Od pewnego czasu trwa w Polsce dyskusja dotycząca wiedzy Jana Pawła II na temat przestępstw seksualnych niektórych duchownych. Co za tym idzie badana jest także jego reakcja na te przypadki. W ostatnich miesiącach – za sprawą kilku telewizyjnych reportaży – debata ta przybrała na sile. I jak zwykle w takich sytuacjach obserwowany jest podział na tych, którzy za wszelką cenę bronią Jana Pawła II oraz tych, którzy są przekonani o tym, że papież-Polak krył przestępców w sutannach. Pojawia się w tym kontekście pytanie o to czy procesy beatyfikacji oraz kanonizacji Jana Pawła II nie zostały uruchomione zbyt szybko.
Od pewnego czasu trwa w Polsce dyskusja dotycząca wiedzy Jana Pawła II na temat przestępstw seksualnych niektórych duchownych. Co za tym idzie badana jest także jego reakcja na te przypadki. W ostatnich miesiącach – za sprawą kilku telewizyjnych reportaży – debata ta przybrała na sile. I jak zwykle w takich sytuacjach obserwowany jest podział na tych, którzy za wszelką cenę bronią Jana Pawła II oraz tych, którzy są przekonani o tym, że papież-Polak krył przestępców w sutannach. Pojawia się w tym kontekście pytanie o to czy procesy beatyfikacji oraz kanonizacji Jana Pawła II nie zostały uruchomione zbyt szybko.
W ostatnim czasie media wróciły do tematu apostazji. Pretekstem była niedawna deklaracja Dawida Podsiadło, ale przy okazji wspomniano kilka innych postaci polskiego show-biznesu, które z jednej strony nie ukrywają swych katolickich korzeni, z drugiej jednak stanowczo twierdzą, że co było, minęło, i teraz z Kościołem nie jest im już po drodze. Czy rzeczywiście jest tak, że jeśli życie kogoś rozmija się z niektórymi aspektami nauczania Kościoła albo nie akceptuje czegoś, na co Kościół zwraca uwagę, musi z niego odchodzić?
W ostatnim czasie media wróciły do tematu apostazji. Pretekstem była niedawna deklaracja Dawida Podsiadło, ale przy okazji wspomniano kilka innych postaci polskiego show-biznesu, które z jednej strony nie ukrywają swych katolickich korzeni, z drugiej jednak stanowczo twierdzą, że co było, minęło, i teraz z Kościołem nie jest im już po drodze. Czy rzeczywiście jest tak, że jeśli życie kogoś rozmija się z niektórymi aspektami nauczania Kościoła albo nie akceptuje czegoś, na co Kościół zwraca uwagę, musi z niego odchodzić?
Polityka Stolicy Apostolskiej wobec Rosji i Ukrainy jest błędna, niesprawiedliwa i nieadekwatna. I nie są tego w stanie zmienić kolejne deklaracje Franciszka, który próbuje przekonywać, że lepszej i bardziej ewangelicznej prowadzić się nie da.
Polityka Stolicy Apostolskiej wobec Rosji i Ukrainy jest błędna, niesprawiedliwa i nieadekwatna. I nie są tego w stanie zmienić kolejne deklaracje Franciszka, który próbuje przekonywać, że lepszej i bardziej ewangelicznej prowadzić się nie da.
Wizyta papieża Franciszka w Bahrajnie, miejscu leżącym poza centrum aktualnych gorących wydarzeń, z europejskiej i polskiej perspektywy może się wydawać niezrozumiała. Dlaczego do niej doszło?
Wizyta papieża Franciszka w Bahrajnie, miejscu leżącym poza centrum aktualnych gorących wydarzeń, z europejskiej i polskiej perspektywy może się wydawać niezrozumiała. Dlaczego do niej doszło?
Kiedy słyszy się, jak papież Franciszek mówi o świecie i relacjach międzyludzkich, wydaje się jakby był nie do końca z tej rzeczywistości, jaka nas otacza. Mówi jakimś innym językiem i o innych sprawach niż te, do których się przyzwyczailiśmy. Wskazuje na 'peryferie', zwraca się do ubogich, domaga się większej dbałości o środowisko, o sprawiedliwość społeczną. Chce przywracać wspólnocie Kościoła tych, którzy byli do tej pory jakby 'niewidzialni'.
