny termin zakończenia trudno przewidzieć. „Z pewnością sugestie i poprawki się jeszcze pojawią. Ze strony naszej komisji kwestia tłumaczenia jest już zamknięta, ale tekst musi być jeszcze przesłany do wszystkich biskupów, którzy także będą zgłaszać swoje uwagi. Potem zatwierdzić jeszcze musi Zebranie Plenarne KEP” tłumaczył kolejny raz, a KAI przypomniała, że w Gdańsku miesiąc temu Konferencja Episkopatu Polski podjęła pierwsze wiążące decyzje. Obecnie komisja analizuje szczegółowe poprawki i przygotowuje ostateczną wersję.
Warto by sprecyzować, co szef Komisji KEP ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów miał na myśli, mówiąc o „kalce” Mszału łacińskiego. Nie jest tajemnicą, że każdy przekład tekstu z jednego języka na drugi stanowi interpretację oryginału. Każdy język ma swoją specyfikę. W przekładzie trzeba uwzględniać takie rzeczy, jak rytm, melodia języka, a także ciągłość przekazywanych myśli. M.in. pod tym względem krytykowany jest przez niektórych nowy polskojęzyczny lekcjonarz.
Przy tłumaczeniu pojawia się również problem użytego słownictwa. Nie jest sztuką stworzyć na potrzeby przekładu tak specyficznego tekstu, jak Mszał, swego rodzaju nowomowy. Problem w tym, aby teksty mszalne były zrozumiałe dla dzisiejszych Polaków, którzy w części ulegają ogólnoświatowym tendencjom i dysponują niewielkim zasobem leksykalnym. Chodzi o to, aby także oni nie czuli się na Mszy świętej jak na przysłowiowym „tureckim kazaniu”.
Ogromne znaczenie ma również teologiczna wierność oryginałowi. O. Dariusz Piórkowski SJ w ostatnich miesiącach zwrócił uwagę na pojawiające się w obecnie używanym „Mszale rzymskim dla diecezji polskich” przypadki „teologii zasługiwania” w tekstach modlitw. W łacińskim Mszale próżno szukać tego typu sformułowań, a to sugeruje, że ich obecność w polskiej księdze jest przejawem „teologicznej” twórczości poprzedniej ekipy translatorskiej.
Przy okazji przekładu najważniejszej księgi liturgicznej być może warto podjąć kwestię uwspółcześnienia tekstu modlitwy „Ojcze nasz”, co już nastąpiło w niektórych krajach na świecie. Nie trzeba być ekspertem, aby zauważyć, że część wiernych (nie tylko młodych) ma kłopoty ze zrozumieniem zawartych w jej polskiej wersji wiekowych sformułowań.
Chrześcijańska nadzieja podpowiada, by spodziewać się, że nowy przekład Mszału pojawi się w polskich kościołach jeszcze w 2026 roku. I tego się trzymajmy.


Skomentuj artykuł