Być razem – tajemnica drugiej osoby

Być razem – tajemnica drugiej osoby
(Fot. sxc.hu)
Lucia Pelamatti

Trzeba pamiętać, że nie można w pełni wejść w wymiar ludzkiej seksualności. Mieści się w niej przestrzeń tajemnicy, którą należy zaakceptować i uszanować. Jest to rzeczywistość rozciągająca się poza sferą naszego poznania i nigdy do końca jej nie zgłębimy: im bardziej się w nią zagłębimy, tym więcej znajdziemy niespodziewanych i ukrytych perspektyw. Tą złożoną i tajemniczą rzeczywistością jesteśmy my sami, nasza ludzka tożsamość. Sam człowiek jest tajemnicą.

Nikt nigdy nie urodził i nie urodzi się identycznie taki sam jak ktoś inny. Każdy z nas jest także „owocem” otaczających go relacji. Zatem im głębsza jest relacja z innym, tym bardziej pomaga to w zrozumieniu ukrytych aspektów nas samych, w wejściu w siebie i w ponownym otwarciu na świat z coraz większym zdumieniem i bogactwem…

Znajomość anatomicznych i fizjologicznych aspektów seksu jest potrzebna i podstawowa, ale jeszcze ważniejsze jest poznanie jego ukrytych znaczeń. Trzeba zadać sobie pytanie dotyczące sensu i najgłębszej wartości płci. Freud, słusznie uznawany dzisiaj za jednego z odkrywców ogólnego znaczenia płciowości, twierdził, że aby zrozumieć seks, trzeba wyjść od mózgu. Płeć nie jest częścią mężczyzny czy kobiety, ale formą i wyrazem całego mężczyzny i całej kobiety.

Kochać całkowicie oznacza zjednoczyć się z odmiennością drugiego człowieka, ofiarowując mu swoją własną, być gotowym do przyjęcia innego, także w jego wymiarze fizycznym, włączając w to momenty, gdy nie odpowiada to w pełni naszym pragnieniom i potrzebom. Czasem zbliżenia płciowe mogą być przeżywane w głębokim osamotnieniu uczuciowym. I to staje się dramatem. W takich przypadkach ze zjednoczenia dwóch ciał, które stają się tym samym, powraca się do własnej jednostkowości z poczuciem rozłamu, obcości, porażki, braku sensu…

Człowiek, w odróżnieniu od zwierząt, nie jest wyłącznie istotą zdeterminowaną, nie wszystko w nim jest zapisane i przewidziane w kodzie genetycznym. Człowiek jest nieprzewidywalną tajemnicą, gdyż może gromadzić swoje doświadczenia, może się nad nimi zastanawiać i przypisywać im znaczenia, przemierzać drogi samodoskonalenia i rozważać alternatywne możliwości. Może również wyciągać naukę z niepomyślnych wydarzeń, z kalectwa, z choroby, ze śmierci. Ale nie tylko, może jeszcze wybierać i komunikować to wszystko innym dzięki wychowaniu i kulturze, i to w formach tak różnorodnych i bogatych, że aż dziw bierze…

Wśród wszystkich innych przeżyć ludzkich, doświadczenie zakochania, w swoim nieprzewidywalnym i irracjonalnym cha­rakterze, ma w sobie coś magicznego, coś tajemniczego. Jest to bez wątpienia doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, w któ­rym można przeżywać niezwykłe doznania. W tym stanie wy­brana osoba wypełnia każdą chwilę życia, absorbuje całą ener­gię, nie pozostawia miejsca na nic innego.

Zakochanie stanowi bardzo ważny moment. Począwszy od pewnego punktu w mał­żonkach narasta pragnienie, by pozostać na zawsze razem, by dzielić się wszystkim, by wspólnie przeżyć życie.

Między dwoj­giem pojawia się wspólny projekt, oparty na solidnej podsta­wie szacunku, poważania, wzajemnego oddania, miłości. Oby­dwoje uznają, że druga osoba jest wielką pomocą w odkrywa­niu samego siebie; wiele aspektów osobowości, które leżałybynadal w ukryciu ze względu na rozmaite uwarunkowania, z po­mocą drugiej osoby mogą ujrzeć światło dzienne.

 

Odkrywać, akceptować, szanować tajemnicę drugiej osoby
 

Każda osoba wnosi do małżeństwa własny bagaż tajemnicy, obejmującej jej osobistą historię, strukturęosobowości, różne postawy wobec życia, własne opinie… Często zakochujemy się w kimś, kto jest od nas zupełnie różny. Nie trzeba zgadzać się co do wszystkiego, ale uczyć się radzenia sobie z odmiennością w taki sposób, aby nie stawała się ona przyczyną rozłamu, lecz okazją do poszukiwania i otwarciem na nowe możliwości, wza­jemne „zarażanie się” pasjami, do wspólnego dążenia syntezy i osiągania wyższych rodzajów równowagi.

