(fot. shutterstock.com)
Stanisław Biel SJ
Zarówno Kodeks Hammurabiego jak i Prawo Starego Testamentu dopuszczały zasadę odwetu: życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę… (Wj 21, 23nn). Miała ona chronić porządku publicznego i odstraszać agresora (Kpł 24, 19nn).
Jezus znosi prawo odwetu, zastępując je prawem miłości. Poprzez rezygnację z własnych (nawet słusznych) praw i pragnienie dobra drugiej osoby, uczeń Jezusa może przyczynić się do jej nawrócenia i zmiany życia. Rezygnując z zemsty i nienawiści, ma jednak prawo do obrony własnej godności i obowiązek zwalczania zła w świecie. Św. Paweł zawarł nowe prawo Jezusa w słowach: Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21).
Stary Testament nakazywał miłować bliźniego. Jezus rozszerza ten nakaz o miłość nieprzyjaciół: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. To jest rdzeń, serce całej świętości, doskonałości ucznia Jezusa. Nowe przykazanie miłości. Jezus nie dzieli ludzi na dobrych i złych. On widzi człowieka realnie - w dobrych widzi również skłonność do złego, a w złych - tęsknotę za dobrem. Miłość nie może ograniczać się tylko do ludzi nam przyjaznych, bliskich. Autentyczna miłość powinna obejmować każdego - nawet wroga.
Jezus argumentuje: tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Deszcze i słońce to znak łaskawości Bożej. Jeżeli Ojciec kocha dobrych i złych, jeżeli posyła Jezusa dla całej ludzkości, to ja nie mogę dzielić ludzi na dobrych i złych, przyjaznych i nieprzyjaznych (dobrych kocham, a złych nienawidzę). Miłość nie zna podziałów ani granic. Doświadczenie bezwarunkowej i absolutnej miłości Ojca prowadzi do miłości każdego człowieka. Oczywiście, miłość ma swoje "odcienie" i natężenie. Inaczej kocham rodziców, dzieci, żonę lub męża, przyjaciół, a inaczej osoby "neutralne", "obce" czy raniące mnie.
Ostateczną miarą miłości jest sam Bóg: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Zdanie to bywa opacznie rozumiane i staje się źródłem fałszywej pobożności. Doskonałość w sensie moralnym, polegająca na nienagannym zachowywaniu przykazań, prowadzi zazwyczaj do perfekcjonizmu duchowego (który jest swoistym rodzajem pychy), woluntaryzmu, "samorealizacji",… Zwykle ma niewiele wspólnego z doskonałością i świętością Boga.
Grecki wyraz "teleios" oznacza nie tylko "doskonały", ale również: "pełny, całkowity, kompletny, dojrzały" i pochodzi od "telos" - "cel, spełnienie, kres, dojrzałość". Dążyć do doskonałości, oznacza zmierzać do pełni, celu, którym jest Bóg, Miłość i Świętość, poprzez pokorę, czyli zgodę na siebie; swoje życie i powołanie, akceptację grzeszności ale również świadomość własnej wartości i godności w Bogu.
W jaki sposób reaguję wobec niesprawiedliwości i agresji innych? Jak ja rozumiem miłość nieprzyjaciół? A jak stosuję ją w praktyce? Kogo jest mi najtrudniej dziś pokochać? Czy nie dążę do duchowego perfekcjonizmu? Co dla mnie oznacza naśladować doskonałego Boga?
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł