eldebate.com / tk
Czy neandertalczycy trafili do nieba? Choć prof. Javier Pérez Castells z Uniwersytetu CEU San Pablo w Madrycie nie udziela na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, analizuje zachowania o możliwym podłożu religijnym u naszych dalekich przodków.
Czy neandertalczycy trafili do nieba? Choć prof. Javier Pérez Castells z Uniwersytetu CEU San Pablo w Madrycie nie udziela na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, analizuje zachowania o możliwym podłożu religijnym u naszych dalekich przodków.
Blisko Rahamim / YouTube.com / tk
"Niebo istnieje. Byłam tam" – to tytuł kolejnego filmu s. Gaudii Skass, która na kanale "Blisko Rahamim" komentuje poszczególne części "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej. Siostra Gaudia przytacza fragmenty o niebie, w którym dzięki łasce Bożej była zakonnica z Łagiewnik.
"Niebo istnieje. Byłam tam" – to tytuł kolejnego filmu s. Gaudii Skass, która na kanale "Blisko Rahamim" komentuje poszczególne części "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej. Siostra Gaudia przytacza fragmenty o niebie, w którym dzięki łasce Bożej była zakonnica z Łagiewnik.
ncregister.com / tldm.org / faustyna.lodz.pl
Z pewnością każdy z nas nie raz zastanawiał się, jak wygląda niebo lub piekło. Choć Kościół oficjalnie nie wypowiada się na ten temat, są święci, którym — dzięki objawieniom — dane było zobaczyć rzeczywistość po tamtej stronie. Czego więc naprawdę możemy się dowiedzieć o tych pośmiertnych światach?
Z pewnością każdy z nas nie raz zastanawiał się, jak wygląda niebo lub piekło. Choć Kościół oficjalnie nie wypowiada się na ten temat, są święci, którym — dzięki objawieniom — dane było zobaczyć rzeczywistość po tamtej stronie. Czego więc naprawdę możemy się dowiedzieć o tych pośmiertnych światach?
"Znam świadectwo syna, który podczas bliskiego doświadczenia śmierci widział, jak modlący się w jego intencji ojciec ściąga ze ściany obraz Jezusa Miłosiernego, kładzie na podłodze i czuwa przy nim. Gdy syn powiedział o tym po odzyskaniu przytomności, zdziwiony ojciec zapytał: «Skąd wiesz? Nie możesz tego wiedzieć!». «Słyszałem cię i widziałem!» - odparł syn, który przecież wtedy znajdował się na sali operacyjnej". Ks. Wiktor Szponar, badacz bliskiego doświadczenia śmierci (NDE - Near-death experience) i autor książek zawierających świadectwa osób, które je przeżyły, w szczerej rozmowie z Piotrem Kosiarskim opowiada o tym, jak cienka jest granica między rzeczywistością materialną i duchową.
"Znam świadectwo syna, który podczas bliskiego doświadczenia śmierci widział, jak modlący się w jego intencji ojciec ściąga ze ściany obraz Jezusa Miłosiernego, kładzie na podłodze i czuwa przy nim. Gdy syn powiedział o tym po odzyskaniu przytomności, zdziwiony ojciec zapytał: «Skąd wiesz? Nie możesz tego wiedzieć!». «Słyszałem cię i widziałem!» - odparł syn, który przecież wtedy znajdował się na sali operacyjnej". Ks. Wiktor Szponar, badacz bliskiego doświadczenia śmierci (NDE - Near-death experience) i autor książek zawierających świadectwa osób, które je przeżyły, w szczerej rozmowie z Piotrem Kosiarskim opowiada o tym, jak cienka jest granica między rzeczywistością materialną i duchową.
Wyobrażam sobie, że wielu czytelników tego tekstu na co dzień obserwuje od kilku do kilkudziesięciu katolickich profili w mediach społecznościowych. Im więcej podobnych treści śledzimy, tym częściej wyświetlają nam się publikacje związane z religią. Nic w tym dziwnego, gdyż tak właśnie działają algorytmy. Jednak nie wszystkie niosą za sobą realną wartość. Niektóre z nich to po prostu „katolickie” clickbaity.
Wyobrażam sobie, że wielu czytelników tego tekstu na co dzień obserwuje od kilku do kilkudziesięciu katolickich profili w mediach społecznościowych. Im więcej podobnych treści śledzimy, tym częściej wyświetlają nam się publikacje związane z religią. Nic w tym dziwnego, gdyż tak właśnie działają algorytmy. Jednak nie wszystkie niosą za sobą realną wartość. Niektóre z nich to po prostu „katolickie” clickbaity.
