Franciszek od pierwszych chwil swego pontyfikatu dawał do zrozumienia, że przywiązuje wielką wagę do tego, jacy są biskupi w Kościele. Dlatego ważne jest, co w tej kwestii ma do powiedzenia nowy prefekt Dykasterii ds. Biskupów.
Spotkaliśmy się, żeby pobyć razem, porozmawiać, podzielić się tym, czym żyjemy, co czujemy, jak to przeżywamy. My, jezuici z Prowincji Polski Południowej jesteśmy w szczególnej sytuacji. Od kilku lat, bowiem, misja ukraińska jest częścią naszej polskiej prowincji. Wcześniej należała do Niezależnego Regionu Rosyjskiego, ale po 2014 r., po zajęciu przez Rosjan Krymu i wschodnich terenów Ukrainy, w 2018 r. stała się częścią PME, czyli prowincji jezuickiej w Krakowie.
Zaczął się maj, który wielu kojarzy się z pieśniami pod kapliczką, Litanią Loretańską i zapachem starego kościoła. W tym wszystkim mamy Maryję i naszą polską pobożność, która ma wskazywać do Niej drogę. Wielu narzeka, że to relikt przeszłości, że teraz młodzi już pod kapliczkami nie stają, ale podchodzę do takich słów z dużym uśmiechem, zachęcając "to może ty stań, ktoś na pewno się przyłączy". Może to wcale nie jest taki relikt jak nam się wydaje?
Chyba nikt nie ma złudzeń co do tego, że tegoroczna kampania będzie inna niż dotychczasowe. Że będzie łagodniejsza, spokojniejsza, że będzie w niej dużo miejsca na merytoryczne dyskusje i autentyczne poszukiwanie dobra wspólnego. Nie miejmy złudzeń. Tak nie będzie. Ale czy to oznacza, że biskupi powinni sobie darować i nie zabierać w tych sprawach głosu?
To czysty przypadek, że i w Kieżmarku i w Koszycach trafiłem na tablice upamiętniające wywiezionych z tych miast Żydów. To pierwsze miasto było w czasie II wojny światowej słowackie, to drugie - węgierskie. Z Kieżmarku deportowano Żydów na rozkaz katolickiego księdza i równocześnie prezydenta Słowacji ks. Jozefa Tiso. To ta sytuacja, w której antyjudaizm chrześcijański szedł ręka w rękę z antysemityzmem nazistowskiego państwa.
Czwarta niedziela okresu wielkanocnego, zwana Niedzielą Dobrego Pasterza jest od wielu lat w Kościele okazją do refleksji i modlitwy o nowe powołania do służby Bogu, przede wszystkim do sakramentu święceń – kapłaństwa, ale nie tylko.
Kryzys jest. To wiemy. Z lekarstwem na niego trochę jak z lekarstwem na raka: ciągle w trakcie wynajdywania. Mnóstwo rzeczy się nie sprawdza. W ostatnich tygodniach czytałam przynajmniej kilka wypowiedzi w jednym tonie: wiemy, co nie działa, nie wiemy, co zadziała. Próbujemy. Raz działa, a raz nie. Nie da się przewidzieć.
Deon.pl
Z danych wynika, że w pierwszych latach po II wojnie światowej seminaria przyjmowały więcej osób aniżeli dziś! Między 1945 a 1949 rokiem średnia przyjętych w seminariach diecezjalnych wynosiła 563 osoby. Nie ma się zatem co dziwić, że biskupi łączą seminaria – to proces nieuchronny.
Medytacja i kontemplacja chrześcijańskie nie mają na celu łagodzenia bólu i życia na ciągłym haju, ale spotkania się z Bogiem tam, gdzie On chce dziś do mnie mówić. Początek tej drogi może być niezwykle trudny, bo może się okazać, że mam w swoim życiu wiele nieuporządkowanych spraw i relacji, noszę bagaż ran, z których nie zdawałam sobie sprawy czy zwyczajnie nie czuję się kochana. Ale ta to modlitwa otworzyła moje serce na inne doświadczenia.
