Papieska Msza dla młodzieży w Bangkoku
Zakorzenieni w Chrystusie, ufnie patrzcie w przyszłość - z takim wezwaniem zwrócił się do tajlandzkiej młodzieży papież Franciszek w czasie Mszy św., jaką dla niej odprawił w katedrze pw. Wniebowzięcia NMP w Bangkoku. Był to ostatni publiczny punkt programu jego wizyty w Tajlandii, skąd jutro rano odleci do Japonii.
Podjeżdżającego pod katedrę w papamobile Franciszka entuzjastycznie witały tysiące młodych ludzi, dla których nie starczyło miejsca w świątyni, lecz mogli oni we Mszy uczestniczyć na zewnątrz. Radośnie wymachiwali chorągiewkami w barwach watykańskich i tajlandzkich, wznosili też okrzyki po włosku: „Viva il Papa!”.
Msza odprawiana była w języku angielskim i po łacinie, z czytaniami biblijnymi po tajsku. Homilię papież wygłosił po hiszpańsku (jeden z księży tłumaczył ją na tajski).
Podkreślił w niej, że Chrystus wie, że poprzez młodych na świat wkracza przyszłość i liczy, że wypełnią swą misję. - Podobnie jak Bóg miał plan dla narodu wybranego, tak też ma On plan dla każdego z was. On jako pierwszy marzy o zaproszeniu nas wszystkich na ucztę, którą musimy przygotować wspólnie, On i my jako wspólnota: ucztę Jego królestwa, w którym nikogo nie można pominąć - wskazał Franciszek.
Odwołując się do fragmentu Ewangelii o pannach zaproszonych na ucztę z Panem, zwrócił uwagę, że „tylko niektóre z nich były przygotowane na Jego przyjęcie; nie dlatego, że zasnęły, ale dlatego, że brakowało im niezbędnej oliwy, wewnętrznego paliwa do podtrzymania ognia miłości”. Miały „wielki rozmach i motywację”, ale „z czasem siły i chęci zgasły, wyczerpały się, i przybyły za późno”.
- Przypowieść ta mówi o tym, co może przytrafić się wszystkim chrześcijanom, gdy pełni zapału i pragnień słyszymy wezwanie Pana do uczestnictwa w Jego królestwie i dzielenia się Jego radością z innymi. Zdarza się wówczas często, że - w obliczu problemów i przeszkód, których bywa wiele, jak każdy z was dobrze wie w swoim sercu; w obliczu cierpienia bliskich lub bezsilności, której doświadczamy w sytuacjach, które zdają się niemożliwe do zmiany - niedowiarstwo i gorycz mogą zyskać przestrzeń i po cichu wniknąć do naszych marzeń, sprawiając, że nasze serce stygnie, że tracimy radość i przychodzimy na późno - mówił Ojciec Święty. - Dlatego chciałbym was zapytać: czy chcecie podtrzymać ogień, który może was oświecić pośród nocy i trudności? Czy chcecie się przygotować, by odpowiedzieć na wezwanie Pana? Czy chcecie być gotowi do wypełnienia Jego woli?
Papież przypomniał młodym, że są „dziedzicami wspaniałej historii ewangelizacji”, która została im „przekazana jako święty skarb”. Głęboko zakorzeniona wierność ich przodków skłoniła ich do czynienia dobrych uczynków i do wzniesienia „świątyni, zbudowanej z żywych kamieni, aby mogli nieść miłosierną miłość Boga ludziom swoich czasów”. Mogli to uczynić, ponieważ byli przekonani o tym, że „Bóg przemówił do nich z czułością, ogarnął ich miłością silną, na zawsze”.
- Drodzy przyjaciele, aby ogień Ducha Świętego nie zgasł i abyście mogli utrzymać wasze oczy i serca przy życiu, trzeba być dobrze zakorzenionymi w wierze naszych starszych: ojców, dziadków i nauczycieli. Nie po to, aby być więźniami przeszłości, ale by nauczyć się tej odwagi, która pomoże nam odpowiedzieć na nowe sytuacje historyczne. Ich życie przetrwało wiele prób i cierpień. Ale po drodze odkryli, że tajemnicą szczęśliwego serca jest bezpieczeństwo, które odnajdujemy, gdy jesteśmy zakotwiczeni, zakorzenieni w Jezusie: w Jego życiu, w Jego słowach, w Jego śmierci i zmartwychwstaniu - przekonywał Franciszek.
