Jakiego nieba chce dla nas Bóg i jakiej świętości od nas oczekuje?
Niezliczony jest tłum tych, którzy już są w pełni komunii z Bogiem. Oni nie są ani nieliczni, ani czymś ograniczeni: to tłum z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu. I co ciekawe, ci wszyscy święci razem, mimo różnic jakie były między nimi, śpiewają ten sam hymn ku czci Chrystusa.
W takim sensie całe życie i dzieło Jezusa to koniec wszelkiej religii - tylko uwaga, żebyśmy to dobrze zrozumieli - Jezus nie przyszedł po to, żeby założyć nową religię, ale po to, żeby dać nam nowe życie!
Jak żyć "na nowo" w Chrystusie już teraz?
Świętość nie jest jakimś szczególnym wybraniem, dla nielicznych. Świętość to jest powołanie każdego człowieka. Błogosławieństwa, o których słyszymy w Ewangelii, są po to, by nam przypomnieć, że świętość zaczyna się już tutaj, w życiu doczesnym. Są one po to, by przypomnieć nam, że to nie jest tak, że potrzeba nam czegoś innego, niż to, co mamy. Nie. Świętość to już jest nasza codzienność! To MY będziemy nasyceni, będziemy pocieszeni, bo teraz płaczemy, bo teraz pragniemy!
Nas mogą dziwić trochę te błogosławieństwa, zwłaszcza niektóre: ci, którzy płaczą... ci, którzy cierpią... - jakby to miało oznaczać, że warunkiem osiągnięcia świętości było cierpienie tutaj na ziemi. Tutaj chodzi raczej o odwrócenie perspektywy: o to, że nie tyle liczy się to, w jakiej sytuacji znajdujemy się teraz, ale o to, co przygotował dla nas Bóg: te wszystkie wspaniałe rzeczy, które znajdują się w drugiej części każdego z ośmiu błogosławieństw.
Osiem błogosławieństw odwołuje nas do momentu, kiedy Bóg stwarzał świat. Miało to miejsce w ciągu siedmiu dni. Dzień ósmy stworzenia to dzień ostatni dzień, w którym Jezus zwyciężył nad śmiercią. Dlatego właśnie mamy osiem błogosławieństw, bo osiem to liczba Zmartwychwstania, liczba nowego życia, które Bóg przyszedł nam dać. A nowe życie to jest właśnie świętość!
Świętość w oczach Boga
Bóg zawsze wybiera to, co słabe w oczach tego świata, żeby dokonać swojego dzieła zbawienia. Dlatego Pan Jezus rodzi się w stajence, dlatego wybiera rybaków na swoich najbliższych współpracowników, dlatego na przykład wybiera młodą Faustynę aby była Apostołką Bożego Miłosierdzia, albo młodego poetę z Wadowic, żeby był papieżem. Bo zbawienie dokonuje się właśnie przez to, co słabe w oczach ludzi, a drogą jest to, co wydaje się być klęską: droga krzyżowa i śmierć. Cierpienie i smutek. Ale one są potrzebne, bo bez nich nie ma zmartwychwstania.
Może niektórzy z Was wiedzą, że rysuję komiksy — i często spotykam się z pytaniem jak przedstawiać historie o świętych, żeby przyciągnąć współczesnych młodych czytelników? Czy powinniśmy świętych przedstawiać raczej jako superbohaterów czy ludzi z krwi i kości? Myślę, że to jest dokładnie to samo! To jest problem dzisiaj, że wszystko chcemy tak rozgraniczać: superbohater/zwykły człowiek, święty/grzesznik. To jest pokusa, żeby pokazywać, że święci to nadludzie, superbohaterowie.
Święci mieli świadomość swojej grzeszności i dzięki temu mogli doświadczyć Bożego Miłosierdzia. Jak powiedział św. Jan Paweł II: "w miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój a człowiek szczęście".
Nasza droga do świętości
W drodze do Niebiańskiego Jeruzalem nie idziemy sami, ale razem ze świętymi. Im się udało, to i nam się uda. Święty Ignacy Loyola, założyciel jezuitów, pisze o tym w swojej autobiografii - że chciałby być jak św. Franciszek i jak św. Dominik, że chciałby zrobić tak, jak zrobili oni. Czy mu się udało? Historia pokazuje, że zrobił coś zupełnie innego, ale wszystko rozpoczyna się od pragnienia świętości.
Święci są jednym z największych skarbów Kościoła. Papież Benedykt XVI powiedział kiedyś, że święci i sztuka są najbardziej przekonującymi świadectwami, jakie może dać Kościół współczesnemu światu. I dlatego potrzebujemy otaczać się wizerunkami świętych, które są nie tylko po to, żeby o nich przypominać, to są to tylko pomniki historycznych postaci, ale właśnie jest po to, żeby uświadomić nam, że nie idziemy sami w tej pielgrzymce do Królestwa Niebieskiego!
I dlatego proszę was, módlmy się za wstawiennictwem świętych! Święci wspierają nas w Niebie i czekają na to aż poprosimy ich o pomoc. Chcą, żebyśmy ich prosili, czekają na to. Świętych obcowanie to nie jest tylko taka figura retoryczna w wyznaniu wiary, które odmawiamy co niedziela. To jest poważna sprawa. Świętych obcowanie to właśnie znaczy, że święci są w niebie i wstawiają się za nami!
Czytaj też: Święty Stanisław Kostka wciąż potrafi zaskakiwać »
Przemek Wysogląd SJ - ksiądz, rysownik, autor komiksu "Kostka", duszpasterz młodzieży w Opolu. Prowadzi bloga "Wiara rodzi się z patrzenia".
Skomentuj artykuł