Kobiety w Kościele. Czy potrzebna jest rewolucja?
"Nie jest konieczna rewolucja, by dać kobietom miejsce, na które zasługują w Kościele" - pisze Lucetta Scaraffia na łamach "L'Osservatore Romano".
Tekst "Reforma, nie rewolucja", to wstępniak do najnowszego wydania czasopisma. Autorka odnosi się w nim do szeroko dyskutowanej zwłaszcza w ostatnim roku kwestii miejsca kobiet w Kościele.
Nie chcę, by dawano mi rolę w Kościele [KOMENTARZ] >>
Najnowszy numer nosi tytuł "Kobiety, kościół, świat". Jego autorzy próbują w nim "zaproponować zmiany, które mogłyby być wprowadzone od razu, bez naruszania dogmatów ani kodeksów prawa kanonicznego".
Równość jest obecna w teorii, lecz praktycznie nie wprowadzona w życie. Kodeks prawa kanonicznego z 1983 roku otwiera przed świeckimi - czyli też kobietami - "wiele możliwości uczestnictwa instytucjonalnego", ale przeciwstawia się im opór "tych, którzy bez racji i podstaw prawnych" nie chcą dopuścić pań do pełnienia tych zadań.
"Kobiety - a w szczególności siostry zakonne - mogą już teraz zostać zaproszone do udziału w wielu instytucjach, również w radzie kardynałów utworzonej przez Franciszka miesiąc po wyborze bądź przemawiać na kongregacjach poprzedzających konklawe" - wylicza Scaraffia.
Co kobiety robią w Kościele? [WYWIAD] >>
"Lepiej byłoby, aby kobiety aktywne w Kościele pochodziły z wolnych stowarzyszeń, w przeciwieństwie do stosowanej obecnie praktyki wybierania przez hierarchię pojedynczych osób" - podkreśla ceniona watykanistka. Takie podejście premiowałoby osoby bardziej kompetentne, a nie te "najbardziej posłuszne".
Skomentuj artykuł