„Dialogi w połowie drogi” – odcinek 43. Wielkopostny cykl poświęcony uczuciom, które ks. Krzysztof Grzywocz nazwał uczuciami niekochanymi, autorzy podcastu rozpoczynają od rozmowy na temat roli uczuć w życiu duchowym. Podejmując tę tematykę Ewa Skrabacz i Wojciech Ziółek SJ mówią między innymi, że: uczucia w życiu duchowym są miejscem spotkania; przez emocje nie tylko my odczuwamy Boga, poprzez uczucia (wszystkie!) On również mówi do nas; nie tylko mamy uczucia, ale jesteśmy uczuciami. Dlatego tak ważne jest, żeby dostrzegać uczucia, zobaczyć ich znaczenie, oswoić je i nauczyć się je wyrażać, dobrze przeżywać.
ES: Witamy bardzo serdecznie. Zgodnie z zapowiedzią w nieco poszerzonym składzie, czyli Ewa Skrabacz...
WZ: Wojciech Ziółek i oprócz nas stałych bywalców jeszcze ksiądz Krzysztof Grzywocz.
ES: Tak jest.
WZ: Takie niecodzienne dialogi w połowie drogi. A jeśli Grzywocz i jego tematyka, czyli uczucia, to nie można zacząć inaczej jak tylko od pytania: co czujesz?
ES: I rozumiem, że ono nieprzypadkowo brzmi właśnie tak, a nie: jak się czujesz?
WZ: Tak jest, nieprzypadkowo, bo na pytanie jak się czujesz, można odpowiedzieć tak banalnie, zdawkowo. A Krzysiu mówił, że warto wyrazić w pełni uczucia, że warto wyrazić nawet ich odcienie, bo to wszystko jest ważne. Jeśli ja miałbym odpowiedzieć tak sam sobie na to pytanie, to powiedziałbym, że uczuciem, które dominuje we mnie na początku tych niecodziennych naszych dialogów, we trójkę, to jest pewne onieśmielenie. Pewnie, że się cieszę, że będziemy mogli sobie z nim porozmawiać, choć w taki sposób. Wrócić do tego, co dla niego było ważne, o czym tak z taką pasją i miłością mówił. Ale ponieważ jego głębia onieśmiela, to również mi się to trochę udzieliło.
ES: To ja też dorzucę słówko o moich uczuciach i powiem, że bardzo się cieszę z tego spotkania z księdzem Krzysztofem. Ja zresztą wielokrotnie sobie odsłuchuję, a chyba muszę powiedzieć, odsłuchiwałam jego konferencje, bo ostatnio miałam troszkę dłuższą przerwę i teraz znowu mam okazję doświadczyć tego, co mnie bardzo cieszy, porusza i inspiruje.
Uczucia w życiu duchowym
WZ: Tak więc o uczuciach dzisiaj. Albo lepiej powiedzieć o uczuciach w życiu duchowym. Jak się to ma jedno do drugiego. No i pierwsze, co trzeba powiedzieć, to, że nie ma życia duchowego bez uczuć, bo nie może być. A to z tego względu, o czym tutaj setki razy było mówione, że chrześcijaństwo to nie jest religia, to jest relacja, a nie ma relacji bez uczuć.
ES: Ja bym nawet powiedziała, że nie ma życia bez uczuć. No, swoją drogą, tak też dojdziemy do tego, że życie jest relacją. Ale skoro mamy życie duchowe, to tu uczucia muszą być. Tak jest.
WZ: Bo właśnie, bo uczucia są miejscem spotkania. To przez uczucia się spotykamy. To właśnie tam dochodzi do takiej, największej bliskości. Jeśli jest to prawda w relacjach ludzkich, międzyludzkich, to tak samo jest to prawda w relacjach między człowiekiem i Panem Bogiem. Krzysztof mówił często o różnych przykładach z życia świętych, którzy życiem swoim potwierdzali właśnie tę prawdę. Jako jezuita nie będę daleko szukał, tylko powiem, że całe ćwiczenia duchowne właśnie na tym się opierają, że Pan Bóg mówi do nas przez uczucia, przez poruszenia wewnętrzne. I jeśli chcę go znaleźć, to nie tylko w kulcie, nie tylko w Piśmie Świętym, ale właśnie w siebie trzeba zajrzeć, w to, co się we mnie dzieje.
