Lekarze nie dawali mojej córce szans. Wtedy zaczęłam gorąco prosić o pomoc Boga i świętą Ritę

"Stan Milenki pogarszał się w zastraszającym tempie. Parametry wątrobowe rosły w sposób wręcz geometryczny - w krytycznym momencie były przekroczone ponad dwudziestokrotnie! Lekarze mówili o zagrożeniu śpiączką wątrobową, niewydolnością narządową. Powiedziano nam, że podejmą jeszcze jedną próbę leczenia, ale ta doba będzie kluczowa". Przeczytaj świadectwo cudu, który wydarzył się za wstawiennictwem świętej Rity.
- U ośmiotygodniowej Milenki, po pozornie niegroźnej wirusowej biegunce, gwałtownie pogorszył się stan zdrowia, a wyniki badań wątroby były bardzo niepokojące.
- Parametry wątrobowe były przekroczone ponad dwudziestokrotnie; lekarze mówili o realnym ryzyku śpiączki wątrobowej i niewydolności narządowej.
- Lekarze zapowiedzieli, że spróbują jeszcze jednego leczenia, ale podkreślili, że nadchodząca doba będzie decydująca.
- Dzięki modlitwie i wierze, stan dziewczynki zaczął się poprawiać, leczenie przyniosło skutek, a dziś Milenka żyje i powoli wraca do zdrowia.
Święta Rita pomogła mojej małej córeczce. Kiedy byłam w ciąży z drugą córką, nic nie wskazywało na to, że przyjdzie dzień, w którym będę błagać w modlitwach o jej życie i zdrowie. Cała ciąża przebiegała prawidłowo, a poród odbył się bez komplikacji. Milenka przyszła na świat jako zdrowy bobasek.
Niestety, kiedy miała osiem tygodni, zachorowała na zwykłą wirusową biegunkę. Podawałam probiotyki, starałam się dbać o nawodnienie, ale stan córeczki zaczął się pogarszać. Obawiając się odwodnienia, pojechałam z nią do szpitala.
Tuż po przyjęciu na oddział lekarze zauważyli niepokojące wyniki wątrobowe. Z każdą godziną stan Milenki pogarszał się w zastraszającym tempie. Parametry wątrobowe rosły w sposób wręcz geometryczny - w krytycznym momencie były przekroczone ponad dwudziestokrotnie! Lekarze mówili o zagrożeniu śpiączką wątrobową i niewydolnością narządową. Powiedziano nam, że podejmą jeszcze jedną próbę leczenia, ale ta doba będzie kluczowa. Sami przyznali, że mogą jedynie spowolnić rozwój choroby i liczyć, że organizm dziecka sam podejmie walkę.
Byłam zrozpaczona. Płakałam i gorąco modliłam się do Pana Boga oraz do świętej Rity, prosząc o cud uzdrowienia dla mojej córeczki. Całym sercem wierzyłam, że zostaniemy wysłuchani. I zostaliśmy! Leczenie zadziałało. Stan Milenki zaczął się stabilizować. Choć dalsza rekonwalescencja trwała prawie rok, udało się uratować jej wątrobę.
Dziś Milenka ma dwa latka. Żyje. Co prawda rozwija się nieco wolniej i wciąż boryka się z różnymi problemami zdrowotnymi, ale jest z nami, uśmiecha się, rośnie, a jej wątroba funkcjonuje coraz lepiej. W głębi serca jestem przekonana, że to był cud - cud, który wydarzył się za wstawiennictwem świętej Rity. I każdego dnia dziękuję jej za to z całego serca.
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych.
Skomentuj artykuł