"Słodkiej kawusi i dobrego poranka". Filmiki AI sieją spustoszenie w życiu ludzi 60+

"Słodkiej kawusi i dobrego poranka". Filmiki AI sieją spustoszenie w życiu ludzi 60+
Ta pani nie istnieje. Wygenerowała nam ją sztuczna inteligencja. Podobnie jak mnóstwo filmików dla ludzi 60+ Źródło: Canva AI / Deon

Przez lata przyzwyczailiśmy się i z pewnym nawet rozczuleniem zerkaliśmy w biegu na przesyłane prezentacje w stylu "słodkiej kawusi i dobrego poranka", "Matka Boska dziś nad Tobą czuwa" i kotkami wszelkiej maści, którymi szczodrze dzielą się z nami starsi członkowie rodziny czy sąsiedzi. W ostatnich miesiącach lawinowo rośnie jednak ilość filmików generowanych przez AI. Kotki kotkami, ale kiedy wygenerowany przez AI kontrowersyjny polityk "mówi" rzeczy rozpalające do czerwoności komunikatory członków klubu seniora, kto myśli o tym, jakie spustoszenie sieje to w życiu naszych kochanych "staruszków"? 

Wiadomości do dziadka, filmiki od babci

Mieszkamy daleko od naszej najbliższej rodziny. Dobrodziejstwo technologii pozwala nam jednak praktycznie każdego dnia kontaktować się z rodzicami i tkać z nimi naszą więź wiadomościami niepozornymi, ale jednak istotnymi dla poczucia wzajemnej bliskości. A to się im wyśle nagrania z próby koncertowej wnuka, a to zapyta, jak się ma sąsiad, pan Zdzisiu, co to w czwartek wylądował w szpitalu, a to poprosi, by Babcia zdobyła coś na promocji w jednej z sieciówek, gdzie wszystko znika w 10 sekund po otwarciu sklepu i przeciętni rodzice zajęci rozwożeniem pociech po placówkach oświatowych nie mają szans upolować tej okazji. Tego typu osobiste wiadomości dają nam wirtualną, ale jednak ważną szansę, na poczucie, że jesteśmy ze sobą blisko i wiemy, co u siebie nawzajem słychać. Osobną kategorią wiadomości, którą, swoją drogą, uważam, że warto byłoby poddać gruntownym badaniom naukowym, są filmiki, które od naszych rodziców dostajemy my, ich dzieci. Jest to nie tylko kopalnia wiedzy o tym, co ich interesuje, bawi i zajmuje na emeryturze. Jest to też ogromne wyzwanie... edukacyjne, o którym - w moim odczuciu - ciągle za mało się mówi.

DEON.PL POLECA

 

 

Bajki z Sory oznaczone zbyt małym drukiem 

Przez lata przyzwyczailiśmy się i z pewnym nawet rozczuleniem zerkaliśmy w biegu na przesyłane prezentacje w stylu "słodkiej kawusi i dobrego poranka", "Matka Boska dziś nad Tobą czuwa" i kotkami wszelkiej maści, którymi szczodrze dzielą się z nami starsi członkowie rodziny czy sąsiedzi. W ostatnich miesiącach lawinowo rośnie jednak ilość filmików przecudnej urody, w których psy ratują maleńkie bobasy od niechybnej śmierci, krowy śpiewają unisono "Lasciatemi cantare", a internetowe wspólnoty wiary pomagają pomodlić się w "kaplicy zbudowanej z mikrocegieł układających się w Słowo Boże". I nawet jeśli jakimś cudem te materiały są oznaczone znakiem wodnym (np. Sora) czy informacją, że zostały wygenerowane przez AI, to jeszcze nam się nie zdarzyło, by ci, od których je dostaliśmy, zauważyli te opisy. Nic dziwnego: pojawiają się ledwo widoczne, a nasza biologia dobijana przez wszechobecne ekrany jest jaka jest i im starsza osoba, tym gorzej widzi. Twórcom tego typu rzeczy w to graj! Grunt, żeby zatrzymać uwagę odbiorcy, wywołać jakieś emocje i zmotywować do posłania filmiku dalej. Zresztą, co tu się czepiać - przecież to tylko wykorzystanie potencjału technologicznego do rozrywki. Czyżby?