Blisko Rahamim / YouTube.com / tk
"Niebo istnieje. Byłam tam" – to tytuł kolejnego filmu s. Gaudii Skass, która na kanale "Blisko Rahamim" komentuje poszczególne części "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej. Siostra Gaudia przytacza fragmenty o niebie, w którym dzięki łasce Bożej była zakonnica z Łagiewnik.
"Niebo istnieje. Byłam tam" – to tytuł kolejnego filmu s. Gaudii Skass, która na kanale "Blisko Rahamim" komentuje poszczególne części "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej. Siostra Gaudia przytacza fragmenty o niebie, w którym dzięki łasce Bożej była zakonnica z Łagiewnik.
Dobrzy ludzie pójdą po śmierci do nieba, a źli do piekła. Tak wierzono w wielu starożytnych religiach. Tak też myśli dziś wielu ludzi, którzy wierzą w istnienie sprawiedliwego Boga, czy jakiejś siły wyższej. Nie tak jest w chrześcijaństwie. Zbawienie jest dla grzeszników i nie trzeba czekać na śmierć, by go doświadczyć.
Dobrzy ludzie pójdą po śmierci do nieba, a źli do piekła. Tak wierzono w wielu starożytnych religiach. Tak też myśli dziś wielu ludzi, którzy wierzą w istnienie sprawiedliwego Boga, czy jakiejś siły wyższej. Nie tak jest w chrześcijaństwie. Zbawienie jest dla grzeszników i nie trzeba czekać na śmierć, by go doświadczyć.
Katechizm Kościoła Katolickiego / katolickie.media.pl / pl.aleteia.org / pietrasdawid.pl / pk
Czy wszyscy w niebie są tak samo szczęśliwi? Katechizm Kościoła Katolickiego, wizje św. Faustyny Kowalskiej i opowieści świętych dają zaskakującą odpowiedź: choć każdy zbawiony doświadcza pełni szczęścia, stopień chwały może być inny. Przeczytaj niezwykłe świadectwa o niebie, gdzie to nie królowie "mają najwięcej", ale ci, którzy najbardziej kochali.
Czy wszyscy w niebie są tak samo szczęśliwi? Katechizm Kościoła Katolickiego, wizje św. Faustyny Kowalskiej i opowieści świętych dają zaskakującą odpowiedź: choć każdy zbawiony doświadcza pełni szczęścia, stopień chwały może być inny. Przeczytaj niezwykłe świadectwa o niebie, gdzie to nie królowie "mają najwięcej", ale ci, którzy najbardziej kochali.
PAP / pk
Kościół odmawia katolickiego pochówku tylko tym osobom, które dopuściły się grzechu śmiertelnego publicznego - powiedział PAP ks. Grzegorz Strzelczyk, nawiązując do pogrzebu Tadeusza Dudy, który miał dokonać podwójnego zabójstwa córki i zięcia w Starej Wsi.
Kościół odmawia katolickiego pochówku tylko tym osobom, które dopuściły się grzechu śmiertelnego publicznego - powiedział PAP ks. Grzegorz Strzelczyk, nawiązując do pogrzebu Tadeusza Dudy, który miał dokonać podwójnego zabójstwa córki i zięcia w Starej Wsi.
Kilka miesięcy temu poproszono mnie, bym wypowiedział się na temat zdarzenia, które miało miejsce w jednej z wiejskich parafii i było ogólnie komentowane jako "ksiądz skopał psa". Kopanie szczekającego psa zostało nagrane i długo krążyło w sieci. Jedni stawali po stronie księdza, inni po stronie psa. Materiał oglądały także dzieci moich przyjaciół. Zdecydowanie było im bliżej do pieska niż do chodzącego po kolędzie proboszcza.
Kilka miesięcy temu poproszono mnie, bym wypowiedział się na temat zdarzenia, które miało miejsce w jednej z wiejskich parafii i było ogólnie komentowane jako "ksiądz skopał psa". Kopanie szczekającego psa zostało nagrane i długo krążyło w sieci. Jedni stawali po stronie księdza, inni po stronie psa. Materiał oglądały także dzieci moich przyjaciół. Zdecydowanie było im bliżej do pieska niż do chodzącego po kolędzie proboszcza.
