Serca prostaczków

Serca prostaczków
Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

«Klejnotem», który przekazali nam ewangeliści Mateusz i Łukasz (por. Mt 11, 25-30 i Łk 10, 21-22), jest modlitwa Jezusa, nazywana często hymnem radości bądź hymnem radości mesjańskiej. Modlitwa ta, właśnie przez nas wysłuchana, wyraża wdzięczność i uwielbienie. W greckim oryginale Ewangelii czasownikiem, który rozpoczyna ten hymn i wyraża postawę Jezusa zwracającego się do Ojca, jest exomologoumai, często tłumaczony jako «wysławiam» (Mt 11, 25 i Łk 10, 21). W tekstach Nowego Testamentu czasownik ten wskazuje zasadniczo dwie rzeczy: pierwszą jest «uznanie bez zastrzeżeń» — na przykład Jan Chrzciciel tych, którzy przychodzili do niego, by ich ochrzcił, wzywał do uznania bez zastrzeżeń swoich grzechów (por. Mt 3, 6) — a drugą jest «zgadzanie się». Wyrażenie, którym Jezus rozpoczyna swoją modlitwę, zawiera zatem Jego uznanie bez zastrzeżeń, w pełni działania Boga Ojca, a zarazem i to, że całkowicie, świadomie i radośnie podzielał ten sposób działania, plan Ojca. Hymn radości jest szczytem rozwoju modlitwy, w którym staje się wyraźnie widoczna głęboka jedność wewnętrzna Jezusa z życiem Ojca w Duchu Świętym i wyraża się Jego Boże synostwo.

Jezus zwraca się do Boga, nazywając Go «Ojcem». Określenie to wyraża świadomość i pewność Jezusa, że jest On «Synem», w wewnętrznej i stałej z Nim jedności, i to jest właśnie sedno i źródło każdej modlitwy Jezusa. Widzimy to jasno w ostatniej części hymnu, który rzuca światło na cały tekst. Jezus mówi: «Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić» (Łk 10, 22). Jezus twierdzi więc, że tylko «Syn» zna naprawdę Ojca. Każda znajomość między osobami — doświadczamy tego wszyscy w naszych ludzkich relacjach — pociąga za sobą pewne zaangażowanie, wewnętrzną więź między osobą która poznaje, i tą, która jest poznawana, na mniej lub bardziej głębokim poziomie: nie można poznać bez wspólnoty bytu. W hymnie radości, tak jak w całej swojej modlitwie, Jezus pokazuje, że prawdziwa znajomość Boga zakłada wspólnotę z Nim: tylko w jedności z innym zaczynam poznawać; podobnie jest z Bogiem, tylko wtedy, gdy mam z Nim prawdziwą więź, jestem w jedności, mogę Go również poznać. O prawdziwej znajomości może mówić tylko Syn, Jednorodzony, który jest od zawsze w łonie Ojca (por. J 1, 18), w doskonałej jedności z Nim. Tylko Syn zna naprawdę Boga, bo jest z Nim w wewnętrznej wspólnocie bytu; tylko Syn może naprawdę objawić, kim jest Bóg.

Po słowie «Ojciec» pojawia się drugi tytuł: «Pan nieba i ziemi». W tym wyrażeniu Jezus streszcza wiarę w stworzenie i odwołuje się do słów Pisma Świętego: «Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię» (Rdz 1, 1). Modląc się, nawiązuje do Biblii i opowiadanej w niej wielkiej historii miłości Boga do człowieka, której początkiem jest akt stworzenia. Jezus włącza się w tę historię miłości, jest jej szczytem i wypełnieniem. W Jego doświadczeniu modlitwy Pismo Święte zostaje oświecone i przedstawione w całej swojej pełni: od głoszenia tajemnicy Boga po odpowiedź przemienionego człowieka. Dzięki wyrażeniu: «Pan nieba i ziemi», możemy również dostrzec, że w Jezusie, Objawicielu Ojca, na nowo otwiera się przed człowiekiem możliwość dotarcia do Ojca.

Zadajmy sobie teraz pytanie: komu Syn chce objawić tajemnice Boga? Na początku hymnu Jezus wyraża radość z tego, że wolą Ojca jest ukrycie tych rzeczy przed mądrymi i roztropnymi oraz objawienie ich prostaczkom (Łk 10, 21). W tych słowach modlitwy Jezus wyraża swoją jedność z Ojcem, który postanowił wyjawić swoje tajemnice osobom o prostym sercu: wola Syna jest wolą Ojca. Boże objawienie nie następuje zgodnie z ziemską logiką, według której ludzie wykształceni i obdarzeni władzą wiedzą ważne rzeczy i przekazują je prostym ludziom, prostaczkom. Bóg ma zupełnie inny styl: adresatami Jego przekazu byli właśnie «prostaczkowie». Taka jest wola Ojca, i Syn godzi się z nią z radością. Mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: «Wzruszenie Jezusa: 'Tak, Ojcze!' wyraża głębię Jego serca, Jego przylgnięcie do 'tego, co podobało się' Ojcu, jak echo 'Fiat' Jego Matki podczas Jego poczęcia i jak zapowiedź tego, co sam powie Ojcu w godzinie swojej agonii. Cała modlitwa Jezusa zawiera się w tym miłującym przylgnięciu Jego ludzkiego serca do 'tajemnicy woli' Ojca (Ef 1, 9)» (2603). Z tego wywodzi się wezwanie, które kierujemy do Boga w Ojcze nasz: «Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi» — razem z Chrystusem i w Chrystusie my również prosimy o to, byśmy godzili się z wolą Bożą, stając się tym samym także Jego dziećmi. Jezus w tym hymnie radości wyraża zatem pragnienie, by podzielić się swoją synowską znajomością Ojca ze wszystkimi, których Ojciec chce w to włączyć; ci, którzy ten dar przyjmują, są «prostaczkami».

