Wielkie narodowe rekolekcje
Wydaje mi się, że skala narodowego ‘wzmożenia emocjonalnego’, którego ostatnio jesteśmy świadkami, zaskoczyła nas wszystkich. Nie spodziewaliśmy się tego. Wszyscy czekaliśmy po kryzysie migracyjnym, po trudnych czasach pandemii, trwającej już od ponad roku wojny na jakieś uspokojenie, jakąś lepszą perspektywę. A tymczasem ten Wielki Post oferuje nam jakiś wielki narodowy czas strapienia.
Tak, wiem, to język ‘ćwiczeń duchowych’ św. Ignacego, gdzie mówi on o pocieszeniu i strapieniu, ale wydaje mi się, że pasuje do tego, co wszyscy przeżywamy. A że jest to przeżywane wspólnotowo strapienie przekonują mnie tzw. ‘owoce’ – czyli skutki, efekty działań poszczególnych osób czy grup po różnych stronach tego ‘wzmożenia’. Nie mówię tu o ich rzeczywistych intencjach. Nie znam ich, ale wiem, że to, co jest deklarowane to tylko wycinek rzeczywistości.
A owocem jest atmosfera podejrzliwości, która sprawia, że nie ma żadnej instancji (środowiska, osoby, instytucji) zdolnej doprowadzić do porozumienia i pojednania. Wszystko jest napięciem i walką. Podział jest tak radykalny, że nie widać żadnej możliwości zbliżenia, a jedynie jest chęć unicestwienia przeciwnika. Padają tak ciężkie oskarżenia, wypowiedziano już tak wiele słów i zrobiono tak wiele rzeczy, z których trudno jest i będzie się wycofać. To wszystko sprawia, że żyjemy w atmosferze wspólnotowego strapienia duchowego.
Modlitwa papieża Franciszka o pocieszenie i nadzieję
Strapienie to stan niepokoju wewnętrznego, zamieszania i doświadczania różnorakich pokus. Nie widzimy jasno przyszłości, nie mamy nadziei, nie znajdujemy motywacji do dobrego działania, do tego, by budować poczucie więzi i wspólnoty.
Czy jest możliwe odwrócenie tego trendu? Czy w naszej tak mocno poplątanej rzeczywistości jest do wyobrażenia sobie budowanie poczucia wspólnoty na bazie przebaczenia i przyjęcia drugiego a nie pokonania go i zwycięstwa nad nim?
To jest możliwe, jeśli potraktujemy ten czas jako wielkie narodowe rekolekcje. Atmosfera Wielkiego Postu mogłaby temu sprzyjać, choć może nam to zająć dużo więcej czasu niż tych kilka tygodni, które nam zostały do świąt wielkanocnych.
Potrzebujemy przestrzeni uspokojenia i oddechu. Ja wiem, że chcielibyśmy, aby wiele spraw rozwiązało się szybko i ‘po naszej myśli’ (stosownie do zajmowanych stanowisk). Ale tym bardziej potrzebujemy wyciszenia emocji, odejścia od wojowniczego nastawienia. To dobry czas, żeby usłyszeć: „schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26,52). Ludzie naszych czasów nie są ani lepsi, ani mądrzejsi od wszystkich pokoleń przed nami.
Tworzyć przestrzeń pokoju i wspólnoty nie oznacza chowania głowy w przysłowiowy ‘piasek’. Nie chodzi o negowanie rzeczywistości, jakakolwiek by ona nie była, ale o widzenie szerszego horyzontu. Wiemy, jak wiele zła wyrządza półprawda, albo nawet tylko ‘częściowa prawda’. Jak wiele jest w naszych wzajemnych odniesieniach niepotrzebnych insynuacji i prowokacji.
Modlitwa Jana Pawła II o nadzieję w trudnych czasach
Tegoroczne ‘wielkie narodowe rekolekcje’ to jest także szansa na nawrócenie i przemianę. Piszę to ze świadomością, że wielu może się żachnąć na ten nazbyt ‘kościelny’ język. Tym niemniej, tak właśnie jest. I w tym narodowym strapieniu musimy być otwarci na taką perspektywę. Każdy na swój sposób musi szukać wyciszenia, łagodności, wrażliwości na drugiego. Nie wolno nam zapominać i o tym, że jedną z lepszych rzeczy dających nam odpowiednią perspektywę i przestrzeń wolności od zbytniego skoncentrowania na sobie jest dobre działanie, służba potrzebującym. Pomoc osobom chorym, samotnym, niezależnie od wieku może mi pomóc wyleczyć się ze zbytniego zamknięcia w ‘swojej bańce’.
Czas, jaki mamy, nie jest łatwy. Ale tym bardziej potrzeba nam uważności i szlachetności. To jest najlepszy sposób na przeciwstawienie się ‘strapieniu duchowemu’. I tylko wtedy osiągniemy dobre owoce pojednania i zbudujemy prawdziwą wspólnotę, a to będzie, miejmy nadzieję, owoc naszych wielkich narodowych rekolekcji.
Skomentuj artykuł