Dariusz Piórkowski SJ: Bóg nas karci? To niewygodne myślenie o Bogu w naszych czasach
Po części opór przed Bogiem karzącym jest zrozumiały, ponieważ i w Kościele, i wychowaniu nadużywaliśmy bądź źle interpretowaliśmy Boże karcenie - pisze Dariusz Piórkowski SJ.
Co to znaczy, że Bóg nas karci?
"Trwajcie w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił?" ( Hbr 12) List do Hebrajczyków jest pod wieloma względami unikatowy i interesujący. Skupia się na Jezusie jako arcykapłanie, którym stał się na krzyżu, a nie z urodzenia i wybrania. Ale też mówi o Jezusie jako naszym bracie, jako uczniu, który się uczy także przez cierpienie i dyscyplinę, jako przewodniku wiary, bo sam wierzył. List mówi o uczeniu się przez cierpienie, o kształtowaniu charakteru przez cierpienie. Ale w jakim sensie? Czy samo cierpienie , bez względu na jego źródło, nas kształtuje i uczy? Raczej nie.
Dzisiejsze czytanie mówi o "zapomnianym napomnieniu", właściwie o "zapomnianej zachęcie i pociesze". Chodzi o karcenie przez Boga, o karność. Choć to słowo w języku polskim jest już pewnym wyborem tłumacza. W tekście pojawia się znane starożytne słowo "paideia", którego nie da się tak jednoznacznie oddać po polsku. Oznacza ono " dyscyplinę", " wychowanie" , "formację" . Nawiązanie do księgi Syracydesa i kontekst tego cytatu w tamtej księdze sprawia, że paideia ma aspekt pozytywny i negatywny.
Bóg stawia nam wymagania jak dobry i mądry rodzic
W tym sensie można mówić o karceniu, jeśli jest to działanie motywowane milością, a nie zemstą czy stosowaniem przemocy, aby kogoś zmusić do zachowania po myśli "dyscyplinującego". W takim rozumieniu Bóg może nas karcić. To niewygodne myślenie o Bogu w naszych czasach. Po części opór przed Bogiem karzącym jest zrozumiały, ponieważ i w Kościele, i wychowaniu nadużywaliśmy bądż źle interpretowaliśmy Boże karcenie. Swoją drogą w języku polskim jest karanie i karcenie. Przypuszczam, że istnieje między tymi słowami subtelna, lecz znacząca różnica.
Każdy wytrawny sportowiec wie, że bez dyscypliny, ćwiczenia, znoszenia pewnych uciążliwości, bez ascezy nie osiągnie żadnego zadowalającego rezultatu, nie zwiększy swej kondycji i umiejętności.
Każdy rozsądny rodzic wie, że pozwalanie dziecku na wszystko naraziłoby je na niebezpieczeństwo i niepotrzebne cierpienie. Miłość na to się nie godzi. A miłość to pragnienie dobra drugiego, nawet jeśli droga do tego dobra bywa czasem nieprzyjemna. Brak dyscypliny, która często jest dla dziecka nieprzyjemna, nie pomoże mu w stawaniu się człowiekiem z charakterem czyli cnotami. Wyzwania, doświadczenia, wspieranie w trudnościach, stawianie wymagań, dodawanie animuszu, rytuały przejścia czy inicjacji to od starożytności podstawowe elementy paidei.
"Karcenie" to nie jest bicie i poniżanie
Oczywiście nie chodzi o bicie, poniżanie i upokarzanie człowieka. Wierzymy też , że nieskończona Milość to nie kapryśny, obrażony bożek, który "piorunem" czy zsyłanym na nas bólem udowadnia nam swoją wyższość. Trzeba też uważać, by nie mylić własnego rodzica, który karał w chory czy nawet nieludzki sposób z Bogiem, bo wtedy połączenie Boga z karceniem będzie rodzić strach, nienawiść i opór. Współczesna psychologia i pedagogia oddaje nam tutaj duże przysługi.
Tak, Bóg może nas wychowywać jak uczniów, sportowców, dzieci przez różne doświadczenia i próby. Zresztą prosimy w "Ojcze nasz", abyśmy nie zniechęcili się w czasie prób. One mają walor wychowawczy. Owszem, często próby, czyli kryzysy, momenty niepewności, wątpliwości, cierpienia koniecznego, które ma nas z czegoś oczyścić i wzmocnić nas nie jest przyjmowane przez nas z otwartymi ramionami. Często spada też niespodziewanie. Ale prawda jest taka, ze każde uczenie się cnoty wymaga jakiejś formy wysiłku, niewygody, ofiary, ale kiedy ta cnota jest już wyrobiona, praktykujemy ją z radością i łatwością, choć nie bez zmęczenia, bo jesteśmy też ciałem.
Bóg może też ukarać nas po grzechu, chociaż często sam grzech niesie już w sobie karę. Ale nie czyni tego, by nas zniszczyć i zemścić się, lecz nas wyzwolić. Przyklepanie złego zachowania to nie jest działanie motywowane miłością i sprawiedliwością.
---
Tekst ukazał się pierwotnie na Facebooku o. Dariusza Piórkowskiego SJ. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.


Skomentuj artykuł