"Nie pieniądz czy władza, lecz Eucharystia"
Nie pieniądz, sukces, próżność, władza czy pycha, lecz Eucharystia jest pokarmem, który nas naprawdę posila i zaspokaja, a jej istotą jest miłość - mówił o tym papież Franciszek podczas Mszy św., jaką w uroczystość Bożego Ciała odprawił przed bazyliką św. Jana na Lateranie.
Wskazał, że oprócz głodu fizycznego człowiek nosi w sobie inny głód, którego nie można zaspokoić zwykłym chlebem. Jest to "głód życia, głód miłości, głód wieczności". - Jezus daje nam ten pokarm, a wręcz to On sam jest chlebem żywym, który daje życie światu. Jego ciało jest prawdziwym pokarmem pod postacią chleba; Jego krew jest prawdziwym napojem pod postacią wina - wskazał Ojciec Święty. Zaznaczył jednak, że "nie jest to zwykły pokarm, którym można by nasycić nasze ciała", Ciało Chrystusa jest bowiem "chlebem czasów ostatecznych, który może dać życie i to życie wieczne, ponieważ istotą tego chleba jest miłość".
Przeczytaj papieską homilię >>
- W Eucharystii przekazywana jest miłość Boga wobec nas: miłość tak wielka, że karmi On nas samym sobą; miłość bezinteresowna, zawsze do dyspozycji każdej osoby głodnej i potrzebującej odrodzenia swych sił. Życie doświadczeniem wiary oznacza pozwolenie, by karmił nas Pan i budowanie swego życia nie na dobrach materialnych, ale na tym, co nie ginie: darach Boga, Jego Słowie i Jego Ciele - przekonywał papież.
Przestrzegł przed propozycjami pokarmu, "które nie pochodzą od Pana i które pozornie bardziej zaspokajają". - Niektóre są podsycane pieniądzem, inne sukcesem i próżnością, inne władzą i pychą. Ale pokarmem, który nas naprawdę posila i zaspokaja jest tylko ten, który daje nam Pan! Pokarm, który daje nam Pan, różni się od innych i być może nie wydaje się nam tak smaczny, jak jakieś jedzenie, które daje nam świat. Tak więc marzymy o innych posiłkach, jak Żydzi na pustyni, tęskniący za mięsem i cebulą, które jedli w Egipcie, ale zapominali, że spożywali te posiłki przy stole zniewolenia. W tych chwilach pokusy, mieli oni pamięć, ale jakąś pamięć chorą, selektywną - zauważył Franciszek.
- Każdy z nas może dziś postawić sobie pytanie: a ja? Gdzie chcę jeść? Przy jakim stole pragnę się karmić? Przy stole Pańskim? Czy też marzę, by jeść smaczne potrawy, lecz w niewoli? Jaka jest moja pamięć? Czy jest to pamięć zbawiającego mnie Pana, czy też pamięć o czosnku i cebuli niewoli? Jaką pamięcią sycę moją duszę? - pytał Ojceic Święty i apelował o nauczenie się rozpoznawania fałszywego chleba, "który oszukuje i niszczy, ponieważ jest owocem egoizmu, samowystarczalności i grzechu".
- Jezu, broń nas przed pokusami zniewalającego nas pokarmu tego świata - modlił się papież na zakończenie homilii.
Po Mszy św. sprzed bazyliki św. Jana wyruszyła procesja eucharystyczna. Ulicą Merulana przeszła ona do bazyliki Matki Bożej Większej. Przewodniczył jej papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kard. Agostino Vallini. W tym czasie Franciszek samochodem przejechał do bazyliki Matki Bożej Większej i tam na zakończenie procesji udzielił błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi wyjaśnił, że z powodu problemów z chodzeniem papież nie był w stanie przejść liczącej niemal 2 kilometry trasy procesji. Nie chciał jednak jechać na przyczepie, którą wieziono monstrancję z Najświętszym Sakramentem [z której wcześniej korzystali św. Jan Paweł II i Benedykt XVI - KAI], pragnął bowiem, aby uwaga wiernych skoncentrowana była na Najświętszym Sakramencie.
Skomentuj artykuł