Wypalenie nie pyta o zawód, płeć czy strój. Wśród księży zdarza się coraz częściej
Wypalenie księdza nie jest dowodem na to, że jego wiara osłabła. Wiara dotyczy relacji z Bogiem, a wypalenie – kondycji psychicznej i emocjonalnej, nadwyrężonej przez długotrwały stres i brak równowagi. Niejeden kapłan przeżywał wewnętrzne wyczerpanie właśnie wtedy, gdy wciąż ufał Bogu i chciał Mu służyć - pisze ks. Mariusz Marszałek SAC.
"Człowiek w sutannie" to seria postów o zdrowiu psychicznym księży – bez lukru, bez udawania. Bo przecież emocjonalne huśtawki, załamania i choroby psychiczne zdarzają się wszystkim. Sutanna przed nimi nie chroni. Ta seria powstaje z pragnienia, by mówić o ludzkim obliczu księży otwarcie i z szacunkiem. Bo ksiądz, który cierpi, nie przestaje być pasterzem. Jest częścią Kościoła – jak każdy inny – i również on potrzebuje wsparcia, a czasem… uzdrowienia.
Wypalenie – gdy serce i dusza wołają "STOP"
Kiedy słyszymy słowo wypalenie, wielu myśli: "to problem ludzi z korporacji". Ale prawda jest taka, że wypalenie nie pyta ani o zawód, ani o płeć, ani o strój (np. sutannę). Może dotknąć każdego – lekarza, nauczyciela, rodzica, księdza. To nie jest zwykłe zmęczenie, które znika po weekendzie. To stan, w którym człowiek czuje, że jego wewnętrzny płomień – ta siła, która do tej pory pchała go do działania – zaczyna gasnąć.
Z punktu widzenia psychologii, wypalenie zawodowe nie jest jeszcze osobną chorobą w klasyfikacji psychiatrycznej (ICD czy DSM), ale Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała je za syndrom związany z przewlekłym stresem w miejscu pracy. Objawia się w trzech wymiarach:
- emocjonalne wyczerpanie – brak energii, poczucie, że nie masz już z czego dawać;
- depersonalizacja – czyli ogólne poczucie nierealności i oddalenie od otaczającego świata, co wyraża się poprzez dystans wobec ludzi, zobojętnienie, czasem cynizm;
- spadek poczucia skuteczności – przekonanie, że nic już nie ma sensu, że to, co robisz, niewiele daje, a do tego wykonywanie prostych czynności wymaga zwiększonych nakładów energii.
Wypalenie może przyjść szybciej, niż myślimy
U księdza wypalenie ma swoje specyficzne oblicze. Kapłaństwo to nie tylko praca od 8:00 do 16:00 – to styl życia. To bycie „dla ludzi” niemal non stop. A kiedy do tego dołożymy presję oczekiwań (własnych i wiernych), samotność, brak przestrzeni na regenerację, konflikty we wspólnocie, porażki duszpasterskie czy brak poczucia owoców posługi – wypalenie może przyjść szybciej, niż myślimy. I wtedy w sercu pojawia się pytanie: „Czy to wszystko ma jeszcze sens?”.
Objawy wypalenia księdza mogą być bardzo różne:
- chroniczne zmęczenie fizyczne i psychiczne,
- trudność w modlitwie – problem z koncentracją, doświadczenie wewnętrznej pustki,
- utrata radości z posługi, poczucie automatyzmu,
- drażliwość, zniechęcenie, izolowanie się od ludzi,
- problemy ze snem, bóle somatyczne, a nawet stany depresyjne.
Czy z wypalenia można wyjść?
Tak, ale nie jest to droga na skróty. Leczenie i powrót do zdrowia to często kilka kroków:
- zatrzymanie – odwaga, by powiedzieć: „potrzebuję przerwy, nie dam rady tak dalej”;
- profesjonalna pomoc – psychoterapia, czasem wsparcie psychiatry i doświadczony kierownik duchowy, który potrafi odróżnić duchowość od zdrowia psychicznego, a tym samym pomoże odnaleźć Boga w doświadczeniu kryzysu psychicznego;
- odbudowa relacji z samym sobą i z Bogiem – nie po to, by znów działać na 120%, ale by uczyć się być w prawdzie;
- przebudowa stylu życia i pracy – ksiądz też musi nauczyć się odpoczywać, mówić „nie”, delegować, mieć granice, odkryć swoje hobby i pasje;
- wsparcie wspólnoty – braci kapłanów, wiernych, przyjaciół, którzy nie oceniają, ale pomagają nieść ciężar.
Dobre – jeśli ksiądz nie zostaje z tym sam, jeśli może doświadczyć, że nawet w wypaleniu nie przestaje być pasterzem. Wypalenie nie jest znakiem słabego powołania ani braku łaski. To sygnał, że człowiek zbyt długo próbował być nadczłowiekiem.
Wypalenie to także szansa na lepsze życie
Wypalenie księdza nie jest dowodem na to, że jego wiara osłabła. Wiara dotyczy relacji z Bogiem, a wypalenie – kondycji psychicznej i emocjonalnej, nadwyrężonej przez długotrwały stres i brak równowagi. Niejeden kapłan przeżywał wewnętrzne wyczerpanie właśnie wtedy, gdy wciąż ufał Bogu i chciał Mu służyć. Czasem to właśnie wypalenie staje się miejscem, w którym Pan delikatnie przerywa aktywizm, zapraszając do powrotu do źródła – do modlitwy, ciszy i osobistej bliskości, w której kapłan odkrywa, że jest kochany nie za to, co robi, ale za to, że po prostu jest.
Jeśli jesteś księdzem:
- czy umiesz rozpoznać w sobie oznaki wypalenia?
- czy masz odwagę poprosić o pomoc, zanim będzie za późno?
- czy dajesz sobie prawo do odpoczynku, do bycia po prostu człowiekiem przed Bogiem?
Jeśli jesteś świeckim:
- czy wiesz, że Twój ksiądz też może być wypalony?
- czy potrafisz rozpoznać objawy wypalenie, czy też tylko moralnie oceniasz niektóre zachowania kapłanów ze swojego otoczenia?
- czy dajesz mu prawo do zmęczenia, słabości, przerwy?
- czy umiesz zapytać go czasem nie o to, co zrobił dla parafii, ale jak on się czuje?
Wypalone serce może zapłonąć na nowo – jeśli znajdzie bezpieczne miejsce, gdzie może być sobą i znów usłyszeć szept Jezusa: "Przyjdź do Mnie, a Ja dam ci wytchnienie" (por. Mt 11,28).
--
Tekst pierwotnie opublikowany na facebookowym profilu ks. Mariusza Marszałka SAC, za zgodą autora przedrukowany w DEON.pl. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Źródło: Facebook / Mariusz Marszałek / tk


Skomentuj artykuł