Jak się nie pogubić w „ciekawych czasach”?
Przeżycia ostatnich miesięcy, a nawet kilku lat sprawiają wrażenie, jakby świat przyśpieszył i zaskakuje nas coraz to nowymi wydarzeniami. Wydawało się, że przełom tysiącleci będzie już takim szczególnym momentem w historii ludzkości. To, jednak, co dzieje się od wtedy, jest jeszcze dziwniejsze i bardziej zaskakujące. „Ciekawe czasy” – ktoś by powiedział, ale to zamiast być niezwykłym wydarzeniem, staje się codziennością.
Maj to szczególny miesiąc dla Polaków z wielu względów: religijnych, patriotycznych, ale też osobistych, rodzinnych. Tak wiele w nim rocznic, wspomnień o ważnych dla nas osobach, wydarzeniach. Religijnie to miesiąc tradycyjnie maryjny. Dla dzieci to czas Pierwszych Komunii św. Dla wchodzącej w dorosłość młodzieży to czas matur. Nie bez powodu nazywamy je przecież egzaminem dojrzałości.
Wielu jednak chce po prostu odpocząć. Rozpoczynająca miesiąc „majówka” jest więc okazją, by pobyć z bliskimi, skorzystać z dobrej pogody, oderwać się od szarej i zabieganej codzienności.
Oczywiście, na południu Polski, skąd i ja pochodzę, hasło „majówka” ma bardziej religijne znaczenie. Nie dziwi zatem, że przy wielu przydrożnych kapliczkach gromadzą się starsi i młodsi, by razem się pomodlić, by śpiewem „chwalić łąki umajone… i Panią świata”. Moja mama animowała aż do końca swego życia takie lokalne nabożeństwa majowe.
Brzmi jak sielanka, ale dobrze wiemy, że tak nie jest. Żyjemy w „ciekawych czasach”. Oczywiście, daję to wyrażenie w cudzysłowie, bo to wcale nie zabawa.
Modlitwa Kamila Baczyńskiego do Bogarodzicy
Powoli wygasająca pandemia była swoistym doświadczeniem dla całej ludzkości. Obojętnie, co o niej sądzimy, to przeorała nasze przyzwyczajenia, sposoby odnoszenia się do innych, kontaktu z innymi, stylu życia, podróżowania. Choć odchodzi, choć chcielibyśmy o niej zapomnieć, to jednak na długo pozostanie w naszych głowach. Wystarczy, że ktoś kichnie, że się do nas zbytnio zbliży, a demony się budzą i wywołują lęki.
Wydaje się, że nie udało nam się jeszcze wypracować sposobu przeżywania żałoby, a powodów do niej przez pandemię było sporo. Nasi bliscy odchodzili często w samotności, bez możliwości pożegnania się, znikali w ciemnych otchłaniach szpitalnych oddziałów covidowych. Ileż żalu i psychicznych ran nosimy z powodu tego, że koronawirus tak spętał cały system leczenia w Polsce, że wielu ma się gorzej, albo poumierało wcześniej, bo nie mogło być leczonych tak, jak powinni i wtedy, kiedy tego potrzebowali.
Pandemia jeszcze długo będzie się kładła cieniem na naszej psychice.
To, czego doświadczamy od dwóch miesięcy, a mianowicie wojna na Ukrainie ze wszystkimi jej konsekwencjami, stanowi też znaczący element naszych współczesnych „ciekawych czasów”.
Nabożeństwo majowe w Bytomiu (2017) - Reg. Inst. Kultury w Katowicach, CC BY 4.0 www.creativecommons.org, via Wiki. Comm.Mamy jasność, kto jest agresorem a kto ofiarą. Nasza sympatia i wsparcie są po właściwej stronie. Póki co „celująco” zdajemy egzamin z uczynków miłosierdzia wobec uciekających przed wojną. Trzeba w tym trwać i mobilizować się, by nie ulec zniechęceniu, kiedy pojawią się trudności. A tych w wydłużającym się konflikcie zbrojnym na pewno nie zabraknie.
Jest jeszcze wiele innych powodów, nie mniej dramatycznych, dla których możemy myśleć, że czasy, w jakich przyszło nam żyć są „ciekawe”. I nawet jeśli nie będziemy uważać, iż jest to życzenie/przekleństwo chińskie z dawnej epoki, ale – jak uważają niektórzy – że jest to starotestamentowa mądrość żydowska to ważne jest, by nie pogubić się w tym, co nas teraz tak absorbuje.
Modlitwa o pojednanie w małżeństwie za wstawiennictwem św. Józefa
I może nie bez powodu są nam dani potężni patroni na trudne czasy, by się nie pogubić. Maj to miesiąc maryjny, a rozpoczynamy go od wspomnienia św. Józefa. Któż, jak nie oni będzie lepszym przewodnikiem do niepogubienia się w dzisiejszych „ciekawych czasach”. Przeżywali osobiste wyzwania związane z akceptacją woli Bożej, potem z narodzinami Jezusa w niecodziennych okolicznościach, ucieczką do Egiptu i losu uchodźców. Oni przeżyli zagubienie dziecka w świątyni i poszukiwanie, aż po Jego krzyż, śmierć i zmartwychwstanie.
Józef i Maryja doświadczyli najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii ludzkości. I to oni będą najlepszymi orędownikami dla nas, byśmy nie pogubili się w naszych „ciekawych czasach”, nie ulegali fatalizmowi, nie stawali się zalęknieni i bezduszni. Przeżywamy wciąż okres wielkanocny. Warto zatem odwołać się do ich orędownictwa, zwłaszcza wtedy, kiedy „ciekawe czasy” stają się naszą codziennością.
Skomentuj artykuł