Wiedziałam jedno. Albo zacznę życie od nowa, albo się zabiję
Zaczęło się od poznania starszego o osiemnaście lat mężczyzny. Byłam bardzo młoda i myślałam, że stworzę z nim rodzinę. Stało się inaczej.
W mojej rodzinie zawsze była wiara. Jednak ja oddaliłam się od Boga. I to bardzo. Zaczęło się od poznania starszego o osiemnaście lat mężczyzny. Byłam bardzo młoda i myślałam, że stworzę z nim rodzinę. Okazało się jednak, że nie poszłam na studia, zerwałam kontakt z rodziną, wpadłam w długi i tym podobne problemy. Chciałam ze sobą skończyć; nie mogłam na siebie patrzeć.
W szufladzie miałam różaniec, który towarzyszył mi od dzieciństwa. Dała mi go nieznajoma kobieta na pielgrzymce w Piekarach Śląskich. Kiedy chciałam jej podziękować, już jej nie było. Myślę że to dar i znak od Boga. Powiedziałam sobie wtedy, że albo zacznę życie od nowa, albo po prostu się zabiję.
Pamiętam, że zapisałam datę 29 lipca 2017. Pomodliłam się i spisałam w zeszycie rzeczy które chce naprawić oraz swoje marzenia. np. dobry mąż. Niedługo potem przystąpiłam do spowiedzi generalnej. Chodź było bardzo ciężko, pracowałam fizycznie, żeby spłacić długi, mieszkałam w okropnych warunkach.
Niedawno minęły dwa lata od mojego nawrócenia. 17 sierpnia 2019 roku wyszłam za mąż za człowieka o którym nawet nie śniłam, pogodziłam się z rodziną, rozpoczęłam studia dziennikarskie, jestem pełna życia i radości.
Dziękuję za tak ciężką lekcję pokory i wiem, że ta lipcowa data już zawsze będzie moimi duchowymi urodzinami. Obecnie w moim życiu nie ma dnia bez różańca, a od niedawna również bez codziennej Eucharystii.
***
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!
Skomentuj artykuł