Z pomocą wideo AI na komunikatorze można posłać w świat dowolne brednie

Czy ktokolwiek systemowo myśli, jakie spustoszenie w dobrostanie osób starszych robią tego typu materiały? Jak bez trudu można dziś seniora okłamać, zmanipulować, podważyć jego zaufanie, rozszerzyć z jego pomocą dowolne brednie, podsycić skrajne emocje, czy wreszcie - zdezinformować? Że twórcy tego typu technologii o tym nie myślą, to pewne. Ale jaka jest odpowiedź decydentów na to wyzwanie - bardzo, ale to bardzo mocno związane przecież z szeroko rozumianym bezpieczeństwem? Kotki kotkami, ale kiedy wygenerowany przez AI kontrowersyjny polityk "mówi" rzeczy rozpalające do czerwoności komunikatory członków klubu seniora - to jak mamy, jako Polska, nie stać się łatwym łupem wrogich działań?

Grupa zostawiona sama sobie, bezbronna wobec zakłamywania rzeczywistości online

Uczniów w szkole możemy edukować. Kto pracuje i w jakikolwiek sposób ma do czynienia z wykorzystaniem technologii internetowych w życiu zawodowym również ma szansę prędzej czy później trafić na jakieś szkolenie z bezpieczeństwa w sieci. Ale seniorzy? Choć w Polsce działają kapitalnie Uniwersytety Trzeciego Wieku i jest mnóstwo świetnych inicjatyw na poziomie gmin, które twórczo i rozwijająco angażują potencjał i czas osób starszych, to jednak zaryzykuję tezę, że w zdecydowanej większości jest to jednak wciąż grupa społeczna zostawiona sama sobie w temacie higieny i bezpieczeństwa cyfrowego. I od razu zaznaczę - mam pełną świadomość, że grupa osób 65 plus jest ogromnie zróżnicowana i w dużej mierze oswojona z korzystaniem z technologii. Śmiem jednak twierdzić, że jest też na tyle zróżnicowana, że choć spore grono stanowią w niej aktywni seniorzy śmigający niczym rakiety w odmętach niuansów internetowej komunikacji, to i tak w ogólnym ujęciu większość stanowią ci, którzy kompletnie nowej technologii nie stosują i traktują ją jak dopust Boży oraz ci, którzy, próbując nadążyć za szalonym tempem zmian (wszędobylskie apki kapitalnie wymuszają na ludziach zmiany), mimo wszystko pozostają bezbronni wobec skali zakłamania rzeczywistości, jaką umożliwia wykorzystanie tzw. sztucznej inteligencji.

Potrzebne są dobre kampanie edukacyjne dla ludzi 60+ 

Jest to więc kolejne zadanie na niekończącej się liście rzeczy, które spada na tzw. sandwich generation, czyli "pokolenie kanapkowe" - na tych ludzi, którzy jeszcze opiekują się swoimi dziećmi, ale już też w większym czy mniejszym stopniu troszczą się o własnych, starszych rodziców. Zadanie, które może (i powinno) być skutecznie wspierane przez państwo. Dobre edukacyjne kampanie reklamowe w rozmaitych mediach, patronackie kongresy dla seniorów, jasne broszury dostępne w poczekalniach u lekarza, napisany przystępnym językiem przewodnik, który można podarować teściowi czy teściowej pod choinkę - słowem, wszystko, co różnymi kanałami dotrze do starszych ludzi, ale będzie pochodziło ze zweryfikowanych i wiarygodnych źródeł - jest dziś na wagę złota i - moim skromnym zdaniem - powinno być uwzględnione w strategiach obrony cywilnej naszego kraju.

