Adwent, to czas świętego pragnienia / Jezuicki Przystanek Adwentowy, cz. 3
W życiu duchowym często jesteśmy uczeni podejrzliwości wobec swoich pragnień. Kojarzymy je z egoizmem, żądzą posiadania lub uznania. Jezuita James Martin, czerpiąc z tradycji ignacjańskiej, przypomina nam jednak, że „istotą Adwentu jest pragnienie”.
To „czas pragnienia”. Czytania ze Starego Testamentu są pełne tęsknoty Izraela za Mesjaszem. Jan Chrzciciel wyraża nadzieję na przyjście Odkupiciela. Sama ziemia, jak słyszymy u proroków, pragnie obecności Boga. Adwent to czas, kiedy mamy nie tyle kiełznać nasze pragnienia, co przede wszystkim się w nie wsłuchiwać i je rozpoznawać.
Kluczowe spostrzeżenie duchowości ignacjańskiej, jak przedstawia je James Martin, brzmi: „Nasze najgłębsze pragnienia są pragnieniami Boga mieszkającymi w nas: pragnieniami pokoju, miłości, nadziei, a przede wszystkim Boga”. To nie my inicjujemy duchowe pragnienie; to my budzimy się do pragnienia, które Bóg już w nas złożył.
Problemem nie jest pragnienie samo w sobie, ale to, że zadowalamy się jego płytkimi namiastkami. Adwent wzywa nas, byśmy zeszli głębiej. Abyśmy pod warstwą pragnień nowych rzeczy, spokoju czy sukcesu odważyli się dotknąć tego najgłębszego, świętego pragnienia, którym jest tęsknota za samym Bogiem.
Pierwszy tydzień Adwentu jest więc zaproszeniem do szczerości. Do pozwolenia Bogu, by objawił nam, czego tak naprawdę pragniemy i byśmy w tym pragnieniu rozpoznali Jego własne wołanie.
Pytanie do refleksji: Jakie jest moje najgłębsze pragnienie w tym okresie Adwentu? Czego tak naprawdę łaknie moje serce?


Skomentuj artykuł