- Obojętnie jak wiele kosztowałoby to spowiednika i jaki miałby dzień, naszym kapłańskim zadaniem jest stworzenie człowiekowi środowiska spotkania z miłosierdziem Boga - wyjaśnia w rozmowie z Deon.pl ks. Piotr Śliżewski, redaktor naczelny portalu Dobra Spowiedź.
Piotr Kosiarski: Skąd wziął się pomysł na założenie portalu Dobra Spowiedź?
Ks. Piotr Śliżewski: Z potrzeby (śmiech). Wielu katolików pyta o to, jak się dobrze spowiadać. Stąd pomysł na portal o nazwie Dobra Spowiedź. Zawiera on różnorodne rachunki sumienia (podzielone według różnych wytycznych: płci, stanu, przygotowania do konkretnego sakramentu, wykonywanego zawodu i wielu innych), ciekawe artykuły odnośnie spowiedzi, Q&A związane z rzeczywistością konfesjonału (z możliwością zadawania przez internautów pytań), katalog "dobrych spowiedników" oraz propozycję kierownictwa duchowego (prowadzonego przeze mnie przez Skype).
Czy projekt spotyka się z zainteresowaniem?
- Projekt spotyka się z bardzo dużym zainteresowaniem. Odwiedza go średnio 40 tysięcy osób co miesiąc. Jak na wyspecjalizowany w jednym temacie portal katolicki to naprawdę dobry wynik. Kwestia spowiedzi jest zagadnieniem, które interesuje dużą część osób wierzących. Poza tym spowiedź jest sakramentem rozwoju duchowego, a rachunek sumienia i konieczność żalu za grzechy prowokują do pracy nad sobą. Aby stało się to bardziej efektywne, penitenci szukają twórczych treści. Zobaczyłem to również na YouTube. Wideo dotyczące sakramentu pokuty przyciąga większą publiczność. Dlatego nagrałem obok portalu serię filmików "Krótko i na temat o spowiedzi" (a wcześniej internetowe rekolekcje na YouTube pt. "Spowiedź na 7"). Mnogość działań w tym kierunku spowodowała, że część obserwujących internautów nazwała mnie "księdzem od spowiedzi".
Jak wygląda dodawanie do portalu nowych spowiedników?
- Pierwsza tura dodanych spowiedników to moi facebookowi znajomi. Przesłałem wszystkim (około 400 księżom) propozycję dodania do spisu "dobrych spowiedników". Odzew nie był duży, ale czuję, że w miarę upływu czasu będzie ich coraz więcej. Na stronie znajduje się informacja do księży, że wystarczy wysłać maila na adres redakcja@ewangelizuj.pl z prośbą o dodanie. Prosiłem również odbiorców mojej ewangelizacji, by proponowali tę formę posługi swoim znajomym księżom.
Skąd wiadomo, że to dobrzy spowiednicy?
- Tak naprawdę to nie wiadomo. Ponieważ istnieje tajemnica spowiedzi, nikt statystycznie nie sprawdził, który ksiądz jest uważany za dobrego spowiednika. Zresztą, trudno by było dokonać oceny na podstawie opinii penitentów. Dobra spowiedź nie oznacza tylko dobrej nauki i wywołania przyjemnych odczuć. Czasami najbardziej wymagające spowiedzi, które odbywają się pośrodku negatywnych emocji, okazują się najbardziej przełomowe i prowokujące do zmiany. Pisząc propozycję do księży, użyłem określenia: "dobry spowiednik to zaangażowany spowiednik". Po przeprowadzeniu licznych akcji ewangelizacyjnych w internecie zaobserwowałem jedną rzecz - to jeśli w ogóle ksiądz odpowie na prośbę jest już bardzo dobrym znakiem. Wielu z księży, którym wysłałem propozycję umieszczenia ich w spisie, przeczytało wiadomość i nie raczyło nawet udzielić negatywnej odpowiedzi. Udawało, że nic nie napisałem. Odczytali i zostawili mnie bez odpowiedzi. Decyzja, że chce się być w takim spisie i przyjąć dodatkowych penitentów (spoza swojej parafii) oznacza więc, że ci księża mają otwarte serce. Są gotowi by służyć tym, co mamy najpiękniejsze - łaską samego Chrystusa.
Jakie inne cechy powinien mieć dobry spowiednik?
- Uważam, że nie ma jednego zestawu cech dobrego spowiednika. Na dobrą spowiedź składa się wiele elementów. Tym bardziej, że czasami potrzebujemy, by coś nami wstrząsnęło, a czasami tak bardzo się boimy, że potrzeba nam ogromnej delikatności. Mimo to, do cech podstawowych dobrego spowiednika zaliczyłbym przede wszystkim cierpliwość, umiejętność słuchania oraz bycie twórczym (nieszablonowym). Cierpliwość to podstawa. Nie można gwałtownie przerywać penitentowi. Wyjątkami są sytuacje, gdy ktoś przestaje się spowiadać, a zaczyna wchodzić w zbędne szczegóły. Ale to można zrobić kulturalnie, po chwili. Bo nawet jeśli ktoś "odpływa", nie wolno zwracać mu uwagi machinalnie, bez dbania o jego emocje. Niektórzy penitenci mają nieodpartą potrzebę mocnego zagłębienia się w temat grzechów. Agresywne przerwanie tylko ich zamknie. Nie warto.
Kolejna ważna cecha to umiejętność słuchania (inaczej: tzw. aktywne słuchanie). Czujemy przecież, kiedy jesteśmy tylko słyszani, a kiedy ktoś wszedł w nasze życie, bo nas wysłuchał i zrozumiał. Już samo to przynosi wielką ulgę. Kolejną kwestią jest nie wchodzenie w schematy. Każdy człowiek jest innym światem. Wiadomo, że typy psychologiczne i sytuacje się powtarzają. Mimo wszystko każdy przeżywa swoje życie inaczej. Będąc w tym konkretnym momencie swojej osobistej historii, bardzo osobliwie odbieramy wydarzające się rzeczy i inaczej ustosunkowujemy się do grzechów. Dlatego dobry spowiednik nie tworzy matryc i nie wrzuca w szufladki. Gdy penitent klęka przed kratkami konfesjonału, trzeba podejść do niego z wielkim sercem i otwartym umysłem. Wiadomo, że mówi się łatwo (śmiech). Jednak, obojętnie jak wiele kosztowałoby to spowiednika i jaki miałby dzień, naszym kapłańskim zadaniem jest stworzenie człowiekowi środowiska spotkania z miłosierdziem Boga.
Skomentuj artykuł