Modlitwa, to nie handel wymienny. Moje serce nie może być targowiskiem

Modlitwa, to nie handel wymienny. Moje serce nie może być targowiskiem
Fot. Depositphotos

Czasem można mieć duży problem z Kościołem. Nie mam na myśli jednak tym razem „afer” z nim związanych. Nie chodzi mi tez o problem z Kościołem jako wspólnotą czy też o problem z samym Jezusem. Dotknijmy dziś tego, co można nazwać „kościelną otoczką”, czyli to, co przez wieki narosło: złoto, kadzidła, piękne szaty, skomplikowane rytuały, niezrozumiałe niekiedy przepisy. W tym wszystkim czasami można zagubić to, co najważniejsze, a dokładniej Tego, który powinien być w centrum.

Dzisiejsze święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej może być taką pułapką. Co to za bazylika? To katedra biskupa Rzymu. Nazywana jest „Matką i Głową wszystkich kościołów miasta i świata”. To piękny, starożytny kościół, ważny symbol. Obchodząc to święto, chcemy podkreślić naszą jedność z papieżem, naszą jedność jako Kościoła, który ma swoje serce w Rzymie. To wszystko prawda. Ale czy na pewno tylko o to chodzi? Czy Jezus chciałby, żebyśmy świętowali na cześć budynku, nawet najpiękniejszego?

Kiedy patrzymy na dzisiejszą Ewangelię, widzimy Jezusa, który... no właśnie. Nie jest zachwycony świątynią i tym, co się w niej dzieje. Jest wściekły. Wchodzi do świątyni jerozolimskiej, tego najświętszego miejsca dla każdego Żyda, i co robi? „Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał” (J 2,15). To nie jest łagodny Jezus z obrazków, mrugający do nas okiem i obdarzający uśmiechem. To jest Jezus pełen pasji, pełen gniewu. Dlaczego? Bo to, co miało być domem Jego Ojca, miejscem spotkania z Bogiem żywym, stało się targowiskiem. Stało się miejscem handlu, religijnego biznesu. Ludzie przychodzili tam załatwić swoje sprawy z Bogiem. Kupić zwierzę na ofiarę, wymienić pieniądze na „świętą” walutę. Wszystko zgodnie z przepisami. Wszystko legalnie. Tyle że w tym wszystkim zabrakło serca, zabrakło relacji. Został sam rytuał, tylko zewnętrzny kult. „(…) nie róbcie z domu mego Ojca targowiska” (J 2,16) – krzyczy Jezus.

DEON.PL POLECA

 

 

Czy Jezus kręci bicz również na nas?

Mam takie poczucie, od którego aż mi ciarki po plecach przechodzą – że On ten bicz kręci także na nas. I pyta: „A twoje serce? Czym jest? Jest domem Ojca czy targowiskiem?”. Ile razy my sami robimy z naszej wiary taki handel? „Panie Boże, ja Ci dam to (modlitwę, post, jałmużnę), a Ty mi daj tamto (zdrowie, spokój, powodzenie)”. Ile razy przychodzę do kościoła, żeby „odhaczyć” obowiązek, załatwić interes, skorzystać z usług religijnych, a nie żeby spotkać Boga osobiście? Ile razy moje zewnętrzne gesty – klękanie, żegnanie się, śpiewanie – są puste, bo nie idzie za nimi żadna wewnętrzna przemiana? To jest właśnie ta rewolucja, którą przyniósł Chrystus. Żydzi pytają Go: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” (J 2,18). A On im odpowiada: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Oni myślą o budynku, o murach, które budowano przez czterdzieści sześć lat. A Ewangelista Jan tłumaczy nam, jak dzieciom: „On zaś mówił o świątyni swego ciała” (J 2,21). Tu się wszystko zmienia. Od kiedy Bóg stał się człowiekiem, od kiedy Słowo stało się Ciałem, to już nie mury są święte. Święte jest Ciało. Świątynią Boga jest Jezus Chrystus. To w Nim i przez Niego spotykamy Ojca.

I tu dochodzimy do słów Pawła Apostoła z drugiego czytania. Pisze on do Koryntian, do ludzi, którzy kłócili się, tworzyli partie, byli pełni pychy i grzechu, czyli do ludzi w istocie takich jak my, i przekazuje im coś wstrząsającego, niemalże rozsadzającego głowę: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor 3,16). My jesteśmy świątynią Boga. Ty jesteś świątynią Boga. Ja jestem świątynią Boga. Nie jakaś abstrakcyjna „dusza”, lecz cały ja – moje ciało, moja psychika, moje emocje, moja historia, moje rany. To wszystko Bóg przyjął za swoje, uświęcił w Jezusie. To jest ta nasza ludzka natura, w której Bóg zamieszkał.

