Bohaterski ksiądz pomaga ofiarom powodzi. Informują o nim amerykańskie media
Amerykańskie media: agencja AP, dziennik "Los Angeles Times" i telewizja NBC w reportażach z ogarniętej powodzią Nadrenii-Palatynatu dużo miejsca poświęcają męstwu jednego z tamtejszych księży katolickich - Jörga Meyrera.
58-letni kapłan "zakłada na nogi kalosze i przemierza ulice miasteczka Bad Neuenahr-Ahrweiler (jednego z najbardziej poszkodowanych, w którym zanotowano już ponad 100 ofiar śmiertelnych), próbując pocieszać swych parafian, starających się odzyskać zalane domostwa i wydobyć ciała ludzi, którzy tam zginęli" - napisał dziennik.
Do stolicy słynącego ze swoich uroków turystycznych i winnic 130-tysięcznego powiatu wody rzeki Ahr - dopływu Renu - wdarły się w środę 14 lipca. Władze ostrzegały co prawda, że wysokość wezbranych fal może dochodzić nawet do 7 metrów, ale - według duchownego - "mało kto uświadamiał sobie znaczenie tej zapowiedzi, gdyż ostatnia duża powódź wydarzyła się tam ok. 100 lat temu. Starsi ludzie umierali w łóżkach, gdyż nie zdążyli wstać i uciec albo nie słyszeli o nadciągającym niebezpieczeństwie, młodsi ginęli, próbując pomóc innym. Niektórzy zginęli w swoich samochodach, gdy chcieli uciec przed zbliżającą się wodą" - wspominał ks. Meyrer.
Przytoczył przykład znanej mu kobiety, która zginęła w piwnicy swojego domu. On sam dowiedział się o tym od strażaków i od jej męża, którzy znaleźli ciało kobiety dopiero po dwóch dniach. Kaplan uważa, że "ci, którzy przeżyli, dopiero po jakimś czasie będą musieli zmierzyć się z ogromem nieszczęścia, gdy zostanie usunięta pierwsza warstwa gruzów".
Jedynym pocieszeniem dla katolików w Bad Neuenahr-Ahrweiler jest to, że woda ominęła ich niedawno odnowiony kościół gotycki św. Wawrzyńca z XIII wieku. W kontekście tego niemal cudu ks. Meyrer wyznał dziennikarzom, że "chodząc ulicami zalanego miasta, próbuję pomóc duchowo i fizycznie ludziom dotkniętym tragedią. Nawet modlitwa nie przychodzi teraz łatwo. Wieczorem próbuję powiedzieć: «Panie, jakoś musisz zapanować nad tym wszystkim»" - zwierzył się kapłan.
Źródło: KAI / pk
Skomentuj artykuł