Modlitwa o zmartwychwstanie

Modlitwa o zmartwychwstanie
fot. depositphotos.com
Logo źródła: WAM ks. Józef Tischner

To, co powiem, może wydawać się dziwne, ale tak właśnie jest: obowiązkiem chrześcijanina jest brać w obronę bliźnich nie tylko przed innymi ludźmi, ale nawet przed „gniewem” samego Boga.

Pisał gazda Piotr Borowy: „Z krzywdy bliźniego się radować, z biedy i utrapienia jego, a katem być, to jedno”. A przecież jest w człowieku jakaś struna, która drga zadowoleniem, gdy widzi, że ktoś obok popadł w utrapienie. Jakiś bogacz został okradziony. Niby nie zazdrościliśmy mu bogactwa, a jednak, gdy dowiadujemy się, co się stało, myślimy: „dobrze mu tak, ma nauczkę, po co się wynosił”.

DEON.PL POLECA

Coś z tej postawy daje się często odkryć w naszym stosunku do Boga. Wygląda to mniej więcej tak. Człowiek się modli. Do głowy przychodzą mu rozmaite myśli. Widzi świat, a na nim same nieszczęścia, same grzechy, samo zło. Przede wszystkim cisną mu się do głowy nieszczęścia, które go spotkały. Prosi Boga, by naprawił zło tego świata. Niby nie cieszy się ze zła, a tylko zło widzi, tylko o złu mówi. I chce, żeby Stwórca świata o tym słuchał.

Taka modlitwa to donos

Pomyślmy: Stwórca. To znaczy, że człowiek wytyka Stwórcy Jego dzieło. Mówi, że nie najlepiej stworzył świat. Co Bóg sobie pomyśli, słysząc taką modlitwę? Nie zdziwiłbym się, gdyby powiedział: „oto modlitwa donosiciela”. No bo rzeczywiście, to nie jest modlitwa, to jest donos.

Pamiętamy postać Abrahama. O Abrahamie opowiada Pismo święte, że był wzorem wiary, nie tylko dla Żydów, ale i dla chrześcijan. Pewnego razu Abraham dowiedział się, że Bóg zamierza zniszczyć dwa miasta z powodu ich grzechu – Sodomę i Gomorę. Abrahamowi zrobiło się żal tych miast. Mówi do Boga:

„Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy tam mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?”.

Okazało się jednak, że w Sodomie i Gomorze nie było tylu sprawiedliwych. Ale Abraham nie zaniechał sporu z Bogiem. Zmniejszał liczbę potrzebnych do ocalenia miasta. Może czterdziestu pięciu, może czterdziestu? I tak stanęło na pięciu. Niestety, w miastach tych nie znaleziono nawet pięciu. Podobną myśl zawiera ewangeliczna przypowieść o pszenicy i kąkolu.

Zapalczywym uczniom, którzy chcą zniszczyć kąkol ogniem i mieczem, Chrystus mówi: „Poczekajcie aż do czasu żniwa, by snadź wyrywając kąkol, nie uszkodzić pszenicy”. Oznaczało to w ostateczności: „Nie bądźcie donosicielami świata, bądźcie jego orędownikami”.

Zupełnie inną zasadę stosowali rewolucjoniści komunistyczni: „Lepiej, by zginęło dziesięciu niewinnych, niżby się miał uratować jeden winny”. Stąd właśnie brały się zbrodnie rewolucji.

To, co powiem, może wydawać się dziwne, ale tak właśnie jest: obowiązkiem chrześcijanina jest brać w obronę bliźnich nie tylko przed innymi ludźmi, ale nawet przed „gniewem” samego Boga. Bóg wzywał proroka Izajasza: „Spierajcie się ze mną!”. A kim jest Chrystus? Czy nie mówimy, że jest orędownikiem? A o co chodzi w „orędowaniu”? Chodzi o to, by Stwórcy tego świata powiedzieć, że jego dzieło mimo wszystko... dobre jest. Nie wyklucza to widzenia zła, grzechu, przestępstwa. Ale w innej perspektywie, w nowym świetle – w świetle wielkiej nadziei. Prawdą jest bowiem, że Stwórca świata pragnie usłyszeć pochwałę stworzenia, i to nie od kogoś innego, lecz od samego stworzenia – od człowieka.

Obchodzimy w tym miesiącu dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Zwróćmy baczną uwagę na wszystkie sceny zwycięstwa życia nad śmiercią, jakie maluje Ewangelia. Oto zanim zmartwychwstał Łazarz, jego siostra zjawiła się u Chrystusa ze słowami: „Gdybyś był, nie umarłby...”. Obok zwłok młodzieńca z Nain szła jego matka. Za córką Jaira prosił jej ojciec. A jak było ze śmiercią Chrystusa? Pod krzyżem stała Matka, uczniowie, przyjaciele. Tysiące ludzi mówiły: „Zabito sprawiedliwego”. Tak oto za każdym razem powtarzała się w rozmaitej postaci i formie modlitwa Abrahama.

Zanim nastąpi ocalenie, musi być jakieś ludzkie wstawiennictwo. Ktoś musi Bogu powiedzieć: „W tym mieście mieszka jednak pięciu sprawiedliwych”. I wtedy Bóg nie pozwolił na to, by Jego miłosierdzie okazało się mniejsze niż miłosierdzie ludzkie. Serce Boga nie daje się prześcignąć sercu człowieka. Dlatego biada miastu, za które nikt nie prosi, a jedyna modlitwa, jaka się z jego czeluści wydobywa, to skargi donosicieli.

Bracia i Siostry, strzeżmy się tego paskudztwa, jakim jest donos, i nawet Bogu nie donośmy na bliźnich swoich, a co dopiero ludziom.

Fragment pochodzi z książki: "Wiara ludzi wolnych".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Józef Tischner

Głęboka wiara i wielkie pytania ks. Józefa Tischnera

Jak wierzyć w świecie, który żongluje iluzjami? Czy kierować się sumieniem, jeśli inni idą na kompromis? Dlaczego Bóg tak często milczy wobec naszego cierpienia? Ile w Jego...

Skomentuj artykuł

Modlitwa o zmartwychwstanie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.