Zwycięstwo nad Moskalami i śmierć w sowieckim więzieniu

Zwycięstwo nad Moskalami i śmierć w sowieckim więzieniu
Więzienne druty kolczaste; fot. depositphotos.com

Wzruszyły mnie wczoraj do łez krótkie filmiki, na których dowódca przekazuje żonie poległego żołnierza, że mąż nie wróci do domu. Z myślą o ich rodzinach kładłem się spać w przeddzień Święta Wojska Polskiego, w kolejną rocznicę „cudu nad Wisłą”.

Wielokrotnie wypowiadałem się na temat powszechnego przekonania, że jakoby Matce Jezusa z Nazaretu zawdzięczamy zwycięstwo Polaków nad Moskalami w 1920 roku. Nie wierzę, że cicha i pokorna Maryja przyczyniła się do śmierci wielu sowieckich żołnierzy, którzy byli kochającymi mężami płaczących po nich kobiet i ojcami dzieci, które nie doczekały się powrotu taty do domu. Nie taka jest logika Ewangelii.

DEON.PL POLECA

 

 

To normalne, że płaczemy po polskich żołnierzach, a nie po rosyjskich, że ich podziwiamy. Byli odważni i zdeterminowani w walce przeciwko wrogom ojczyzny, a naród zjednoczył się w obliczu zagrożenia, jak nigdy wcześniej. Nie mieszajmy jednak do tego świętej Rodziny. To nasi przodkowie wywalczyli nam trwałą niepodległość. To ich zasługa, a nie Niepokalanej. Nie było cudu nad Wisłą. Było cierpienie, gniew i wiara w zwycięstwo.  

Kościół nikogo nie beatyfikuje za waleczność w boju. Najodważniejsi dostają medal od świeckich władz, a polegli mogą liczyć na kilka salw armatnich i szczerą pamięć w modlitwie. Kościół beatyfikuje i kanonizuje innych bohaterów. Cichych i łagodnych, gotowych oddać życie bez jednego wystrzału, jak Maksymilian Kolbe czy Benedykta od Krzyża. Dla Kościoła pozostaną na zawsze świadkami miłości silniejszej od lęku. Takim osobom oddaję dziś cześć, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jest ich więcej niż mówią nam świadectwa.

We wrześniu tego roku odbędzie się uroczysta beatyfikacja jezuity, który stał na czele Kościoła w Estonii, gdy ta była jedną z republik radzieckich. Ojciec Eduard Profittlich SJ, arcybiskup Tallina, zmarł z wycieńczenia w sowieckim więzieniu w Kirowie tuż przed egzekucją dnia 22 lutego 1942 roku. Nie oddał ani jednego strzału. Nie wypowiedział słowa pogardy wobec skazujących go na śmierć, natomiast słowa skierowane do wiernych – „słuszne jest, aby pasterz pozostał ze swoimi owcami i dzielił z nimi radości i troski” – wszyscy w Estonii pamiętają do dzisiaj. Mógł opuścić kraj, gdy w 1940 roku Estonia została jedną z republik radzieckich. Podjął decyzję, że pozostanie z wiernymi, bezbronny i wierny Chrystusowi. „I to było niewątpliwie piękne” – skwitował krótko przed śmiercią. Choć mało jest znany w Polsce, warto go zapamiętać i dziękować Bogu za jego bohaterstwo. Tym bardziej, że uczył się i pracował również na terenie naszego kraju.

Na antenie Radia Doxa o. Andrzej Duran SJ z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Opolu wspominał w tych dniach ojca Profittlicha, młodego niemieckiego jezuitę, który posługiwał jako sanitariusz na froncie I wojny światowej, a potem w Krakowie studiował teologię i przygotowywał się do pracy misyjnej. W latach 1925-1928 pracował w jezuickiej parafii w Opolu. W 1930 roku pojechał na misje do Estonii, gdzie szybko został administratorem apostolskim, a po sześciu latach arcybiskupem.

DEON.PL POLECA


Na porannej modlitwie zrobiłem sobie listę kilkunastu świętych i błogosławionych, wyniesionych na ołtarze za to, że w czasie wojen i różnego rodzaju konfliktów zbrojnych, oddali życie, naśladując Chrystusa i przebaczając jak On przebaczył swoim oprawcom. Nigdy nie powinno nam takich świadectw zabraknąć. Modliłem się także za poległych żołnierzy, bez względu na to, po której stronie stali. Wyobraziłem sobie, jak trudne decyzje musieli podejmować. Nie da się ich ocenić przy biurku. Chylę głowę przed każdym, który nie myślał wówczas o sobie.

Wspominając heroiczne czyny świętych i mniej świętych, nie powinniśmy roztrząsać krzywd i karmić nienawiści do wrogów, lecz podziwiać odwagę i poświęcenie tych, którzy wywalczyli nam wolność. I kto wie, co bardziej przyczyniło się do zwycięstwa: waleczność żołnierzy na polu walki, czy heroizm cichych naśladowców Chrystusa, gotowych oddać życie bez walki, by ocalić także przeciwnika.

Nie obchodzę dziś Święta Wojska Polskiego, nie idę oglądać defilady zbrojeń, nie chodzę dumny, że pobiliśmy kiedyś Moskala, lecz proszę Boga, by nigdy nie zabrakło Kościołowi bohaterów, którzy swoją postawą dają świadectwo o Bogu kochającym człowieka bez względu na to, po której stronie barykady stoi. Wspominam dziś Maryję, matkę Jezusa, cichą i pokorną służebnicę. Nie wyobrażam sobie tej bohaterskiej palestyńskiej dziewczyny z karabinem na ramieniu.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Tomasz P. Terlikowski

Quo vadis, Leo XIV?

Dokąd zmierzasz, Leonie XIV?

Czy pontyfikat pierwszego w historii papieża z USA będzie kamieniem milowym w dziejach Kościoła, podobnie jak pontyfikat jego imiennika Leona XIII?

Jakie myśli przewodnie i kierunki działań...

Skomentuj artykuł

Zwycięstwo nad Moskalami i śmierć w sowieckim więzieniu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.