DEON.PL POLECA


To ten tańczący piesek nie jest prawdziwy? 

W tym kontekście szczególnym wyzwaniem pozostaje kwestia wiarygodności. Rewersem kierunku, w którym rozwija się obecnie technologia i nachalnego ucyfrowienia naszych relacji, jest bowiem sukcesywne, wszechogarniające podważanie zaufania. Kiedy mówimy starszej sąsiadce, że ten śmieszny piesek tańczący pogo, jest tylko wymysłem jakiegoś twórcy, który stworzył ten realnie wyglądający filmik w programie komputerowym, najpierw patrzy na nas z niedowierzaniem. "Przecież wygląda jak żywy! Jak mój Fafik!!!" - stwierdza. Potem - na ogół - spotykamy się z trzema reakcjami: zamknięciem w sobie ("Boże, już w nic i nikomu nie można wierzyć) albo zaprzeczeniem ("No niemożliwe!"), rzadziej z ciekawością ("Jejku, jak to rozpoznać"?). Co istotne, nawet gdy pani Jadzi cierpliwie wyjaśnimy, jak szybko rozpoznać taki nieprawdziwy materiał - "Po pierwsze, zastanawiamy się, czy w realnym świecie, który pani zna, jest szansa, by coś takiego się wydarzyło i by akurat w tym czasie ktoś miał przy sobie telefon, by to zarejestrować, potem szukamy znaczka Sora, AI czy jakiegokolwiek innego, najlepiej z lupą, przyglądamy się uważnie, jak zachowuje się tło na tych nagraniach, bo na ogół ono nie jest dopracowane i widać w nim jakieś cyfrowe kiksy, a na końcu weryfikujemy to z kimś młodszym i nam życzliwym, bo nic nie zastąpi nam możliwości porozmawiania o tym z drugim człowiekiem" - to i tak dwa dni później otrzymamy inny filmik tego typu. I powiedzenie pani Jadzi, że to znowu AI, wcale nie rozwiązuje sprawy!

Myślę więc, że to może być bardzo twórczy i owocny obszar szczególnej szansy duszpasterskiej dla Kościoła. Nie chodzi o cementowanie lęków, ale pokazywanie, jakie dobro i bezpieczeństwo niesie ze sobą bycie w realnej wspólnocie. W końcu to przecież Jezus, uczy nas jakimi kryteriami rozróżniać to, co jest prawdą, a co nie, jak budować szczęśliwe, nie-wirtualne życie i jak wystrzegać się złego. Sakramentalna rzeczywistość pozwala nam też doświadczać dobrodziejstwa namacalnej obecności, której nijak ChatGPT podrobić nie potrafi. Pozostaje problem odbudowy zaufania do struktur kościelnych i chęci jego ziemskiego personelu, by taką szansę dostrzec, odpowiednio pomnożyć swoim talentem i cierpliwie wykorzystywać ją we wzmacnianiu dobrostanu wszystkich członków swojej wspólnoty parafialnej.

Żona, mama, córka, z zawodu animatorka społeczności lokalnych, z zamiłowania doktorka nauk społecznych, w wolnych chwilach pisze bloga "Dobra Wnuczka" i prowadzi konto na Instagramie. Razem z mężem od lat zaangażowana w Ruch Spotkań Małżeńskich i wrocławską Wspólnotę Jednego Ducha. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Anna Sólyom

Nie potrzebujesz siedmiu żyć. Możesz być szczęśliwy w tym!

Nagore po raz kolejny znajduje się na życiowym zakręcie. Nie ma oszczędności, pomysłu na siebie, a jej ostatni związek właśnie się rozpadł. W akcie desperacji przyjmuje...

Skomentuj artykuł

"Słodkiej kawusi i dobrego poranka". Filmiki AI sieją spustoszenie w życiu ludzi 60+
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.