Bp Galbas: kryzys obnaża miałkość naszej wiary i myślenie magiczne
"Czy wy myślicie, że mi jest łatwo powiedzieć: «Ludzie, zostańcie w domu, także w niedzielę»? Te niedziele ostatnie to są najstraszniejsze niedziele w moim życiu" - mówi biskup diecezji ełckiej.
"Trochę jestem wystraszony tym jak mocno dociera do nas powierzchowność naszej wiary" - mówi bp Adrian Galbas SAC w rekolekcjach głoszonych dla Pallotti TV. Biskup zachęcił do popatrzenia na współczesny kryzys jako znak czasu i do refleksji, co Bóg chce przez pandemię powiedzieć ludziom.
"Wszystko nam się rozsypało. To życie, nad którym mieliśmy kontrolę, to się rozsypało" - opisywał biskup, mówiąc o wspólnym niepokoju, który wszystkim towarzyszy. Niepokój z kolei sprzyja myśleniu o wierze w kategoriach magicznych. "Czy nie jesteście już zmęczeni tym łańcuszkami, które dostajemy w ogromnej liczbie, że trzeba o jakiejś godzinie odmówić coś tam, że trzeba posmarować swoje drzwi albo buty i że Pan Bóg właśnie nas wtedy ochroni, gdy dokonamy właśnie takiej czy innej magicznej czynności... To jest magia, w tym nie ma żadnej wiary!" – mówił biskup w rozważaniu rekolekcyjnym.
Biskup diecezji ełckiej zwrócił również uwagę, że spotyka się z nieposzanowaniem tego, do czego wzywa w ostatnich tygodniach Kościół.
"Czy wy myślicie, że mi jest łatwo powiedzieć: «Ludzie, zostańcie w domu, także w niedzielę»? Te niedziele ostatnie to są najstraszniejsze niedziele w moim życiu. Całe życie ściągasz ludzi do kościoła i nagle mówisz: «Nie, nie przychodź do kościoła»" - mówił z bólem duszpasterz.
"Jak słyszy się komentarze na temat takich decyzji, inwektywy pod adresem księży, biskupów to człowiek myśli: «O czym to świadczy…». (...) Ta sytuacja bardzo obnaża miałkość naszej wiary, że ona często jest słabiuteńka intelektualnie" - dodawał. Niedawno w audycji Poranek Siódma9 biskup Galbas przestrzegał: "Pójście do kościoła jest w tej chwili wbrew miłości bliźniego i wbrew miłości własnej. Jeśli ktoś chojraczy, a czasami słyszę takie głosy: «Pójdę do kościoła, bo się nie boją umrzeć», to trzeba mu powiedzieć, że po pierwsze to jest nierozumne i wbrew wierze, a po drugie, że jest niebezpieczny dla sąsiednich osób”.
"Są osoby, które są przekonane, że ta sytuacja doprowadzi do naszego nawrócenia (...). Natomiast może być też w drugą stronę" - wyjaśniał biskup Galbas, mówiąc, że mamy do czynienia z próbą wiary, gdy widzimy kościoły zmieniające się w kostnice w Bergamo. Musimy się przygotować na narastanie sytuacji kryzysu w rodzinach czy w pracy.
"Doświadczenie niepewności może się pogłębiać. Wiara niekoniecznie może ewoluować w stronę wiary bardziej dojrzałej, ale w stronę wiary przechodzącej przez kryzys. (...) Ja potrzebuję twojej silnej wiary żeby wzmocnić moją wiarę, która jest narażona na duże turbulencje i ty potrzebujesz mojej wiary w tym samym celu" - wyjaśniał, podkreślając, że jesteśmy odpowiedzialni za cały Kościół.
"Widzimy, że nam się wszystko posypało, ten spokojny, przewidywalny świat. Nie wystarczy tej chwili przeczekać. Nie. Od tego jacy my teraz jesteśmy, będzie zależało, jacy będziemy potem" - mówił biskup, wyjaśniając, że te dni są decydujące dla naszej wiary. "Oby to wszystko doprowadziło nas do głębokiego nawrócenia, czyli zwrócenia się całym sercem, całą duszą, całymi siłami, po prostu całym życiem w stronę Jezusa. Żeby to zagrożenie naszego życia doczesnego, odnowiło w nas pragnienie życia wiecznego i życia w ogromnej przyjaźni z Panem Jezusem" - apelował duchowny.
Skomentuj artykuł