Kiedy słyszy się, jak papież Franciszek mówi o świecie i relacjach międzyludzkich, wydaje się jakby był nie do końca z tej rzeczywistości, jaka nas otacza. Mówi jakimś innym językiem i o innych sprawach niż te, do których się przyzwyczailiśmy. Wskazuje na 'peryferie', zwraca się do ubogich, domaga się większej dbałości o środowisko, o sprawiedliwość społeczną. Chce przywracać wspólnocie Kościoła tych, którzy byli do tej pory jakby 'niewidzialni'.
Listopad jest dla wielu z nas miesiącem trudnym i bolesnym. Wspomnienia zmarłych, w tym te powracające z czasu, gdy jeszcze żyli. Do tego niezbyt sprzyjająca pozytywnym nastrojom aura za oknem. Piętrzące się problemy codzienności. Tęsknota.
Listopad jest dla wielu z nas miesiącem trudnym i bolesnym. Wspomnienia zmarłych, w tym te powracające z czasu, gdy jeszcze żyli. Do tego niezbyt sprzyjająca pozytywnym nastrojom aura za oknem. Piętrzące się problemy codzienności. Tęsknota.
Nuncjusz apostolski w Polsce kilka dni temu zaprosił na przyjęcie ambasadora Rosji. Dla kilku gości okazało się być to problemem. Niezadowolenie z tego faktu wyraziło także polskie MSZ. Wielu komentatorów nie pozostawiło na nuncjuszu suchej nitki, pojawiły się także propozycje, by wezwać przedstawiciela Stolicy Apostolskiej „na dywanik” i jasno powiedzieć mu, że w Polsce rosyjski ambasador ma być izolowany.
Nuncjusz apostolski w Polsce kilka dni temu zaprosił na przyjęcie ambasadora Rosji. Dla kilku gości okazało się być to problemem. Niezadowolenie z tego faktu wyraziło także polskie MSZ. Wielu komentatorów nie pozostawiło na nuncjuszu suchej nitki, pojawiły się także propozycje, by wezwać przedstawiciela Stolicy Apostolskiej „na dywanik” i jasno powiedzieć mu, że w Polsce rosyjski ambasador ma być izolowany.
Lubię Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Cmentarze, które tego dnia są miejscem, gdzie spotykają się żywi, by wspominać zmarłych, uświadamiają jak bardzo ci, którzy odeszli, są jeszcze wciąż obecni w naszym życiu. Kolory i zapach jesieni uświadamiają przemijanie. A wciąż nowe groby dają widok na naszą przyszłość.
Lubię Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Cmentarze, które tego dnia są miejscem, gdzie spotykają się żywi, by wspominać zmarłych, uświadamiają jak bardzo ci, którzy odeszli, są jeszcze wciąż obecni w naszym życiu. Kolory i zapach jesieni uświadamiają przemijanie. A wciąż nowe groby dają widok na naszą przyszłość.
Listopad to miesiąc zadumy i pamięci o tych, co odeszli. Modlitwa za zmarłych jest konkretnym wyrazem wiary w zmartwychwstanie i życie oraz czytelnym znakiem łączności z tymi, którzy odeszli przed nami. Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, odwiedziny na cmentarzu mogą przywrócić równowagę tam, gdzie ją zagubiliśmy.
Listopad to miesiąc zadumy i pamięci o tych, co odeszli. Modlitwa za zmarłych jest konkretnym wyrazem wiary w zmartwychwstanie i życie oraz czytelnym znakiem łączności z tymi, którzy odeszli przed nami. Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, odwiedziny na cmentarzu mogą przywrócić równowagę tam, gdzie ją zagubiliśmy.
Skąd się bierze dziwne pokolenie obecnych nastolatków, tych ponoć niestabilnych płatków śniegu, pokazywane najczęściej tylko z wierzchu jako głośne, roszczeniowe, krzyczące o swoje prawa? Czemu te prawa są dla nich aż tak ważne, że uczniowie potrafią długo i dogłębnie studiować ustawy i statuty, byle tylko udowodnić, że nauczyciele nie dają im tego, co powinni?