ES: I jest w tym stwierdzeniu niezwykła mądrość w tym, kiedy mówimy, że życie duchowe jest pełne uczuć, że nie ma go, że ono bez uczuć nie istnieje, bo to też jest droga do po pierwsze dostrzeżenia tych uczuć, zobaczenia ich znaczenia i przychodzi mi do głowy takie sformułowanie jak oswojenia ich. Czyli, żebyśmy nie reagowali na nie lękiem, żebyśmy od nich nie uciekali, żebyśmy z nimi byli w stanie pobyć, żebyśmy potrafili spojrzeć im w twarz. Trochę tak.
WZ: Tak, i to oswojenie to jest o tyle też dobre określenie, że odnosi się i do jednych, i do drugich. I do tych niekochanych, żeby się ich nie przestraszyć, jak mówisz, ale też do tych, które chcemy, żeby się je nauczyć właśnie, o czym Krzysztof wspominał, tak wyrażać, tak w pełni, tak...
ES: Dobrze przeżywać...
WZ: Dobrze przeżywać, okazywać.
Jesteśmy uczuciem czyli kim?
ES: Pojawia się tutaj też takie sformułowanie, myślę bardzo ważne, to, że my nie tylko mamy uczucia, ale...
WZ: Jesteśmy uczuciami, że człowiek jest uczuciem. Nie wiem jak pani doktor, ale ja na pewno.
ES: Tak, półuczuciem może jestem, ale jak taka perspektywa może zmienić patrzenie, przeżywanie.
WZ: Tak, tak. I on to mówił właśnie, że człowiek jest uczuciem i jest uczuciem Boga też właśnie w tym takim odniesieniu do życia duchowego, że ty nie tylko jesteś uczuciem w odniesieniu do drugiego człowieka, ale że jesteś uczuciem Boga wobec innych, prawda? Dobre jest też to jego podkreślenie takiego upomnienia się o uczucia w zestawieniu z rozumem.
ES: Bardzo dobre.
WZ: Tak, bo mówi, że no właśnie tak często się podkreśla, że to taki uczuciowy człowiek. Uczuciowy to znaczy taki nieżyciowy, prawda? No bo właśnie, bo wiadomo, że życiowy człowiek to rozum mu kontroluje uczucia.
ES: Z mojej działki dorzucę, że kiedy się komentuje kampanie wyborcze, to się mówi, że no właśnie, to jest głównie gra na emocjach, na uczuciach, prawda? I że tutaj to żadnego rozumu nie dopuszczamy. I pewne właściwości emocji, uczuć rzeczywiście są wykorzystywane i sprawdzają się w jednych sytuacjach lepiej, w drugich gorzej, ale ta zła prasa, którą mają uczucia jest zupełnie niezasłużona. Uczucia są mądre.
WZ: Są mądre. I jak mówi Krzysiu, podpowiadają rozumowi.
ES: Niejednokrotnie są wcześniejsze, tak.
Przeżywać uczucia, emocje i je rozumieć
WZ: Tak, boję się. No więc rozum idzie za tym, dlaczego się boję, o co to chodzi, skąd to zagrożenie, prawda? Myślę, że tutaj nie będziemy w to wchodzić, ale i w polityce by to znalazło swoje potwierdzenie.
ES: Niejednokrotnie. Ale rzeczywiście, często ta emocjonalna reakcja nawet na poziomie naszego organizmu, prawda, ten lęk czujemy i reagujemy dopiero później zastanawiając się, o co chodzi. Ale w kontekście, o co chodzi, to też trzeba zrozumieć, że nie możemy działać zbyt szybko, żeby do emocji od razu przypisywać ich interpretację.
WZ: Krzysiu mówi, że potrzebna jest przerwa, żeby była między doświadczaniem uczucia a interpretacją. To jest przerwa na refleksję, żeby nie sądzić, że to uczucie to cały ja. Owszem, to jest moje uczucie, ono jest we mnie, ale to nie jestem cały ja.
ES: Tutaj też chyba warto dopowiedzieć bardzo ważną rzecz, która często właśnie znajduje odzwierciedlenie w owym lęku wspominanym wcześniej. Że uczucia same w sobie nie są ani dobre, ani złe. Żebyśmy się tych uczuć nie bali, bo to nas dopiero może zapędzić w niezwykłe interpretacje.
