Napisałam list do świętego Józefa. Kilka miesięcy później poznałam przyszłego męża

Napisałam list do świętego Józefa. Kilka miesięcy później poznałam przyszłego męża
fot. Priscilla Du Preez / Unsplash
Kinga

"W liście do Świętego Józefa nakreśliłam portret mężczyzny, bym nie pomyliła go z nikim innym, gdy postawi go na mojej drodze. Opisałam wiele szczegółów, może przytoczę kilka - co do wyglądu chciałam, by był wysoki, miał brązowe włosy, był szczupły i by podobał mi się fizycznie" - przeczytaj poruszające świadectwo, w którym ważną rolę odegrał święty Józef.

Święty Józef jest obecny w moim życiu od dobrych kilku lat. Jest patronem mojej rodziny, codziennie wieczorem zwracam się do niego, polecając swoje intencje i odmawiam litanię do św. Józefa. Nigdy nie zostawił mnie samej, zawsze mogę liczyć na Jego pomoc, wstawiennictwo do Boga. Za Jego pośrednictwem wydarzyło się w moim życiu wiele cudów - tych wielkich i tych mniejszych. Jestem mu za to wdzięczna i pragnę dziś przekonać każdego, że jego modlitwy, prośby nigdy nie idą w próżnię. Jestem tego żywym przykładem.

Kiedy na początku 2016 roku przeprowadziłam się do Krakowa, z mojej rodzinnej miejscowości, byłam pełna wątpliwości - co będzie, jak sobie poradzę - w końcu nie miałam tutaj praktycznie nikogo. Nowa praca, nowi ludzie - musiałam liczyć wyłącznie na siebie. Po jakimś czasie zaczęłam się urządzać w tym swoim "nowy życiu", ale... czegoś wciąż mi brakowało. Tak naprawdę brakowało mi wtedy bliskości, szczerej miłości drugiego człowieka. Muszę tutaj zrobić pewną dygresję, ponieważ w tamtym czasie, pomimo, że uważałam się za katoliczkę, to praktykowanie liturgii, czy chociażby modlitwy sprawiały mi dużą trudność. Spowiedź była dla mnie barierą nie do pokonania. Doskwierała mi samotność, pomimo że poznałam już trochę osób i starałam się jakoś zapełnić swój wolny czas, to zawsze jednak wracałam do pustego mieszkania. Szczególnie ciężko było w weekendy, kiedy większość osób gdzieś wyjeżdżała, a ja zostawałam sama - ze swoimi myślami.

Przełom w moim myśleniu i zarazem punkt zwrotny nastąpił w momencie, gdy zdecydowałam się napisać list do św. Józefa. Wiedziona łaską i tak naprawdę myślę, że natchniona Duchem Świętym usiadłam przed laptopem i spod moich palców zaczęły wypływać wszystkie te słowa - prośby do św. Józefa. Na wstępie napisałam, że często mam wątpliwości w kwestii wiary, być może nie jestem tak praktykującą osobą, ale czuję że jest to w pewnym stopniu moja ostatnia deska ratunku. Poprosiłam świętego Józefa, aby postawił na mojej drodze człowieka, który mnie zaakceptuje, będzie szanował, ale przede wszystkim pokocha mnie całym sobą, z wszystkimi wadami, niedociągnięciami. Nakreśliłam portret tego mężczyzny, bym nie pomyliła go z nikim innym, gdy postawi go na mojej drodze. Było wiele tych szczegółów, może przytoczę kilka - co do wyglądu chciałam, by był wysoki, miał brązowe włosy, był szczupły i by podobał mi się fizycznie. Drugą, myślę że ważniejszą kwestią, były cechy jego osobowości. Poprosiłam, by człowiek ten miał hart ducha, ale jednocześnie łagodne usposobienie. Ważną kwestią było to, by mężczyzna ten był osobą wierzącą, z którą stworzę trwały i silny związek - małżeństwo. Napisałam też, że chciałabym byśmy mieli swoje lokum, a w przyszłości dzieci - bardzo chciałam mieć syna, który byłby naszym pierworodnym.

List wydrukowałam i podpisałam się pod nim - zostawiając go po jednej z mszy wieczornych w kościele pod wezwaniem św. Józefa na rynku podgórskim w Krakowie. List położyłam pod figurą św. Józefa w bocznej nawie.

Minęło kilka miesięcy. W grudniu, będąc na jednym ze spotkań ze znajomymi, poznałam mężczyznę, który dzisiaj jest moim mężem. Tworzymy szczęśliwe małżeństwo od trzech lat. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Razem się modlimy wieczorem, uczestniczymy we mszy świętej. Jest osobą wierzącą, mądrą, bardzo łagodną, konkretną, zdecydowaną, ale przede wszystkim wspierającą i kochającą. Bardzo go kocham, jest moim aniołem na ziemi. Ach, zapomniałam dodać, że mój mąż jest wysoki - ma aż 190 cm wzrostu, jest przystojny i ma brązowe włosy i mądre oczy. Dziś nie mam wątpliwości, że mam go dzięki wstawiennictwu świętego Józefa. Dodam, że jakiś czas temu kupiliśmy mieszkanie, gdzie wijemy swoje gniazdko. A na domiar tego - w tym roku pojawi się w naszej rodzinie dziecko. Jesteśmy ogromnie szczęśliwi. Nasze kochane dzieciątko rozwija się prawidłowo, od początku czułam się bardzo dobrze i nie miałam żadnych problemów zdrowotnych.

Potrzebujesz pomocy? Kliknij: Telegram do św. Józefa. Modlitwa z prośbą o szybki ratunek

Święty Józef działa - w każdy dzień czuję jak strumienie Boskiej łaski spływają na naszą rodzinę. Jest naszym patronem. Polecam Mu całą naszą rodzinę, nasze zdrowie, wszystkie trudne sprawy - a teraz również proszę o zdrowy rozwój dzieciątka.

Zapomniałam powiedzieć o czymś jeszcze - dziecko, które się narodzi - będzie chłopcem. Będziemy mieś synka, którego już nie możemy się doczekać. Takie jest moje świadectwo. Święty Józef to prawdziwy orędownik, nasz patron. To święty na każdy czas. Nie bójcie się otworzyć na łaskę Boga - módlcie się przez wstawiennictwo ziemskiego ojca Jezusa - świętego Józefa, a nigdy już nie będziecie sami :)

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Katarzyna Pytlarz

Święty Józef – nasz przemożny Opiekun

Każdego roku do Narodowego Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu ze wszystkich stron kraju napływają świadectwa wysłuchanych próśb i otrzymanych łask. Publikujemy je w kolejnym, czwartym tomie Cudów św. Józefa....

Skomentuj artykuł

Napisałam list do świętego Józefa. Kilka miesięcy później poznałam przyszłego męża
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.