Duchowość na czas wojny

Duchowość na czas wojny
Depositphotos.com (160484720)

Pobożność maryjna często ukazywana jest jako naiwna, ckliwa, aż nazbyt niewieścia. Czy słusznie? Historia temu przeczy. Także nasze, polskie doświadczenie, ukazuje zgoła inną rolę Maryi w pobożności narodu, niż by to wynikało z powierzchownych skojarzeń. Trudne czasy, w których żyjemy mogą nam pomóc spojrzeć w inny sposób na kult maryjny dzisiaj i jego odnowioną rolę.

W 1610 roku oddział husarzy pod wodzą hetmana Stanisława Żółkiewskiego pokonał pod Kłuszynem sześciokrotnie liczniejszą armię moskiewską. Pod wieloma względami było to niezwykłe zwycięstwo, bardzo wymagające taktycznie i psychologicznie. Jeden z huzarzy wspominał później, że trudno było patrzeć bez lęku na wielkie wojsko przeciwnika pod wodzą Dymitra Szujskiego, brata cara Wasyla IV. Oprócz wojska moskiewskiego po stronie nieprzyjaciela walczyły na pierwszej linii oddziały najemne księcia Sudermanii, złożone z Finów, Francuzów, Szwedów, Anglików, Szkotów i Niemców.

Dzień wcześniej hetman Żółkiewski dowodził oblężeniem Carowych Zajmiszczy, realizując część planu odbicia Smoleńska i dotarcia do Moskwy. Na wieść o zbliżającej się z północnego wschodu armii wykonał podstępny manewr. Pozostawiając połowę swojego wojska pod murami miasta, wycofał niepostrzeżenie drugą część, złożoną z najbardziej doświadczonych żołnierzy. Z trzema tysiącami husarzy maszerował następnie przez całą noc, by o 3 nad ranem zaskoczyć odpoczywające wojsko przeciwnika.

Sama bitwa była trudna ze względu na teren zabezpieczony licznymi płotami, które uniemożliwiały płynną jazdę husarii. Jeźdźcy zwykle dysponowali kilkoma, ponad pięciometrowymi kopiami, które wiozły za nimi wozy. Tym razem, ze względu na pośpiech, mieli tylko po jednej. Później musieli walczyć jedynie przy pomocy szabel i koncerzy. Trudno wyobrazić sobie szarżę na pikinierów i muszkieterów, jeśli posiada się jedynie szablę. Jednak nieprzejednani husarze pokonali przeciwnika, odnosząc pełne zwycięstwo, tak jak 5 lat wcześniej pod Kircholmem.

DEON.PL POLECA


Husaria wielokrotnie walczyła z wrogiem kilkukrotnie przewyższającym ją liczebnie. W pozostawionych opisach walk i etosu polskiej jazdy uderzają dwie rzeczy. Pierwsza, to duża liczba zwycięstw odniesiona nad liczniejszym przeciwnikiem. Pokonywanie większego liczebnie przeciwnika stało się niemal regułą. Drugą zastanawiającą rzeczą jest ta, że ci niezwykle waleczni i odważni żołnierze, przygotowujący się do swej roli od 10. roku życia, na swój symbol wybrali nie lwa, niedźwiedzia, wilka czy smoka, ale Matkę Bożą. To jej wizerunek zdobił ryngrafy i o jej pomoc prosiła polsko-litewska jazda przed starciami z wrogiem. Maryja, Niewiasta, ta wyjątkowa kobieta w historii zbawienia, przedstawiana nie z mieczem czy błyskawicami, ale z Dzieciątkiem na ręku, była nadzieją, punktem odniesienia dla jeźdźców walczących pod sztandarem Rzeczpospolitej.

Niby prosta historia, może nieprzekonująca dla osób żyjących w bezprecedensowym czasie długiego pokoju. Jednak modlitwa Pod Twoją Obronę, powstała w Bizancjum właśnie w kontekście zmagania się o przetrwanie, o obronę tych, którzy są zagrożeni. Ta pierwsza modlitwa odwołująca się do wstawiennictwa Maryi, znalazła drogę do świata zachodniego, gdzie w słowach Sub tuum praesidium proszono Matkę Bożą o ratunek. W końcu w tamtych czasach prawie każde pokolenie znało wojnę z własnego doświadczenia. Maryję zaczęto nazywać Hetmanką (prawdopodobnie już w Konstantynopolu), której odwaga i wstawiennictwo u Syna miało przynieść zwycięstwo.

Duchowość maryjna nie jest zatem ckliwa, doktrynerska, zastępcza. Wyrasta z wiary we wstawiennictwo i pojawia się w czasach trudnych, kiedy potrzebna jest odwaga i hart ducha. Polska jazda czasów Batorego i Sobieskiego również uosabia archetyp odnosząc się do dysproporcji sił. Dawid pokonujący Goliata budzi wiarę w zwycięstwo wbrew ludzkim kalkulacjom. Jest to też archetyp życia duchowego, bo ten, który uwierzył w Chrystusa musi jeszcze odnieść zwycięstwo nad sobą, musi stoczyć walkę z przeciwnikiem, który jest silniejszy i bardziej przebiegły. Każdy wielokrotnie słyszał o niewyczerpanych pokładach chrześcijańskiej nadziei, która wyzwala wiarę w momentach kryzysu, również wtedy, gdy po ludzku wszystko jest przesądzone. Wizerunek Maryi pod krzyżem niczego nie wyjaśnia, ale przemawia, poucza, pozwala zrozumieć, że również w tym miejscu można zachować się godnie i nie pogrążyć się w rozpaczy.

Pobożność maryjna może być ośmieszona jako prostacka, sprowadzona do klepania zdrowasiek, uboga teologicznie. Protestancka propaganda antykatolicka przez wieki drwiła z rzekomego ubóstwienia Maryi przez katolików. Być może gdzieś występuje takie zjawisko, choć osobiście nigdy się z nim nie spotkałem. Niektórzy traktują pewne elementy wiary, nabożeństw, nowenn, kultu świętych czy właśnie Maryję w sposób magiczny, ale katecheza Kościoła i własne doświadczenie zwykle prostują te koncepcje i pomagają dojrzeć w wierze. Oby nie, ale dziś zwracanie się do Matki Bożej znów może pojawić się w kontekście wojny i stać się duchowością czasu zagrożenia i trwogi. Najpierw może to być prośba właśnie o obronę. Kiedy indziej – ostatnia prośba człowieka, jak w filmie Szyfry wojny z 2002 roku, gdzie sierżant Joe Enders (Nicolas Cage), mówiący wcześniej o utracie wiary, w końcowej scenie, śmiertelnie postrzelony, recytuje modlitwę z dzieciństwa: Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

ks. Andrzej Sarnacki SJ

Dr hab., prof. Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.
Zajmuje się problematyką kultury i religii, a także duchowością i zarządzaniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Marek Wójtowicz SJ

Maryja najlepszą przewodniczką na drodze wiary

Matka Kościoła, Królowa Polski, Boża Rodzicielka. Maryja. Znamy Ją dobrze i czujemy się przy Niej bezpiecznie, nawet gdy spotykają nas rozmaite trudności. Wiemy, że otacza nas opieką i w...

Skomentuj artykuł

Duchowość na czas wojny
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.