Większość ludzi - w tym także wielu chrześcijan - nigdy nie zadaje sobie tego pytania. Zakładamy, że rozumiemy Ewangelię, gdyż wydaje się nam ona tak znajoma i oczywista.
Gdy siedzisz spokojnie w kawiarni z przyjaciółmi, nagle gwałtownie otwierają się drzwi i do środka wchodzi ktoś nieznajomy, oszołomiony, z wyrazem podniecenia na twarzy.
"Co za wspaniała wiadomość!" - krzyczy. "Nie zgadniecie. Nie wyobrażacie sobie, co się stało!"
O czym on mówi? Cóż takiego mogło się zdarzyć, co to za dobra nowina, i czemu sądzi, że stanowi ona wystarczający powód do tego, by tak wpadać do kawiarni i opowiadać o niej obcym ludziom?
Scenariusz 1: Może przed chwilą rozmawiał z lekarzami, którzy powiedzieli mu, że udało im się wyleczyć jego córkę ze śmiertelnej choroby? Byłaby to rzeczywiście dobra nowina, przynajmniej dla jego bliskich i przyjaciół, ale nie wyjaśniałoby to, dlaczego ogłasza ją nieznajomym.
Scenariusz 2: Być może usłyszał, że miejscowa drużyna futbolowa odniosła miażdżące zwycięstwo nad odwiecznymi rywalami. W niektórych miejscach w moim kraju rzeczywiście świętuje się takie zdarzenia, uznając je za dobrą nowinę, chociaż w większości przypadków kibice gromadzą się w pubach i razem oglądają mecz. A wtedy po cóż kibic miałby zostawiać świętujących kolegów, by opowiadać o sukcesie swojej drużyny gościom kawiarni, którzy kibicami nie są?
Scenariusz 3: Być może dowiedział się, że w regionie, w którym panowało dotąd wysokie bezrobocie i bieda, odkryto ogromne zasoby węgla, ropy lub gazu. Nagle okazało się, że mogą powstać tysiące nowych miejsc pracy i wszyscy rozpoczną nowe życie. Znam miejsca, w których taka wiadomość skłoniłaby zazwyczaj spokojnych ludzi do wtargnięcia na salę i oznajmienia wszystkim dobrej nowiny. Podobne okoliczności mogłyby usprawiedliwić takie spektakularne zajście.
Zacząłem od rozważenia tych trzech możliwości, ponieważ uważam, że straciliśmy kontakt z pewną istotną cechą wiary chrześcijańskiej. Wiara chrześcijańska w swej najpierwotniejszej formie przedstawiana jest jako dobra nowina. To właśnie znaczy greckie słowo euangelion. Twierdzę, że idea postrzegania wiary chrześcijańskiej jako nowiny, wiadomości, która jest dobra, sama, paradoksalnie, jest dziś dla wielu ludzi czymś nowym i zaskakującym. Nawet ci, którzy teoretycznie wiedzą, co znaczy słowo Ewangelia, często w rzeczywistości nie dostrzegają znaczenia tego faktu. Dlatego, jak sądzę, powinniśmy spytać na nowo: cóż to za dobra wiadomość, nowina, którą Jezus ogłosił i którą polecił głosić także swoim uczniom?
Większość ludzi - w tym także wielu chrześcijan - nigdy nie zadaje sobie tego pytania. Zakładamy, że rozumiemy Ewangelię, gdyż wydaje się nam ona tak znajoma i oczywista. Dlatego przechodzimy do porządku dziennego nad tym, że chrześcijaństwo dociera do nas w formie głoszenia dobrej nowiny - wspaniałej, nieoczekiwanej wiadomości. Słowo Ewangelia niesie dziś ze sobą różne znaczenia. Mówimy o "prawdzie ewangelicznej", gdy chcemy podkreślić pewność i niezawodność prawd wiary. W niektórych kościołach głoszenie Ewangelii oznacza wyjaśnianie, jak stać się chrześcijaninem - chodzi o to, jak cało i zdrowo dotrzeć do nieba. W języku angielskim słowo gospel - "ewangelia" - oznacza też pewien rodzaj muzyki, i niektórym słowo to właśnie tak się kojarzy, i owszem, trzeba przyznać, że muzyka gospel często tworzy wrażenie, że dzieje się coś ekscytującego.