Cóż to jednak oznacza «być prostaczkiem», osobą prostą? Jakaż to «prostota» otwiera człowieka na synowską bliskość z Bogiem i pozwala mu przyjąć Jego wolę? Jakie powinno być zasadnicze nastawienie naszej modlitwy? Przyjrzyjmy się Kazaniu na górze, w którym Jezus stwierdza: «Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą» (Mt 5, 8). To właśnie czyste serce pozwala rozpoznać oblicze Boga w Jezusie Chrystusie; proste jak serca dzieci, wolne od zadufania w sobie tych, którzy myślą, że nikogo nie potrzebują, nawet Boga.

Warto też zwrócić uwagę na kontekst, w jakim Jezus wygłasza ten hymn do Ojca. W ewangelicznej opowieści Mateusza jest nim radość z tego, że mimo sprzeciwów i odrzucenia istnieją «prostaczkowie», którzy przyjmują Jego słowo i otwierają się na dar wiary w Niego. Hymn radości poprzedzają bowiem kontrastujące ze sobą wypowiedzi: pochwała Jana Chrzciciela, jednego z «prostaczków», którzy dostrzegli, że w Jezusie Chrystusie działa Bóg (por. Mt 11, 2-19), i krytyka niedowiarstwa miast położonych nad jeziorem, «w których dokonało się najwięcej Jego cudów» (por. Mt 11, 20-24). Mateusz postrzega zatem radość w odniesieniu do słów, w których Jezus stwierdza, że Jego słowa i działalność są skuteczne: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie!» (Mt 11, 4-6).

Również św. Łukasz przytacza hymn radości w powiązaniu z rozwojem misji głoszenia Ewangelii. Jezus wysłał «siedemdziesięciu dwóch uczniów» (por. Łk 10, 1), a wyruszyli oni pełni obaw, że ich misja się nie powiedzie. Również Łukasz mówi o opornych miastach, w których Pan nauczał i czynił cuda. Jednakże siedemdziesięciu dwóch uczniów wraca i są oni pełni radości, bo ich misja się powiodła; przekonali się, że moc słowa Jezusa zwycięża zło w człowieku. Jezus podziela ich satysfakcję: «w tej to chwili», w tym momencie się rozradował.

Chcę podkreślić jeszcze dwa elementy. Ewangelista Łukasz wprowadza modlitwę słowami: «rozradował się Jezus w Duchu Świętym» (Łk 10, 21). Radość Jezusa wypływa z Jego wnętrza, z tego, co w Nim najgłębsze: z niepowtarzalnej wspólnoty z Ojcem, opartej na znajomości i miłości, z pełni Ducha Świętego. Wprowadzając nas w swoje synostwo, Jezus zachęca nas, byśmy się otworzyli na światło Ducha Świętego, ponieważ — jak twierdzi Paweł Apostoł — «Gdy (...) nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami (...) zgodnie z wolą Bożą» (Rz 8, 26-27), i objawia nam miłość Ojca. W Ewangelii Mateusza po hymnie radości znajdujemy jedno z najbardziej przejmujących wezwań Jezusa: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię» (Mt 11, 28). Jezus wzywa, by iść do Niego, który jest prawdziwą mądrością, do Niego, który jest «cichy i pokornego serca»; ofiarowuje «swoje jarzmo», drogę mądrości ewangelicznej, która nie jest nauką do opanowania bądź systemem etycznym, lecz Osobą, którą należy naśladować: jest nią On sam, Syn Jednorodzony w doskonałej jedności z Ojcem.

Drodzy bracia i siostry, przez chwilę napawaliśmy się bogactwem tej modlitwy Jezusa. My również dzięki darowi Jego Ducha możemy zwracać się do Boga w modlitwie, z zażyłością dzieci nazywając Go Ojcem, «Abba». Musimy jednak mieć serca «prostaczków», «ubogich w duchu» (Mt 5, 3), by uznać, że nie jesteśmy samowystarczalni, że nie możemy zbudować naszego życia sami, lecz potrzebujemy Boga, potrzebujemy Go spotykać, słuchać Go i do Niego mówić. Dzięki modlitwie otwieramy się na przyjęcie darów Bożych, Jego mądrości, którą jest sam Jezus, by pełnić wolę Ojca odnośnie do naszego życia i znaleźć w ten sposób pokrzepienie po trudach naszej wędrówki. Dziękuję.

Po polsku:

Witam serdecznie pielgrzymów polskich. Liturgia Adwentu zachęca nas do czujności i modlitwy. Jak mamy się modlić, uczy nas Chrystus. Wie, że bez pomocy Bożego Ducha nie umiemy się modlić tak, jak trzeba. Dlatego, gdy Go przyjmujemy, przenika nasze serca, a «znając zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za nami zgodnie z wolą Bożą» (por. Rz 8, 27). Razem z Chrystusem módlmy się do Ojca zawsze z żywą wiarą i synowską śmiałością. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Serca prostaczków
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.