Skąd się bierze dziwne pokolenie obecnych nastolatków, tych ponoć niestabilnych płatków śniegu, pokazywane najczęściej tylko z wierzchu jako głośne, roszczeniowe, krzyczące o swoje prawa? Czemu te prawa są dla nich aż tak ważne, że uczniowie potrafią długo i dogłębnie studiować ustawy i statuty, byle tylko udowodnić, że nauczyciele nie dają im tego, co powinni?
Moi synowi jakiś czas temu zasypali mnie pytaniami o niebo, czyściec i piekło. Gdy kilka dni temu zmarł nasz dziadek, pytania wróciły. Usiedliśmy i rozmawialiśmy o śmierci, tęsknocie, tym co dzieje się z człowiekiem umierającym i jak możemy dobrze towarzyszyć osobie, która odchodzi. Potem na ich prośbę poszliśmy wspólnie na nabożeństwo różańcowe dla dzieci, bo chłopcy wiedzieli, że poza modlitwą nic już dziadkowi nie jesteśmy w stanie dać.
Moi synowi jakiś czas temu zasypali mnie pytaniami o niebo, czyściec i piekło. Gdy kilka dni temu zmarł nasz dziadek, pytania wróciły. Usiedliśmy i rozmawialiśmy o śmierci, tęsknocie, tym co dzieje się z człowiekiem umierającym i jak możemy dobrze towarzyszyć osobie, która odchodzi. Potem na ich prośbę poszliśmy wspólnie na nabożeństwo różańcowe dla dzieci, bo chłopcy wiedzieli, że poza modlitwą nic już dziadkowi nie jesteśmy w stanie dać.
Kilka tygodni temu ukazał się w deon.pl interesujący wywiad z abp. Józefem Guzdkiem. Metropolita białostocki mówił w nim m.in.: „Jeżeli słyszysz kazanie i z czymś się nie zgadzasz albo czegoś nie rozumiesz – przyjdź po zakończeniu liturgii do zakrystii. Po co masz przez kolejne dni przeklinać, narzekać, obmawiać księdza czy biskupa. Przyjdź i powiedz, jeśli widzisz, że coś jest nie tak. To będzie uczciwe i zarazem będzie to przejaw troski o Kościół”.
Kilka tygodni temu ukazał się w deon.pl interesujący wywiad z abp. Józefem Guzdkiem. Metropolita białostocki mówił w nim m.in.: „Jeżeli słyszysz kazanie i z czymś się nie zgadzasz albo czegoś nie rozumiesz – przyjdź po zakończeniu liturgii do zakrystii. Po co masz przez kolejne dni przeklinać, narzekać, obmawiać księdza czy biskupa. Przyjdź i powiedz, jeśli widzisz, że coś jest nie tak. To będzie uczciwe i zarazem będzie to przejaw troski o Kościół”.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Kilka miesięcy temu po raz pierwszy w życiu odmówiłam pompejankę. W tym miesiącu zamierzam spróbować po raz drugi podjąć ten modlitewny wysiłek. Wypadałoby więc, by uczynić zadość obietnicy, którą składałam przez 27 dni: "Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam, będę rozszerzać nabożeństwo różańca świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali".
Kilka miesięcy temu po raz pierwszy w życiu odmówiłam pompejankę. W tym miesiącu zamierzam spróbować po raz drugi podjąć ten modlitewny wysiłek. Wypadałoby więc, by uczynić zadość obietnicy, którą składałam przez 27 dni: "Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam, będę rozszerzać nabożeństwo różańca świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali".
To historyczna zmiana. Pierwszy wyznawca religii niechrześcijańskiej został premierem Wielkiej Brytanii. Postchrześcijańska, laicka Europa już jest wieloreligijna, a proces ten dotrze - wcześniej czy później - do Polski.
To historyczna zmiana. Pierwszy wyznawca religii niechrześcijańskiej został premierem Wielkiej Brytanii. Postchrześcijańska, laicka Europa już jest wieloreligijna, a proces ten dotrze - wcześniej czy później - do Polski.
Decyzja o przedłużeniu na kolejne dwa lata tymczasowego poufnego porozumienia między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową została ogłoszona w szczególnym momencie. Czy i jak wpłynie na los katolików żyjących w Państwie Środka?
Decyzja o przedłużeniu na kolejne dwa lata tymczasowego poufnego porozumienia między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową została ogłoszona w szczególnym momencie. Czy i jak wpłynie na los katolików żyjących w Państwie Środka?
