To uzdrowienie dokonało się w dwóch etapach. Przeczytaj świadectwo cudu za wstawiennictwem św. Szarbela
Gdy niewidoma kobieta dowiedziała się, że ma przystąpić do spowiedzi, zaczęła się wzbraniać. Ostatecznie wyznała jednak swoje grzechy. Ksiądz po spowiedzi pobłogosławił kobietę, nałożył na nią święty olej i zaprosił do oddania czci relikwii św. Szarbela. Wtedy wydarzył się cud!
Dafne Gutierrez z Phoenix w Arizonie zaczęła stopniowo tracić wzrok. Gdy oślepła zupełnie, popadła w rozpacz. Chociaż z początku modliła się i prosiła Boga, by uzdrowił jej oczy ze względu na dzieci, wiara kobiety gasła coraz bardziej. W końcu, smutna i zrezygnowana, przestała chodzić do spowiedzi.
- Najbardziej bolało to, że miałam dzieci i musiałam na nich polegać - wyznała Dafne portalowi "Catholic News Agency" 30 września 2022 roku.
- Jestem tutaj, Boże. Wysłuchaj mnie. Jeśli nie chcesz tego dla mnie zrobić, w porządku. Ale zrób to dla moich dzieci - błagała zrozpaczona niewidoma.
Kobieta, która przed utratą wzroku była w pełni oddana wierze katolickiej, mimo słabnącej wiary, desperacko szukała uzdrowienia, uczestnicząc w mszach świętych w swoim mieście. Niestety, wzrok nie wracał.
Brak wzroku przez dwa lata drastycznie zmienił życie Dafne. Była zmuszona nieustannie używać laski, a w jej sercu pojawił się niepokój.
W końcu szwagierka namówiła ją, by spróbowała jeszcze raz, tym razem w maronickim kościele katolickim, gdzie wystawiono relikwie słynnego libańskiego pustelnika, św. Szarbela Makhloufa.
Dafne, która była pochodzenia meksykańskiego, bardzo się zdziwiła, że ma iść do maronickiego kościoła. Postanowiła jednak zaryzykować.
Kobieta przyszła do kościoła z relikwiami św. Szarbela, nie będąc w stanie łaski uświęcającej. W wyznaniu opublikowanym na "CNA" powiedziała, że ostatni raz spowiadała się w 2015 roku, a więc krótko po tym jak straciła wzrok.
Dafne poszła do kościoła wraz mężem i szwagierką 18 stycznia 2016 roku. Tego dnia w świątyni trwały nabożeństwa ku czci św. Szarbela, a wiernych błogosławiono cudownym olejem.
Niewidoma kobieta usiadła w ławce i po raz ostatni szczerze pomodliła się do Boga: "Proszę, wysłuchaj mnie. Nie rób tego dla mnie. Zrób to dla moich dzieci".
Szwagierka namówiła księdza, który był w Kościele, by pobłogosławił Dafne. Ten jednak postanowił najpierw wyspowiadać kobietę.
Gdy Dafne dowiedziała się, że ma przystąpić do spowiedzi, zaczęła się wzbraniać. Ostatecznie wyznała jednak swoje grzechy. Ksiądz po spowiedzi pobłogosławił kobietę, nałożył na nią święty olej i zaprosił do oddania czci relikwii św. Szarbela. Po modlitwie Dafne wróciła do domu.
W następny poniedziałek ksiądz, który wyspowiadał niewidomą Dafne, otrzymał od niej telefon. "Ojcze, czy mogę cię odwiedzić?" - zapytała, na co ksiądz odparł: "Kto cię zawiezie?". Wtedy kobieta wyznała: "Widzę!".
Gdy Dafne pojawiła się u kapłana, chodziła z łatwością i nie miała najmniejszych problemów z otwieraniem i zamykaniem drzwi.
Wyznała, że Bóg ocalił jej wzrok za wstawiennictwem św. Charbela ale najpierw, nim uzdrowił jej oczy, uzdrowił jej serce poprzez spowiedź.
Obecnie Dafne nadal modli się do św. Szarbela i wraz z córką, co dwa tygodnie, przystępuje do spowiedzi. Co niedzielę bierze również udział we mszy świętej.
Skomentuj artykuł