Jednak gdy Jezus i pierwsi chrześcijanie mówili o dobrej nowinie - a mówili o niej bardzo wiele - mieli na myśli o wiele więcej. Naprawdę uważali, że oznajmiają światu wspaniałą wiadomość, i wierzyli, że jest ona tak dobra, że warto głosić ją aż po krańce ziemi. Wiele kościołów, a także wielu kaznodziejów i nauczycieli chrześcijańskich skutecznie tego nie dostrzega. Zwykle osoby spoza świata wiary chrześcijańskiej w ogóle nie wiedzą, że na tym właśnie polegać ma chrześcijaństwo.
Powróćmy do naszego nieznajomego z kawiarni. Każdy ze scenariuszy, które przedstawiłem, opisuje pewien szczególny rodzaj sytuacji, który pozwala nam pojąć głębiej sens tego, co w istocie oznacza dobra nowina.
Po pierwsze, dobra nowina w każdym z tych przypadków nie jest czymś, co wydarza się w próżni. Każdy ze wspomnianych przeze mnie komunikatów zakłada szerszy kontekst - można powiedzieć, że jest nowym, nieoczekiwanym zwrotem akcji, która toczy się już od dawna. W pierwszym przypadku okrzyk nieznajomego wpisuje się w historię śmiertelnie chorego dziecka. W drugim kontekst komunikatu stanowi historia odwiecznej rywalizacji sportowej pomiędzy drużynami. W trzecim przypadku komunikat wpisuje się w kontekst długotrwałego, bolesnego upadku całego regionu, pogrążającego się w recesji powodującej problemy społeczne. W każdej z tych sytuacji dobra nowina ma sens w kontekście dłuższej historii. Jedynie wówczas, gdy znamy owo tło, pojmiemy, dlaczego obwieszczana wiadomość jest dobrą nowiną.
Po drugie, ta nowina dotyczy czegoś, co już się zdarzyło, czegoś, dzięki czemu wszystko będzie teraz inaczej. Wiadomość, którą poznajemy, jest ważna - ma wpływ na ludzkie życie, zmienia czyjeś losy. Jeśli umieścimy ją w odpowiednim kontekście, nie powiemy: "no cóż, to miło, ale jutro wszystko znów będzie po staremu". (W przypadku futbolowej wiktorii za kilka tygodni może się wprawdzie tak zdarzyć, ale w chwili zwycięstwa wszyscy zawsze czują, że przeżywają nowy początek.) Dziecko wyzdrowieje! Cały region odżyje! Życie uległo przemianie!
Po trzecie, oznajmiana wieść wprowadza nas w pewien przejściowy okres oczekiwania. Dziecko wciąż jeszcze jest w szpitalu - lecz zamiast z lękiem i smutkiem czekać na rozwój choroby, teraz z podnieceniem i radością spodziewamy się, że wyzdrowieje i wróci do domu. Wprawdzie wielu ludzi wciąż jeszcze jest bez pracy, ale bezrobotni odzyskują nadzieję na godziwe zatrudnienie i podniesienie poziomu życia.
Rolą dobrej nowiny jest więc zawsze wtargnięcie w starą historię z nowym zdarzeniem, wskazanie na wspaniałą przyszłość, dotąd nieosiągalną, i wprowadzenie w ten sposób nowego okresu, w którym, zamiast żyć w beznadziei, ludzie niecierpliwie oczekują tego, o czym wiedzą, że już nadchodzi.
Taką właśnie wiadomością ma być chrześcijańska dobra nowina. Ewangelia Jezusa Chrystusa jest wieścią, która wpisuje się w szerszą historię. Wskazuje na wspaniałą, nową przyszłość. Wprowadza też nowy okres oczekiwania, który zmienia nasze nadzieje. Piszę tę książkę, gdyż uważam, że wielu ludzi, zarówno w Kościele, jak i poza nim, rzadko słyszy Ewangelię opowiadaną w ten sposób. Stąd coraz większy zamęt.
Tekst pochodzi z książki "Dobra Nowina. Wiadomość, która zmieniła świat"
Skomentuj artykuł