Papież: dramat uchodźców stale się pogłębia
O pogłębiającym się dramacie migrantów, którzy wciąż giną uciekając przed biedą, wojną i konfliktami pisze Franciszek w przesłaniu z okazji pierwszej rocznicy swej wizyty na Lampedusie.
Potępiając logikę obojętności Papież apeluje do Unii Europejskiej, by odważniej i hojniej włączała się w ratowanie uchodźców. Prosi też wspólnoty chrześcijańskie i wszystkich ludzi dobrej woli, by dalej, ze zrozumieniem pochylali się nad dramatem migrantów i okazywali im swą bliskość i konkretną pomoc.
Na Lampedusie trwają uroczystości rocznicowe upamiętniające papieską wizytę na tej włoskiej wyspie będącej bramą do Europy dla setek tysięcy uchodźców. Przewodniczy im kard. Antonio Maria Vegliò kierujący papieską Radą ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących. Spotkanie odbywa się pod wymownym hasłem "Mój ojciec był migrantem, a nie nielegalnym uchodźcą". Franciszek odwiedził Lampedusę 8 lipca 2013 r. Potępił wówczas "globalizację obojętności" i wyzwał do "globalizacji solidarności".
"Udaję się kolejny raz duchowo na wybrzeże Morza Śródziemnego, by płakać z tymi, którzy przeżywają ból i, by wrzucić kwiaty modlitwy za kobiety, mężczyzn i dzieci, którzy są ofiarami tego niekończącego się dramatu" - pisze Papież w swym przesłaniu. Z mocą podkreśla, że tragedii, jakiej wciąż jesteśmy świadkami nie można stawić czoła logiką obojętności. "Trzeba logiki gościnności i dzielenia się, by chronić i promować godność i centralność każdej osoby ludzkiej" - podkreśla Franciszek ze smutkiem wyznając, że rok po jego wizycie na Lampedusie sytuacja uchodźców jest o wiele gorsza. "Kolejne tragedie następują jedna po drugiej - pisze Papież. - Moje serce z trudem godzi się ze śmiercią tych naszych braci i sióstr, którzy decydują się na wycieńczającą podróż uciekając przed dramatami, biedą, wojnami i konfliktami, niejednokrotnie związanymi z międzynarodową polityką".
Tegoroczne statystki są dramatyczne. Od początku roku do południowych wybrzeży Włoch dotarło ponad 60 tys. uchodźców. Niestety wciąż zbyt wielu nie udaje się uratować i ich cmentarzem stają się otchłanie morskie. Ośrodki pomocy są przepełnione. Swe podwoje otwierają dla migrantów szkoły, domy kultury, parafie i kościoły. W świątyniach Palermo w miejsce kościelnych ławek ustawiono łóżka dla uchodźców.
Kościelne organizacje, jak np. Fundacja Migrantes, apelują o otwarcie korytarzy humanitarnych, które pozwoliłyby migrantom na bezpieczną ucieczkę oraz wydarły ich z rąk handlarzy żywym towarem. Przemyt nieszczęśników jest bardzo dochodowym zajęciem. Włoska policja szacuje, że na łodzi z 300 uchodźcami przemytnicy zarabiają ok. miliona dolarów.
Skomentuj artykuł