Nazajutrz po zawar­ciu małżeństwa młoda para staje przed różnymi problemami, między innymi tymi natury organizacyjnej: dom, praca, pienią­dze, stosunki z obiema rodzinami, z przyjaciółmi i z sąsiadami. Wszystko to pochłania czas i energię. Poznaliśmy się i jesteśmy zakochani, ale starcie z konkretem życia codziennego, któremu teraz trzeba stawić czoło razem nie zawsze jest łatwe. Każde z dwojga wywodzi się z innego kontekstu rodzinnego, w któ­rym obowiązywały odmienne przeświadczenia i zwyczaje.

Teraz to wszystko musi zostać przewartościowane: schematy przy­jęte w dawnej rodzinie muszą ustąpić miejsca czemuś nowemu, czemuś, co jest właściwe tylko tej nowej rodzinie… Pokusa jest silna i po jednej, i po drugiej stronie. O wiele łatwiej jest zaha­czyć się o coś znanego i już przeżytego niż kreślić nowe szlaki.

W tej fazie życia małżeńskiego może często pojawić się coś w rodzaju „pryśnięcia czaru”. Wyidealizowana osoba ze snu nie jest dokładnie tą osobą, z którą przychodzi nam żyć w rzeczy­wistości. Oczekiwaliśmy kogoś, kto magicznie odpowie na wszystkie nasze potrzeby. Konstatacja, że nie zrealizowało się to w pełni, że to, co rzeczywiście przeżywamy nie jest dokład­nie tym, o czym śniliśmy bywa odczuwana jak coś w rodzaju zdrady, której towarzyszy gorycz i rozżalenie. Złudzenia i fał­szywe oczekiwania szybko padają. Przebywanie razem w dzień i w nocy pozwala na poznanie wcześniej niezauważonych aspektów drugiej osoby. Wzięliśmy ślub ze snem, a nie z czło­wiekiem – w tym wszystkim jest dowód wielkiej niedojrzało­ści. Stawić czoło trudnościom i pokonywać je, a nie uciekać od nich – na tym polega proces dojrzewania pary małżonków.

Niestety, w relacjach między kobietą a mężczyzną często przechodzi się od jedności do konfliktu, od wzajemnego uzu­pełniania się do współzawodnictwa, od akceptacji płodności do egoizmu. Udane małżeństwo nie polega wyłącznie na obnaża­niu tego, co najbardziej przeszkadza. Ujawnienie pewnych rze­czy może wywołać tylko panikę u partnera. Brutalna szczerość nie zawsze jest najwłaściwszą drogą. Separacja ma miejsce nie tylko wtedy, kiedy jedno z dwojga postanawia skończyć ze wszystkim, ale także i wtedy, gdy odkrywamy, jak bardzo jeste­śmy samotni, chociaż żyjemy w parze.

To właśnie wówczas miłość przeistacza się w obojętność albo w gniew czy też w popogardę. Ale z separacji czy rozwodu nie wychodzi się bez szwan­ku. Często doświadcza się wówczas, czym jest szaleństwo i rozpacz. A jednak nawet te doświadczenia mogą stać się bodź­cem do rozwoju i wewnętrznego wzrostu, jeśli są zorientowa­ne na poznanie siebie i sensu, jaki może mieć każdy moment krytyczny we własnej biografii małżeńskiej.

Dar miłości, i to nawet z dala od niepomyślnych wydarzeń i nieszczęść, jakich nigdy nie brak w życiu, może być zduszo­ny i zniweczony przez ciążące uwarunkowania, wynikające na przykład z braku lub nieobecności postaci rodzicielskich, z emocjonalnego lub afektywnego osamotnienia, z braku do­świadczenia autentycznej przyjaźni, a nawet ze straty współmał­żonka lub dziecka. W tych momentach cierpienia i samotności podstawowe znaczenie ma nasz „emocjonalny skarbiec”: jeśli jest on pusty, dochodzi do niszczycielskiego konfliktu, do od­dalenia, nierzadko nawet do manifestacji agresji na poziomie fizycznym, psychicznym bądź werbalnym, do głuchej i ślepej rozpaczy, z której nie widzimy, ani nawet nie potrafimy sobie wyobrazić drogi wyjścia. Jeśli skarbiec jest pełny, próbujemy zrozumieć sytuację, stawić czoło problemom z dobrą wolą, przy­jąć odmienność innego, uznając ją za okazję do wzrostu, za praw­dziwe bogactwo, znieść ból, chorobę i śmierć, uznając, że naj­ważniejszy jest związek, nawet jeśli on słabnie lub wygasa.

Tajemnica człowieka, a w jej ramach także sekret płci, jest przede wszystkim wiarą w możliwość uczynienia z każdego doświadczenia granicznego okazji do wzrostu i przekraczania granic, do wyzwolenia i zbawienia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Być razem – tajemnica drugiej osoby
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.