Stwierdził, że bardzo go boli, gdy „niektórzy proponują młodym ludziom budowanie przyszłości bez korzeni, jakby świat zaczął się w tej chwili”. Albowiem bez „tego silnego poczucia zakorzenienia możemy zostać zdezorientowani przez «głosy» tego świata, które ubiegają się o naszą uwagę. Wiele z nich jest kuszących, są propozycjami dobrze «zmanipulowanymi», które początkowo wydają się piękne i intensywne, choć z czasem zostawiają jedynie pustkę, znużenie, samotność i apatię i doprowadzają do zgaszenia tej iskry życia, którą Pan zapalił pewnego dnia w każdym z nas”.
- Drodzy młodzi! Jesteście nowym pokoleniem, z nowymi nadziejami, marzeniami i nowymi pytaniami. Z pewnością także z pewnymi wątpliwościami, ale zakorzenionymi w Chrystusie. Zachęcam was, abyście nadal żyli radością i nie bali się ufnie patrzeć w przyszłość. Zakorzenieni w Chrystusie, patrzcie z radością i ufnością. Taki stan wynika ze świadomości, że Pan nieskończenie nas szuka, spotyka i miłuje. Pielęgnowanie przyjaźni z Jezusem jest oliwą niezbędną, by oświecić drogę, waszą drogę, ale także tych wszystkich, którzy was otaczają: przyjaciół, sąsiadów, kolegów ze szkoły, studiów i pracy, nawet tych, którzy się z wami całkiem nie zgadzają - zapewnił Ojciec Święty.
W modlitwie wiernych (po tajsku i w języku akha) proszono Boga m.in. za młodzież, aby umocniona przez Ducha Świętego żyła mocną wiarą i przyjmowała styl życia, w którym z całego serca służyłaby Bogu.
Zwracając się do papieża na zakończenie Mszy św. kard. Francis Xavier Kriengsak Kovithavanij wskazał, że młodzi ludzie mają do odegrania bardzo ważną rolę w nowej ewangelizacji. Dlatego Kościół chce ich formować, by stali się liderami i by w pełni uczestniczyli w życiu Kościoła, pomagając im w rozeznawaniu w obliczu szybkich przemian społecznych, jakie wpływają także na religię. Przypomniał, że wyrazem miłości do młodzieży i troski o nią była posynodalna adhortacja apostolska Franciszka „Christus vivit”, w której ukazał on „młode oblicze Jezusa” i zachęcił do słuchania młodych ludzi i prowadzenia ich do tego, by marzyli i podejmowali życiowe decyzje, motywując ich i towarzysząc im w rozeznawaniu powołania.
Arcybiskup Bangkoku podziękował papieżowi za wizytę w Tajlandii i wyraził nadzieję, że to „dziękczynienie woli” przemieni się w działania i oddanie życia Bogu; i że „od tej pory Kościół katolicki w Tajlandii krok po kroku, dzień po dniu, stawać się będzie wspólnotą świadków”, przyczyniając się do budowy „braterskiej ludzkości”, potrzebnej naszym czasom, i uformowaną na wzór relacji miłości Trójcy Świętej.
Przed końcowym błogosławieństwem także papież podziękował wszystkim, którzy umożliwili jego wizytę w Tajlandii i współpracowali przy jej realizacji. - Niech Pan wynagrodzi was swoją pociechą i pokojem, którą tylko On może obdarzyć. I pozostawiam wam zadanie: nie zapomnijcie o mnie w modlitwie - powiedział Franciszek.
Opuszczając katedrę papież błogosławił jeszcze i przytulał młodych niepełnosprawnych, głuchych, niewidomych, dotykając ich chorych oczu, uszu... Przeszedł także wśród młodzieży zgromadzonej przed świątynią, witając się ze stojącymi najbliżej.
W domu parafialnym pobłogosławił jeszcze 25 kamieni węgielnych do nowo budowanych kościołów w Tajlandii, po czym odjechał do nuncjatury apostolskiej, gdzie zje kolację i spędzi ostatnią noc przed odlotem do Japonii, która jest drugim etapem jego azjatyckiej podróży.
Skomentuj artykuł