Nie wszystko leży w ludzkiej mocy. Jeśli chcemy budować jedność w naszym Kościele, to nie tylko dzięki własnej sile. Bo nie jest to - jak przypomina Benedykt XVI - nasz Kościół, lecz Kościół Chrystusa.
Podobno coraz więcej między nami podziałów, a coraz mniej jedności. Jeśli rzeczywiście chcemy się zjednoczyć, powinniśmy pokonać pewne przeszkody. Jeśli zrobimy to wspólnie, bez wzajemnej nienawiści osiągniemy historyczny sukces. To my mamy moc zmieniania siebie.
Z niemal dwutygodniowym wyprzedzeniem ujawniona została pełna treść listu Episkopatu Polski, który zostanie odczytany w polskich kościołach 25 listopada br., w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Bardzo jestem ciekaw, czy wokół tego dokumentu rozwinie się szersza dyskusja.
Świat zlaicyzowany nie ceni rodzin wielodzietnych. To prawda. Ale katolicy odwrotnie - mają tendencję do łatwej oceny małżonków, którzy nie mają dzieci, lub ograniczają się do jednego. Jest to sprawa delikatna, zwłaszcza, że ok. 20 proc. par ma dziś kłopoty z płodnością.
Listopad to miesiąc pamięci i modlitwy za zmarłych. Z tego powodu dzisiaj, zaledwie tydzień po Dniu Zadusznym, zgłaszam kilka uwag na temat praktyk, które - przynajmniej w dużym mieście - coraz częściej towarzyszą katolickim pogrzebom. Należałoby tu dodać: niestety.
Są kazania lepsze i gorsze. Niektóre potrafią nas irytować. Są też takie, które mogą uśpić nawet najbardziej gorliwych. Zdarzają się też bardzo dobre - pobudzające, dające impuls do robienia zmian w naszym życiu. A co wtedy, kiedy kazanie jest przerażające?
Ks. prof. Franciszek Longchamps de Bérier udzielił Ewie Czaczkowskiej interesującego wywiadu (In vitro niczego nie leczy, "Rzeczpospolita" 3-4 listopada 2012). Najszerszym medialnym echem odbiła się sugestia księdza profesora, że polskie prawo powinno zakazać nie tylko kontrowersyjnej procedury in vitro ale również antykoncepcji. Tak przynajmniej zinterpretował niejasną w tym miejscu wypowiedź duchownego serwis wyborcza.pl.
W związku ze sprawą artykułu w "Rzeczpospolitej" i jej konsekwencjami, dotykającymi nie tylko bezpośrednio czterech dziennikarzy, którzy stracili pracę, ale całego środowiska pracowników mediów oraz wszystkich odbiorców, wypada zadać kilka pytań fundamentalnych. Pytań o wolność słowa, o prawdę, o odpowiedzialność za treść przekazu nie tylko samego autora, ale również właścicieli i dysponentów mediów. A jeśli zadaje te pytania chrześcijanin, nie może uniknąć postawienia ich wszystkich w perspektywie miłości.
Odbywało się ostatnio duże charyzmatyczne wydarzenie halowe. Jak zawsze przy takiej okazji, zaproszono znakomitych mówców, którzy mieli rozbudzić wiarę w człowieku. Do sekretariatu spotkania dzwoniło wiele osób, aby się upewnić, czy dany mówca na pewno będzie na spotkaniu. Był także telefon od jednego starszego pana, który zapytał czy na hali na pewno będzie Duch Święty?
Podczas swojej ostatniej wizyty w Polsce przełożony generalny Towarzystwa Jezusowego, o. Adolfo Nicolas SJ, stwierdził, że zakon jezuitów nie został założony po to, by służyć św. Ignacemu Loyoli, lecz św. Piotrowi i Pawłowi, czyli Kościołowi powszechnemu. Pewnie z tego powodu nasz Generał uczestniczył w niedawno zakończonym Synodzie Biskupów na temat nowej ewangelizacji. Parę dni temu podzielił się swoimi spostrzeżeniami w związku z tym ważnym wydarzeniem w życiu Kościoła. Jego uwagi dają do myślenia i, co świadczy o jego wielkiej miłości do Kościoła, nie są to wyłącznie peany i zachwyty.
Komentarz europejski RV
Na zasłużony koniec każdego ciężkiego dnia nie zechcesz nam, Panie, powiedzieć, co to wszystko znaczy? Żeby móc znaleźć jakiś powód, by wierzyć. Tak śpiewa amerykański piosenkarz i autor tekstów Bruce Springsteen w jednym ze swych albumów, w których najbardziej boleje nad ludzką i społeczną sytuacją Stanów Zjednoczonych.
Biskup warszawski, powodując wypadek drogowy pod wpływem alkoholu, wywołał falę komentarzy na temat uzależniania alkoholowego księży. Szybkie przeprosiny, zadeklarowane publicznie "postanowienie poprawy", dobrowolne poddanie się karze bynajmniej nie wyciszyły medialnej burzy.
Nie gorszy mnie zdjęcie ks. Adama Bonieckiego z Nergalem, a z rozmowy ks. Andrzeja Draguły z Marią Peszek, opublikowanej na łamach "Tygodnika Powszechnego", bardzo się ucieszyłam. Zanim, Drogi Internauto, zaczniesz układać stos, by mnie na nim spalić, pozwól mi wyjaśnić moje stanowisko.
W swym testamencie duchowym wyznawał, że "nie boi się śmierci, ale prosi Pana Jezusa: «Mocno trzymaj mnie za rękę, jak będę musiał przejść przez ten próg życia i śmierci»".
Dzisiejszy felieton to właściwie post scriptum do komentarza opublikowanego w ub. tygodniu. Była to moja, subiektywna ocena, tego co wydarzyło się na Narodowym Stadionie i stanu polskiego państwa. Doskonale rozumiem, że obok głosów ją podzielających były i opinie zdecydowanie krytyczne. Za jedne i drugie bardzo dziękuję. Zabolały mnie jednak głosy, które w zasadzie odmawiały mi prawa wypowiadania się w sprawach dotyczących państwa, dlatego, że jestem księdzem.
"Usilnie proszę moich bliskich i moich dalekich o błogosławieństwo uśmiechu i łaskę pogody ducha zamiast westchnień i smutku, bowiem nie stało się nic nadzwyczajnego" - te słowa kazał napisać na swoim grobie na Wojskowych Powązkach w Warszawie Jerzy Ficowski.
Tym razem jednak chcę sięgnąć nieco głębiej i przypomnieć o praktyce modlitwy w intencji naszych sióstr i braci, którzy przebywają w czyśćcu. Potrzebują oni naszej modlitwy, by ostatecznie zjednoczyć się z Panem. Wielką pomocą w tym jest zyskiwanie przez nas, żyjących, odpustów.
Z jednej strony szkoda. A z drugiej - może i dobrze, że tak się stało, bo być może odbiór będzie mniej sensacyjny i uda się przynajmniej niektórym wyrwać podczas lektury ze schematu i szablonu myślowego.
Żyjemy w cywilizacji, która usiłuje redefiniować podstawowe ludzkie pojęcia i wartości, w tym także kobiecość, męskość, ludzką miłość, małżeństwo, rodzicielstwo. Zamiast wzajemnej fascynacji i miłosnego przyciągania się kobiety i mężczyzny cywilizacja proponuje rywalizację męsko-damską.
Zapraszamy do lektury bloga dr Ewy Kusz, która została zaproszona jako świecki ekspert na odbywający się w Rzymie Synod Biskupów.
{{ article.description }}