Franciszek o tym, dlaczego zrezygnował z apartamentów papieskich
Niemałą sensację w włoskiej prasie wywołało ujawnienie przez papieża Franciszka, że kiedy był przełożonym argentyńskiej prowincji jezuitów, uciekł się do pomocy psychoanalizy. Miał wtedy 42 lata. Przez pół roku spotykał się z psychoanalitykiem-kobietą żydowskiego pochodzenia. Kiedy była ona umierająca, poprosiła swego pacjenta o "duchową rozmowę".
Do tego epizodu nawiązuje włoski pisarz Ferdinando Camon. W komentarzu na łamach turyńskiego dziennika "La Stampa" zaprzecza on, jakoby Kościół katolicki był nadal w konflikcie z psychoanalizą, na co dowodem jest również doświadczenie przyszłego papieża, które zakończyło się w sposób nieoczekiwany i wyjątkowy.
"W analizie siłami, które dochodzą do głosu, są transfer (przeniesienie) i kontrprzeniesienie, które łączy psychoanalityka z pacjentem. Kiedy zdarza się, że ten drugi jest silniejszy od pierwszego, wówczas psychoanalityk poddaje się terapii swojego pacjenta". "Czy tak było w przypadku Bergoglio?", pyta włoski pisarz.
W komentarzach na temat kontaktów Franciszka z psychoanalizą przypomina się o tym, jak uzasadnił on wybór na swoją watykańską rezydencję Domu św. Marty i zrezygnował z apartamentu w Pałacu Apostolskim. Podczas spotkania z uczniami szkół jezuickich w czerwcu 2013 r. Franciszek powiedział: "Dla mnie to kwestia osobowości. Odczuwam potrzebę, by żyć wśród ludzi. Gdybym żył sam, trochę odizolowany od innych, nie czułbym się dobrze. O to samo zapytał mnie profesor, dlaczego nie zamieszkam tam na górze. A ja mu odpowiedziałem: panie profesorze, dla higieny psychicznej".
Skomentuj artykuł