Święta Rita i sytuacje beznadziejne. 7 świadectw, które mówią same za siebie
Dar życia, gdy lekarze nie dawali choćby cienia szans, ulga w bólu, zdrowie po trudnej operacji, niespodziewana pomoc finansowa, znalezienie ukochanej. To tylko niektóre z cudów, które dokonały się za wstawiennictwem świętej Rity - patronki od spraw beznadziejnych. Poznaj siedem poruszających historii.
Cud pojednania człowieka z Bogiem
Pragnę podziękować dziś za łaski otrzymane w ostatnim roku. Szczególnie za to, że przez wstawiennictwo Niepokalanej i św. Rity mój ojciec przed śmiercią, po wielu latach życia tak jakby Boga nie było, a nawet walki z Kościołem, otrzymał możliwość pojednania się z Bogiem i sakrament namaszczenia chorych. To, co wydawało się nierealne nawet w najśmielszych marzeniach, stało się faktem. Splot okoliczności, którego doświadczyłem, nie da się wytłumaczyć inaczej jak Bożą odpowiedzią na wołanie o pomoc. Nieustanna modlitwa Koronką do miłosierdzia Bożego oraz Bardzo skuteczną modlitwą w sprawach trudnych i beznadziejnych, którą przez wstawiennictwo św. Rity przyzywałem łaski Najsłodszego Serca Pana Jezusa, sprawiły, że stał się cud pojednania człowieka z Bogiem.
Czystość w niesakramentalnym związku
Pani Ewa żyje w związku niesakramentalnym. Jak mówi, bardzo chciałaby uregulować swoją sytuację, ale wciąż są pewne przeszkody. „Długo to trwało, zanim przekonałam swojego męża (mamy ślub cywilny), by zaczął ze mną chodzić do Rity. Wyprosiłam to. W końcu i on zrozumiał, jak ważne jest życie w bliskości z Panem Bogiem. Dziś stanowimy tzw. białe małżeństwo. Nie jest to łatwe, ale - wierzę w to mocno - pomaga nam każdego dnia św. Rita, której wstawiennictwa przyzywamy. Nie ma miesiąca, byśmy u Niej nie byli. To Ona jest naszym mentorem u Pana Boga i podporą, kiedy przychodzą pokusy i trudne dni” - wyznaje.
Uzdrowienie, gdy lekarze nie dawali żadnych szans
W 2011 roku moja córka Mariola była bardzo chora. Był nawet taki moment, kiedy wydawało się nam, że umrze. Miała operację na trzustkę. Lekarze nie dawali jej żadnych szans, że będzie żyła. Wówczas ja przez cały czas modliłam się za wstawiennictwem św. Rity i moja córka powróciła do zdrowia. Barbara.
Zasiłek macierzyński
Za sprawą św. Rity udało mi się uzyskać zasiłek macierzyński. Mój pracodawca twierdził, że nie otrzymał ode mnie wymaganego dokumentu, na podstawie którego mógłby zdecydować, czy taki zasiłek mi się należy. Ostatecznie odmówiono mi i dopiero modli- twa do św. Rity zdziałała cud. Po dziewięciu dniach modlitwy otrzymałam wiadomość, że przyznano mi zasiłek i jakby nigdy nic na moje konto zaczęły spływać pieniądze. Jestem przekonana, że to interwencja św. Rity wpłynęła na zmianę decyzji mojego pracodawcy. Sylwia.
Ulga w bólu
Czasami przebywam na krakowskim Kazimierzu. Pewnego dnia poczułam silne bóle brzucha, które uniemożliwiały mi przejście nawet kilku kroków. Oparłam się o jakąś bramę, by nie upaść. W wąskiej uliczce zauważyłam kontury augustiańskiego kościoła św. Katarzyny, w którym znajdują się figura i relikwie św. Rity. Wcześniej kilka razy już tam byłam. Uda- ło mi się jakoś niemal doczołgać do świątyni, gdzie uklękłam przed figurą Świętej i zaczęłam prosić Ją o pomoc. Po kilkunastu minutach poczułam ulgę, a po kilku dalszych chwilach zapomniałam zupełnie o bólu. Święta Rita skutecznie mi pomogła. Joanna.
Zdrowie po trudnej operacji
O św. Ricie i Jej kulcie w Krakowie dowiedziałam się kilkanaście lat temu z Tygodnika Rodzin Katolickich „Źródło”. Przeszłam wówczas bardzo trudną operację, która nie zapewniała mi dalszego dobrego zdrowia. Akurat wypadał majowy dzień wspomnienia św. Rity, więc wybrałam się do kościoła pw. św. Katarzyny, gdzie znajdują się Jej relikwie. Poszłam tam z myślą, że powierzę św. Ricie stan swojego zdrowia. Zadziwił mnie las róż święconych po mszy świętej. Nic nie wiedziałam o tym zwyczaju. W domu zagłębiłam się w życiorys św. Rity, który poruszył mnie do żywego. Postanowiłam, że nie opuszczę żadnej dorocznej uroczystości ku czci Świętej. Jestem tam co roku. Do św. Rity modlę się codziennie już od kilkunastu lat i wciąż żyję.
Znalezienie ukochanej
Nie potrafię sobie przypomnieć, jak to się stało, że trafiłem na św. Ritę. Kiedyś przychodziłem do niej rzadziej, ale z czasem, niedostrzegalnie, spotkania z nią stawały się częstsze. Rzadko zdarza się, żebym zwracał się do niej jako do Świętej od spraw trudnych i beznadziejnych, choć oczywiście bywa i tak. Modlę się za jej wstawiennictwem przede wszystkim dlatego, że wlewa w moje serce pokój, niezależnie od faktu, czy przeżywam aktualnie jakiś dramat, czy nie.
Święta Rita łączy ludzi. Pamiętam czas, kiedy poznałem moją ukochaną. Ponieważ jestem osobą nieśmiałą, nie bardzo wiedziałem, co dalej z tym zrobić. Spotykaliśmy się przypadkiem, a później niby przypadkiem, w bibliotece. Rozmawialiśmy o wszystkim - o książkach, o nas samych. Kiedy nadchodziła chwila rozstania, wychodziłem z biblioteki i udawałem się do pobliskiego kościoła Karmelitów. Wierzyłem, że to jest moja nowa piękna misja: modlić się za dziewczynę w możliwie bezinteresownej miłości i powierzać uczucie Bogu.
Odtąd przestałem zwracać się do Boga tylko jako do Pana i Prawdy, a zacząłem z Nim rozmawiać bardziej swobodnie o miłości - przychodziłem do Miłości. Kontemplowałem Serce Jezusa na witrażu, czując, że w Jego Sercu jest to, co sam zaczynałem czuć do dziewczyny z biblioteki. Wtedy pomyślałem, że św. Rita może wiele uczynić. Jest kobietą, więc dobrze rozumie moją sytuację. Na poważnie zaprzyjaźniłem się ze św. Ritą. Czuję, że w dużej mierze dzięki jej wstawiennictwu jesteśmy z dziewczyną razem. Do dziś proszę św. Ritę o to, aby każdego dnia i, jeżeli to możliwe, do końca życia, wiodła nasze "my" drogą Bożą. Michał.
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych.
Skomentuj artykuł