To jest niesamowite i przerażające jednocześnie. Bo łatwiej jest szukać Boga w tym, co piękne, wzniosłe, ale jednocześnie zewnętrzne – w złotym tabernakulum, w pięknym śpiewie chóru, w zapachu kadzidła, w płynącej kojąco wspólnej modlitwie podczas nabożeństwa. A On mówi: „Jestem w tobie. Jestem w twoim sercu. Jestem w twojej codzienności, w twoim zmęczeniu, w twoim bałaganie”. Wszystkie te zewnętrzne rzeczy – liturgia, zwyczaje, ryty, nawet najpiękniejsze bazyliki, jak ta na Lateranie – mają sens tylko wtedy, gdy prowadzą nas do odkrycia, że jesteśmy mieszkaniem dla Boga, i pomagają nam pogłębić więź z Nim. W przeciwnym razie będą tylko tym, czym była świątynia dla wielu współczesnych Jezusowi – pustą skorupą, targowiskiem.

Moja relacja z Bogiem nie może być wzajemną wymianą przysług...

Warto w tym miejscu dotknąć również tematu kultu Eucharystii, który wynika z katolickiej wiary w to, że pod postaciami chleba i wina jest realnie obecny Jezus Chrystus – to jest Jego Ciało, czyli ta prawdziwa Świątynia. Klękamy przed Hostią, adorujemy Go, bo to jest nasz punkt odniesienia, to jest nasz największy skarb – Jego fizyczna obecność pośród nas. Ale na tym nie można poprzestać. Cześć oddawana Eucharystii, temu Ciału, które rodzi się na ołtarzu i na nim jest składane w ofierze, musi, po prostu musi, prowadzić do czci oddawanej drugiemu człowiekowi. Bo ten drugi człowiek – ten, który siedzi obok mnie w tej samej kościelnej ławce, ten, który mnie denerwuje w pracy, ten, którego nie potrafię znieść – on też jest świątynią Boga. On też jest częścią Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół.

Paweł Apostoł bardzo mocno to podkreśla: „Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście” (1 Kor 3,17). Jak ja traktuję świątynię Boga, którą jest mój brat? Czy nie niszczę jej obgadywaniem, osądem, nienawiścią, pogardą? Czy nie robię z relacji z nim targowiska – coś za coś, przysługa za przysługę? Łatwiej jest kochać Boga ukrytego w Hostii niż pokochać Go w drugim człowieku. Dlatego dzisiejsze święto to nie jest wspominanie jakiegoś faktu z przeszłości, jakiegoś poświęcenia budynku. To jest uświadomienie sobie tu i teraz, że łączy nas coś więcej niż mury. Łączy nas jedna wiara. Łączy nas jeden chrzest, w którym zostaliśmy zanurzeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Zostaliśmy wszczepieni w Jego Ciało. Staliśmy się „uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą” (1 Kor 3,9).

Co się dzieje, gdy Bóg naprawdę mieszka w tej świątyni, którą jesteśmy? O tym mówi pierwsze czytanie: „(…) wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim” (Ez 47,1). Ta woda jest niesamowita, bo dokądkolwiek dociera, przynosi życie i rozkwit: „Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione” (Ez 47,9). Nawet słone wody Morza Martwego stają się zdrowe. Nad brzegami rzeki rosną drzewa, które dają owoce i liście na lekarstwo. To jest obraz Kościoła, to jest obraz nas, kiedy jesteśmy żywą świątynią. To z nas, chrześcijan, ma wypływać życie. To z nas ma wypływać uzdrowienie dla świata. Nie możemy być zamkniętym, sterylnym i „świętym” miejscem. Mamy być źródłem, które nawadnia pustynię tego świata: „Nurty rzeki rozweselają miasto Boże, najświętszy przybytek Najwyższego” (Ps 46,5). Niech Pan wywraca stoły naszych serc, niech wyrzuca z nas to, co jest handlem, a uczyni z nas dom modlitwy i spotkania z Dającym Życie.

DEON.PL POLECA


Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Arkadiusz Nocoń, ks. Waldemar Turek, ks. Tadeusz Wojda SAC

Książka Okruchy Ewangelii to zbiór mądrych i inspirujących homilii na rok A, B i C trzech różnych autorów, pracowników Kurii Rzymskiej. Powstała na podstawie audycji nagranych przez sekcję polską Radia Watykańskiego w latach 2009-2012 i...

Skomentuj artykuł

Modlitwa, to nie handel wymienny. Moje serce nie może być targowiskiem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.