WZ: Tutaj z dużą pomocą przychodzi znowu Ignacy i jego ćwiczenia duchowne.
ES: Jednym słowem, proszę Państwa, ta audycja zawiera lokowanie jezuickiego produktu.
WZ: Tak jest, tak jest.
Zrozumieć, dobrze odczytać i rozeznać uczucia
ES: Ale nie może być inaczej. Bo na parę wieków przed psychoanalizą, Ignacy mówi nam, że my możemy mieć i takie i takie uczucia, nie mamy na to wpływu. Ale po pierwsze, nie bójmy się. Mówi nawet, że bywają takie okresy, które on nazywa strapieniem, kiedy prowadzi nas duch zły. Kiedy prowadzi nas duch zły! Nie to, że tam doświadczamy jego podszeptów, tylko kiedy prowadzi nas duch zły. I on mówi, nie bójmy się tego. Trzeba to wiedzieć. I odpowiednio, adekwatnie do tego reagować, czyli nie iść za tym. Natomiast daje całą serię reguł, żeby rozpoznać, które z tych uczuć prowadzą do dobrego, a które do złego celu.
ES: Czyli trzeba je dobrze zrozumieć, dobrze odczytać...
WZ: Rozeznać, to jest to słowo.
ES: Tak jest, branżowe. Ale wiemy, że to nie jest łatwe. Być może to jest największe wyzwanie, które stoi przed nami, jedno z największych, żeby dobrze siebie czytać w tych uczuciach. Bo w nich, jak powiedzieliśmy na samym początku, spotykamy się z drugim człowiekiem i z Bogiem.
WZ: I co ciekawe, Krzysiu formułuje taką tezę, że „jestem przekonany, że bez Boga człowiek nie może zrozumieć swoich uczuć”. Mówię, że ciekawe, bo przecież...
ES: No, od razu pojawia się pytanie, a co z niewierzącymi? Właśnie. To nie mają szansy się zrozumieć?
WZ: Z niewierzącymi, do których Krzysztof odnosił się z wielkim szacunkiem zawsze, prawda? Więc tak myślę, że trzeba to rozumieć w takim kluczu, że dojrzały człowiek musi się w swoim życiu i swoim życiem określić co do trzech rzeczywistości. Do samego siebie, do otaczającego świata i do Boga. Obojętnie jak Go rozumie, czy Go przyjmuje, czy nie przyjmuje. No bo to też będzie określenie. I właśnie, bez tego takiego opowiedzenia się za czy przeciw, człowiek nie zrozumie siebie. Nie zrozumie siebie. Oczywiście, Krzysiu mówi tu jeszcze o tym, że Pan Bóg jako stwórca wszystkiego, to stworzył też mnie z moimi uczuciami. I ja nie zrozumiem siebie inaczej. Ale mówiąc o niewierzących, to właśnie, jeżeli ktoś deklaruje się jako ateista, to też musi w ten sposób interpretować swoje uczucia.
ES: Musi mieć uregulowany stosunek, nie tylko do służby wojskowej, ale i do Pana Boga. W te czy we wte, ale rzeczywiście musi się określić, bo to też go jakoś tworzy. I daje jakąś przestrzeń do interpretowania siebie, rozumienia siebie, bo przecież o to tutaj chodzi.
Ks. Krzysztof Grzywocz: „Nie ma życia duchowego bez uczuć. Życie duchowe jest bardzo uczuciowe. Najwięksi teolodzy w historii, mistrzowie, jeśli tak wolno powiedzieć, życia duchowego, to byli ludzie głęboko, bardzo wrażliwi. Często poeci, muzycy. Ludzie o bardzo wysokiej kulturze uczuć, emocji. Uczucie jest szczególnym miejscem spotkania i dialogu człowieka i z człowiekiem. Człowiek, który nie pokazuje swoich uczuć, ma trudności z wyrażaniem uczuć, jest człowiekiem tragicznie osamotnionym. Tragicznie osamotniony. Uczucia, nasza wrażliwość łączą nas. W uczuciach, uczucia najbardziej łączą ludzi. Uczucie, wspólne czucie, współczucie, głęboko łączy ludzi. Ale także uczucia są miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Więź człowieka z Bogiem jest bardzo uczuciową więzią” (nagranie pochodzi z: „Kierownictwo duchowe a uczucia niekochane”, wyd. WAM).
Skomentuj artykuł