Ks. Sebastian Picur / TikTok / pk
Ksiądz Sebastian Picur, który znany jest ze swojego zaangażowania w mediach społecznościowych, poruszył temat apokaliptycznej liczby „stu czterdziestu czterech tysięcy zbawionych” (Ap 7,4). Duchowny w krótkiej rolce na TikToku powiedział, jak interpretować ową tajemniczą liczbę.
Ksiądz Sebastian Picur, który znany jest ze swojego zaangażowania w mediach społecznościowych, poruszył temat apokaliptycznej liczby „stu czterdziestu czterech tysięcy zbawionych” (Ap 7,4). Duchowny w krótkiej rolce na TikToku powiedział, jak interpretować ową tajemniczą liczbę.
pl.aleteia.org / tk
Co jakiś czas w internecie pojawiają się zdjęcia, które możemy odczytywać jako "znaki z nieba". Jest wśród nich piorun uderzający w bazylikę św. Piotra, twarz dziecka w łonie matki czy Jezus "unoszący" się nad Morzem Tyrreńskim. Jak interpretować te zjawiska?
Co jakiś czas w internecie pojawiają się zdjęcia, które możemy odczytywać jako "znaki z nieba". Jest wśród nich piorun uderzający w bazylikę św. Piotra, twarz dziecka w łonie matki czy Jezus "unoszący" się nad Morzem Tyrreńskim. Jak interpretować te zjawiska?
Logo źródła: Głos Ojca Pio Mariusz Hodyr
Niebo nie jest dla mnie odległym, abstrakcyjnym miejscem, ale rzeczywistością, która przenika moją codzienność. Nie są to bynajmniej idee. Doświadczam go namacalnie: widzę i mogę dotknąć. W takich chwilach przeżywam głęboki pokój, niespodziewaną radość albo ciche przypomnienie o Bożej miłości. To wszystko przemienia zwyczajne dni w mistyczne doświadczenie. Sprawia, że mogę sięgnąć nieba...
Niebo nie jest dla mnie odległym, abstrakcyjnym miejscem, ale rzeczywistością, która przenika moją codzienność. Nie są to bynajmniej idee. Doświadczam go namacalnie: widzę i mogę dotknąć. W takich chwilach przeżywam głęboki pokój, niespodziewaną radość albo ciche przypomnienie o Bożej miłości. To wszystko przemienia zwyczajne dni w mistyczne doświadczenie. Sprawia, że mogę sięgnąć nieba...
"Nie widzę, żeby wśród przykazań, które Jezus zostawił, było przykazanie »oczekuj na niebo«. Jest za to: »będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego«. W zachętach Jezusa rzeczywiście pojawia się »czuwanie«, ale ma nas ono nakierowywać na człowieka, który jest obok. Innymi słowy Jezusowi nie chodzi o to, byśmy »czuwali, oczekując« tylko »czuwali, kochając«" - mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk.
"Nie widzę, żeby wśród przykazań, które Jezus zostawił, było przykazanie »oczekuj na niebo«. Jest za to: »będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego«. W zachętach Jezusa rzeczywiście pojawia się »czuwanie«, ale ma nas ono nakierowywać na człowieka, który jest obok. Innymi słowy Jezusowi nie chodzi o to, byśmy »czuwali, oczekując« tylko »czuwali, kochając«" - mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk.
Ci ludzie żyją wśród nas. Możemy minąć ich na ulicy, zobaczyć w sklepie czy dostrzec w kościele. Z pozoru niczym szczególnym się nie wyróżniają. Noszą jednak w sobie głęboką tęsknotę za tamtym światem. O kim mowa? O osobach, które przeżyły bliskie doświadczenie śmierci. Na ten temat rozmawiałem z ks. Wiktorem Szponarem, autorem książek „Życie po życiu. Teologiczne śledztwo”.