Dociera do nas coraz więcej alarmistycznych informacji o tym, że w szkołach, zwłaszcza w dużych miastach (była mowa przede wszystkim o Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, a ostatnio Szczecinie), uczniowie masowo wypisują się z lekcji religii. Krzykliwe nagłówki, medialny rozgłos robią wrażenie, jakby skala takiego zjawiska była powszechna. Idą za tym żądania, także niektórych polityków, aby wycofać lekcje religii z publicznych placówek oświatowych, a pieniądze przeznaczyć na inne, znacznie ważniejsze działania. Jak to wszystko traktować?
Dociera do nas coraz więcej alarmistycznych informacji o tym, że w szkołach, zwłaszcza w dużych miastach (była mowa przede wszystkim o Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, a ostatnio Szczecinie), uczniowie masowo wypisują się z lekcji religii. Krzykliwe nagłówki, medialny rozgłos robią wrażenie, jakby skala takiego zjawiska była powszechna. Idą za tym żądania, także niektórych polityków, aby wycofać lekcje religii z publicznych placówek oświatowych, a pieniądze przeznaczyć na inne, znacznie ważniejsze działania. Jak to wszystko traktować?
Gdy rozmawiam z młodymi wierzącymi ludźmi coraz częściej zdarza mi się słyszeć, że są obiektem rodzinnych kpin i przytyków ze względu na swoje "staroświeckie" poglądy i wiarę. Można mówić, że młodzi z Kościoła odchodzą, wszak statystyki są jednoznaczne. Co jednak z tymi młodymi i osobami w wieku średnim, którzy są blisko Kościoła, żyją wśród swoich bliskich, ale jakby na odludnej wyspie?
Gdy rozmawiam z młodymi wierzącymi ludźmi coraz częściej zdarza mi się słyszeć, że są obiektem rodzinnych kpin i przytyków ze względu na swoje "staroświeckie" poglądy i wiarę. Można mówić, że młodzi z Kościoła odchodzą, wszak statystyki są jednoznaczne. Co jednak z tymi młodymi i osobami w wieku średnim, którzy są blisko Kościoła, żyją wśród swoich bliskich, ale jakby na odludnej wyspie?
Nie pamiętam wyboru Karola Wojtyły na papieża. Nie pamiętam też, jak w 1979 roku na placu Zwycięstwa padło słynne wezwanie do Ducha Świętego, by zstąpił i odnowił oblicze polskiej ziemi. Byłem wtedy za młody.
Nie pamiętam wyboru Karola Wojtyły na papieża. Nie pamiętam też, jak w 1979 roku na placu Zwycięstwa padło słynne wezwanie do Ducha Świętego, by zstąpił i odnowił oblicze polskiej ziemi. Byłem wtedy za młody.
Warto słuchać patriarchy Cyryla. Nie, nie po to, by się od niego uczyć chrześcijaństwa, ale żeby lepiej zobaczyć jakie pokusy stają przed chrześcijanami. I jak powiązanie siły duchowej Ewangelii z siłą państwa niszczy tę pierwszą.
Warto słuchać patriarchy Cyryla. Nie, nie po to, by się od niego uczyć chrześcijaństwa, ale żeby lepiej zobaczyć jakie pokusy stają przed chrześcijanami. I jak powiązanie siły duchowej Ewangelii z siłą państwa niszczy tę pierwszą.
Zwyczajne życie nie jest w cenie, nawet to duchowe. Chcemy, żeby wszystko było ekscytujące, porywające, przyciągające uwagę i na wysokich obrotach. Nie umiemy szanować zwyczajności, nie mamy cierpliwości w dążeniu do niej. A powinniśmy jej pragnąć, starać się o normalne, zwyczajne życie, zwykłą, ludzką pobożność. Jesteśmy zbyt rozdygotani wewnętrznie.
Zwyczajne życie nie jest w cenie, nawet to duchowe. Chcemy, żeby wszystko było ekscytujące, porywające, przyciągające uwagę i na wysokich obrotach. Nie umiemy szanować zwyczajności, nie mamy cierpliwości w dążeniu do niej. A powinniśmy jej pragnąć, starać się o normalne, zwyczajne życie, zwykłą, ludzką pobożność. Jesteśmy zbyt rozdygotani wewnętrznie.