Współcześni twórcy skupiają się na wyśrubowanych efektach specjalnych, przypudrowując nimi nieraz do bólu infantylną fabułę. Sporo zamieszania wywołuje również sprowadzająca się niemal wyłącznie do kwestii płci i ras zasada inkluzywności. Cieszę się, że "Władca Pierścieni" powstał 20 lat temu, kiedy kino wciąż przeżywało swoją złotą epokę. Dzisiaj nakręcenie takiego filmu byłoby niemożliwe.
Chrześcijaństwo w Polsce zbudowane jest na fundamencie św. Wojciecha. Może więc warto wracać do słów Ewangelii, które Kościół dał na ten dzień.
Istnieje poważny problem, z którym Kościół od ponad dwóch dekad sobie nie radzi. Chodzi o weryfikację treści podawanych pod jego szyldem w nowych mediach i ludzi, którzy te treści kolportują.
Dużo mówimy o przeżywaniu ‘radości’ wiary. Już od dwóch tygodni okresu wielkanocnego rozbrzmiewają dźwięki dobrej nowiny ‘Alleluja!’, lecz trudno jest zobaczyć tę chrześcijańską radość w codziennym, zwyczajnym życiu. Potrafimy o tym mówić, ale niewiele na co dzień świadczy o tym, że umiemy konkretnie ją przeżywać.
Tuż po świętach do łez rozbawił mnie ewangeliczny mem, na którym kobiety opowiadają apostołom, że Jezus zmartwychwstał, a scena jest skomentowana podpisem: „Kobiety ogłosiły uczniom dobrą nowinę, bo nie było tam Pawła, który by je uciszył”.
Kilka tygodni temu Konferencja Episkopatu Polski ogłosiła nowe normy dotyczące występowania duchownych w mediach. Zastąpiły one uregulowania w tej sprawie z roku 2004. Normy weszły w życie w czwartek 20 kwietnia.
Często przeżywamy mszę, jakbyśmy byli na stypie. Gdy patrzymy na wielu katolików, nie widać po nich radości, głębi życia. Może i tak jest, ale to, jak ja reaguję na sytuacje, które mnie dotykają, zależy ode mnie, nie od świata. To ja jestem odpowiedzialna za mój kontakt z Bogiem i za to, na czy ciągle kręcę się wkoło swojego smutku i niedostatku.
Jedna z dwóch najważniejszych modlitw żydowskich rozpoczyna się od słowa "słuchaj". To przypomnienie o tym, co w naszym życiu powinno być najważniejsze.
Żyjemy w niełatwych czasach. Nie potrzeba o tym nikogo przekonywać. Nie tylko w wymiarze społeczno-politycznym, świeckim, ale też w tym religijnym i kościelnym. Wielu zadaje sobie pytania o to, w jakim kierunku podążamy i co ja, zwyczajny człowiek, mogę i powinienem w tym kontekście robić? Jaka powinna być prawdziwie chrześcijańska reakcja?
Żeby kochać Kościół, trzeba się nim rozczarować. Dopiero wtedy wiadomo, że nie kochamy tylko swojego wyobrażenia. Ale taki Kościół jest najtrudniejszy: bo jak nie przestać mówić „bracie” do człowieka, który ciężko nas rozczarował, raniąc wspólnotę?
Opinia publiczna nie żyje na co dzień problematyką wykorzystywania seksualnego w Kościele. Zaczyna się tematem interesować mocniej, gdy robi się szum. Pokaże się kontrowersyjna publikacja w prasie, reportaż w telewizji. Ale w towarzyszącym im zgiełku nikt specjalnie nie zajmuje się tym, co robi Kościół. Bo to zwyczajnie nie jest interesujące. I na dobrą sprawę nie bardzo da się coś z tym zrobić.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}