Roraty? Jak najbardziej, ale bez przymusu

Roraty? Jak najbardziej, ale bez przymusu
Fot. Canva AI

Mija drugi tydzień Adwentu. Dla mnie i jednego z moich synów to również drugi tydzień porannego wstawania na roraty. Bardzo lubimy ten czas, gdy idziemy z lampionem przez ciemny park do parafialnego kościoła. W tym roku mamy umowę, że syn wstaje sam, ubieramy się i wychodzimy. Jeśli nie będzie miał siły wstać o 5:30, zostajemy w domu. Jego pragnienie, ale również jego odpowiedzialność, z którą jako dziewięciolatek radzi sobie bardzo dobrze.

Mam też drugiego syna, nastolatka. Zdecydował, że na roraty chodzić nie chce, mimo że wstaje wcześnie i teoretycznie nie miałby problemu z tym, by iść z nami. Nie ma jednak takiego pragnienia, nie czuje potrzeby. Zostaje więc w domu.

DEON.PL POLECA



Gdy na Instagramie pokazałam, jak wędrujemy z młodszym synem przez ciemny park i jak później wracamy do domu, w którym czeka na nas śniadanie i kawa przygotowana przez starszaka, dostałam sporo zaskakujących wiadomości. Ten prosty przekaz wywołał falę pytań, zadziwienia i wątpliwości. Najczęściej brzmią one mniej więcej tak: „współczuję ci, że starszy syn wypiął się na Kościół; modlę się o nawrócenie dla twojego starszaka; jaka szkoda, że tylko jednego syna zabierasz; a czemu starszy nie chodzi?”. Przyznaję, że na początku nie bardzo rozumiałam tych pytań. Nie chce, nie chodzi, przecież to proste. Taka była moja pierwsza reakcja. Jednak z czasem zobaczyłam, że pod tymi wiadomościami kryje się masa ludzkiego bólu i zranień.

Nigdy nie zmuszałam moich dzieci do jakichkolwiek praktyk religijnych. Pytam i zachęcam – owszem. Zostawiam jednak decyzję tym, których ta sprawa dotyczy. Uważam, że jako mama, która na chrzcie złożyła obietnicę, że wychowa dziecko po katolicku, mam obowiązek nauczyć dzieci modlitwy, wychować je jak najlepiej, swoim życiem opowiedzieć im o kochającym Bogu. Jednocześnie nie mam prawa łamać ich sumienia: zmuszając do nabożeństw, spowiedzi, religijnych praktyk. Dziecko nie jest moją własnością, a sfera duchowa jest na tyle sprawą intymną, że ingerencja siłą jest czymś po prostu złym. Jeśli ktoś „praktykuje”, a nie szanuje własnego dziecka, to nie prowadzi do Boga, ale od Niego odpycha.

Znam wiele dorosłych ludzi, których dziś nie ma w Kościele, bo kiedyś zmuszano ich do modlitwy, spowiedzi, siłą ciągnięto na długie i nudne dla dziecka nabożeństwa. Nie ma ich, bo Bóg kojarzy im się wyłącznie z przemocą i przymusem. Sama doświadczam tego, że ktoś próbuje wtłoczyć we mnie na siłę np. swoje spojrzenie na modlitwę, mówiąc, że też powinnam tak się modlić, czuć, myśleć. Tymczasem każdy ma prawo przeżywać relację z Bogiem na swój sposób. Dorosły i dziecko, każdy.

Rozumiem pytania moich instagramowych obserwatorów. Widzę w nich lęk, poczucie utraty kontroli, jakiś brak. Sama czasem odczuwam te wszystkie emocje. Mam jednak świadomość, że to są moje uczucia, pragnienia i oczekiwania. Moje dziecko - szczególnie nastoletnie - ma prawo przeżywać to zupełnie inaczej. Ma prawo praktykować swoją wiarę tak, jak chce. Mogę rozmawiać, pytać i zachęcać. Nie mam jednak prawa do niczego go zmuszać, bez względu na to, jaką to zmuszanie miałoby formę.

DEON.PL POLECA


Czy mój starszy syn „wypiął się” na Kościół, jak to ktoś ocenił, widząc migawkę na Instagramie? Nie, ani trochę. Jest osobą mocno zaangażowaną w swoją wiarę. Patrząc z boku, można powiedzieć wiele, ale nijak nie ma się to do rzeczywistości. Myślę, że często jest też tak i w innych sytuacjach, gdy nasze dzieci zaczynają iść swoją drogą – nie tylko w przestrzeni duchowej. Jako rodzice mamy swoje wyobrażenia i oczekiwania, ale to do nich należy wybór. To ich życie. Przychodzi taki czas, gdy musimy pozwolić im pójść własną drogą.

Czy lubisz, gdy ktoś cię do czegoś zmusza, albo nachalnie namawia? Ja nie. Nie róbmy więc tego swoim dzieciom, one są dla nas darem, ale nie są naszą własnością…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Sylwia Winnik

Cud Bożego Narodzenia może się wydarzyć wszędzie, nawet za drutami obozów koncentracyjnych

W domu pachnie grzybami i makiem, a w pokoju stoi choinka rozświetlona świeczkami, udekorowana aniołami z papieru… – to obraz najpiękniejszych świąt w...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Roraty? Jak najbardziej, ale bez przymusu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.