Świat w zadumie – wspólne rekolekcje ludzkości
Aura nas przez ostatnie tygodnie nie rozpieszczała, ale to, co mamy teraz wynagradza ewentualny dyskomfort. Ja wiem, są miejsca na świecie, gdzie w tej chwili dzieją się dramatyczne rzeczy i nie chcę okazać braku empatii, ale myślę też, że warto docenić tę łaskę, jaka jest nam dana, przynajmniej w tej regionalnej przestrzeni, w jakiej każdy z nas żyje. Okolice Wszystkich Świętych i Wspomnienia Wiernych Zmarłych są takim szczególnym czasem, który bez wahania można nazwać ‘ćwiczeniem duchowym’, a nawet czasem dorocznych, bardzo osobistych i na wskroś przenikających ‘wielkich światowych rekolekcji’.
Te dni, odwiedzane miejsca, spotkania z tymi, którzy żyją, ale i pamięć o tych, którzy odeszli, są bez wątpienia czasem zadumy i nostalgii. Ale nie tylko, to jest też wielkie duchowe ćwiczenie, czasami gorzka refleksja, która pomaga nam na nowo znaleźć właściwszy kierunek naszego życia. Wszak ‘mors magistra vitae est’ – śmierć (podobnie zresztą, jak historia) jest nauczycielką życia, jak mówi łacińskie powiedzenie. Piękna aura dookoła niech będzie sprzyjającą okolicznością, aby w pełni wykorzystać ten szczególny duchowy czas.
Świat pędzi dzisiaj w takiej frenetycznej pogoni za wrażeniami, za przeżyciami, za rzeczami do zdobycia. Dlatego, te kilka dni są wielkim duchowym wołaniem o zatrzymanie się, o spokój i zadumę. Często prawdziwsze życie jest w uspokojeniu i wyciszeniu się. Na dodatek ci, których odwiedzamy teraz na cmentarzach przypominają nam o tym, że nie warto uganiać się za wieloma z tych rzeczy, jakie nas teraz tak bardzo zajmują. A nam się ciągle wydaje, że my wiemy lepiej, że jesteśmy w innej sytuacji i ‘połykamy haczyk z przynętą’ w pogoni za... (każdy może tutaj dopowiedzieć to, co odpowiada jego sytuacji). Umiejętność zatrzymania się nie jest w tym przypadku żadną stratą. Wręcz przeciwnie. Jest uprzejmością dla samego siebie, a i przynosi wielkie korzyści społeczne. Warto o tym pamiętać.
Konsekwencją zatrzymania się i zmiany perspektywy jest też spotkanie z drugim człowiekiem. Odwiedziny na cmentarzach są często połączone ze spotkaniami ze znajomymi, dalszą rodziną, z którymi rzadziej się widzimy czy dawnymi sąsiadami, którzy mieli niemały wpływ na nasze życie. Ten ludzki aspekt jest nie mniej istotny w naszych ‘wielkich rekolekcjach zaduszkowych’. Ludzie są ważni dla nas, a spotkania przy grobach, albo w atmosferze świetlistej łuny, która unosi się nad naszymi cmentarzami w tych dniach są doskonałą okazją, aby upuścić trochę powietrza z naszych nadmuchanych ‘baloników’ pragnień, życiowych celów czy nawet frustracji. Życie jest czymś więcej i może nam zaoferować znacznie bogatszy zestaw doświadczeń niż ja sam jestem sobie w stanie wymyślić.
#Psalm na #DzieńZaduszny: między dwoma krainami
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) November 2, 2025
Psalm 27 to jeden z tych tekstów, które nie starzeją się nigdy - podkreśla o. @drPiotrKwiatek, kapucyn, doktor psychologii, inicjator psalmoterapii w komentarzu @HeschelKULpl.
️https://t.co/N0wOV8DORd@EpiskopatNews pic.twitter.com/u1I7bKh8ra
Ten czas nie przyniósłby niczego nadzwyczajnego, jeśli nie zadamy sobie pytania o sprawy ostateczne. I nie chodzi tutaj o ‘straszenie piekłem czy potępieniem’, ale o zwyczajną konstatację, że ten wymiar też jest ważną częścią naszego życia. I trzeba, żeby każdy odkrywał tę swoją cząstkę wieczności, relację z Bogiem, który nie straszy nas niczym, ale zaprasza do bliskości i wykorzystania pełnego potencjału, jaki w nas drzemie.
Życie jest w ciągłym ruchu, zmienia się. Także zwyczaje związane ze sprawami tak ‘normalnymi’, jak śmierć. Ten czas ma, jednak, wielki potencjał. Pomaga nam odkrywać prawdziwy sens wydarzeń. Czasami to ‘zaboli’, ale – jak to w życiu – ból i cierpienie świadczą o tym, że się żyje. I obyśmy chcieli i umieli wykorzystać ten moment. Wszyscy na tym skorzystamy. To są nasze ‘globalne’ rekolekcje. Świat zatrzymuje się w zadumie. Każdy jest zaproszony, by je przeżył osobiście.


Skomentuj artykuł