Ci ludzie żyją wśród nas. Możemy minąć ich na ulicy, zobaczyć w sklepie czy dostrzec w kościele. Z pozoru niczym szczególnym się nie wyróżniają. Noszą jednak w sobie głęboką tęsknotę za tamtym światem. O kim mowa? O osobach, które przeżyły bliskie doświadczenie śmierci. Na ten temat rozmawiałem z ks. Wiktorem Szponarem, autorem książek „Życie po życiu. Teologiczne śledztwo”.
wiadomosci.onet.pl / tk
Była noc 14 czerwca 2017 roku, kiedy nad Londynem zawisły kłęby dymu. Ogień z każdą minutą trawił 24-piętrowy wieżowiec Grenfell Tower. W jego środku znajdowało się młode narzeczeństwo - Gloria Trevisan i Marco Gottardi. Kiedy zorientowali się, że nie mają nadziei na ocalenie, wykonali ostatni, pożegnalny telefon do swoich rodziców.
Była noc 14 czerwca 2017 roku, kiedy nad Londynem zawisły kłęby dymu. Ogień z każdą minutą trawił 24-piętrowy wieżowiec Grenfell Tower. W jego środku znajdowało się młode narzeczeństwo - Gloria Trevisan i Marco Gottardi. Kiedy zorientowali się, że nie mają nadziei na ocalenie, wykonali ostatni, pożegnalny telefon do swoich rodziców.
Nie mam nic przeciwko modzie na organizowanie pochodów świętych w stylu „Holy wins”. Nie rozdzieram też szat, gdy dzieci przynoszą z przedszkola zaproszenia na „halloweenowe” imprezy. Ale te dwa dni, kiedy odwiedzamy cmentarze, potrzebują nieco ciszy, nieco wzruszeń, nieco przestrzeni. Bo trudno mówić o śmierci, tęsknocie i niebie, zajadając chipsy i podrygując w takt „ooo – chocolate”. 
Nie mam nic przeciwko modzie na organizowanie pochodów świętych w stylu „Holy wins”. Nie rozdzieram też szat, gdy dzieci przynoszą z przedszkola zaproszenia na „halloweenowe” imprezy. Ale te dwa dni, kiedy odwiedzamy cmentarze, potrzebują nieco ciszy, nieco wzruszeń, nieco przestrzeni. Bo trudno mówić o śmierci, tęsknocie i niebie, zajadając chipsy i podrygując w takt „ooo – chocolate”. 
onet.pl / tk
Już za kilka dni będziemy mogli obserwować na nocnym niebie kulminację zjawisk astronomicznych nazywanych łzami świętego Wawrzyńca, czyli rój meteorów Perseidów.
Już za kilka dni będziemy mogli obserwować na nocnym niebie kulminację zjawisk astronomicznych nazywanych łzami świętego Wawrzyńca, czyli rój meteorów Perseidów.
Królestwo Boże nie jest zamkiem do zdobycia, lecz darem dla każdego, kto wyciągnie po nie rękę, rozumiejąc, że Władca jest jeden i jest miłosierny. I z miłości właśnie rzucił się w czasoprzestrzeń, samoograniczając wszystkie swoje "wszech". Jednocześnie Stwórca nie stracił kontroli nad swoim dziełem - wciąż je rozwija w ludzkich sercach, pobudzając je do czynienia dobra, którego najmniejszy nawet przejaw świadczy o obecności i działaniu samego Boga.
Królestwo Boże nie jest zamkiem do zdobycia, lecz darem dla każdego, kto wyciągnie po nie rękę, rozumiejąc, że Władca jest jeden i jest miłosierny. I z miłości właśnie rzucił się w czasoprzestrzeń, samoograniczając wszystkie swoje "wszech". Jednocześnie Stwórca nie stracił kontroli nad swoim dziełem - wciąż je rozwija w ludzkich sercach, pobudzając je do czynienia dobra, którego najmniejszy nawet przejaw świadczy o obecności i działaniu samego Boga.
Miałem sen. Na balkonie bazyliki Świętego Piotra w Rzymie stał nowo wybrany papież. Wyjaśniał tłumom sens imienia, które sobie obrał. Rafael znaczy „Boży lek” albo „Bóg uzdrawia”; z Biblii jest znany, a w tradycji czczony jako wierny przewodnik na drogach – pisze Tomas Halik w książce „Listy do papieża. Zachęta do szukania nowych dróg”.
Miałem sen. Na balkonie bazyliki Świętego Piotra w Rzymie stał nowo wybrany papież. Wyjaśniał tłumom sens imienia, które sobie obrał. Rafael znaczy „Boży lek” albo „Bóg uzdrawia”; z Biblii jest znany, a w tradycji czczony jako wierny przewodnik na drogach – pisze Tomas Halik w książce „Listy do papieża. Zachęta do szukania nowych dróg”.