6 sierpnia 2014 roku kleryk odebrał telefon od przyjaciela, który ostrzegł go, że pobliska wioska wpadła w ręce ISIS. Jego miasto, Karamlesh, miało być kolejnym celem ataku.
Baani niezwłocznie pobiegł do kościoła San Addai i zabrał stamtąd Najświętszy Sakrament, aby zapobiec zbeszczeszczeniu go przez terrorystów.
"Byłem ostatnią osobą, która uciekła z Karamlesh, a w rękach miałem Eucharystię" - wspomina ks. Baani pytany przez papieskie dzieło Pomocy Kościołowi w Potrzebie.
Pomimo gróźb ze strony ISIS, ks. Baani zadecydował, że pozostanie w Iraku. Kontynuował studia w seminarium w Irbilu, a we wrześniu 2016 roku został wyświęcony na księdza wraz z szóstką innych alumnów. W ceremonii święceń kapłańskich uczestniczyło ponad 500 osób, a przewodniczył jej patriarcha katolickiego Kościoła Chaldejskiego abp Louis Raphael Sako.
Abp Sako przeciw "chrześcijańskim gettom" >>
W kilka miesięcy po święceniach opowiada o swojej posłudze: "Każdego dnia udaję się do obozów dla uchodźców by towarzyszyć rodzinom. Jesteśmy chrześcijańskimi uchodźcami. ISIS pragnie wyeliminować chrześcijan z Iraku, ale zdecydowałem, że tu zostaję. Kocham Jezusa i nie chcę, by nasza historia zniknęła. Cieszę się, że mogę teraz sprawować tu Mszę Świętą".
Pomoc Kościołowi w Potrzebie zamierza teraz odbudować około 13000 domów chrześcijan, które zostały zniszczone przez ISIS.
Skomentuj artykuł