Gdy niemożliwa miłość puka do drzwi…

Gdy niemożliwa miłość puka do drzwi…
Depositphotos.com (99686728)

„Dialogi w połowie drogi” – odcinek 45. Ewa Skrabacz i Wojciech Ziółek SJ rozmawiają dziś o niespełnionym zakochaniu – to drugie z uczuć, które ks. Krzysztof Grzywocz nazwał uczuciami niekochanymi. Idąc za jego intuicją, autorzy podcastu rozmawiają o tym, że nieoczekiwane, niechciane i niemożliwe do spełnienia zakochanie to nie powód do paniki, tylko szansa na dokładne przyjrzenie się tęsknocie, o jakiej mówi nam to niespodziewane uczucie.

Niemożliwe do spełnienia zakochanie to znak miłości pukającej do zamkniętych drzwi mego serca; niemożliwe do spełnienia zakochanie pojawia się po coś. Ono mówi mi o moich brakach, tęsknotach; podarowanym mi zakochaniem Pan Bóg upomina się o swoją miłość; nie potępia, nie gorszy się, ale zaprasza do rozeznania: co i jak zrobić z tym uczuciem?

ES: Witamy serdecznie, Ewa Skrabacz...
WZ: I Wojciech Ziółek.
(Odgłos): Puk, puk...
WZ: Co to?
ES: To miłość puka. Tego ślicznego określenia o zakochaniu jako pukającej miłości użył ksiądz Krzysztof Grzywocz w swojej konferencji o niespełnionym zakochaniu.
WZ: Śliczna konferencja i bardzo pięknie, a jednocześnie bardzo prawdziwie ujęty temat.
ES: Taka czuła opowieść o bardzo trudnym uczuciu. Z jednej strony prześlicznym – o zakochaniu, ale które nie może zostać spełnione. I wydawałoby się, że to przepis wyłącznie na melodramat, na jakąś opowieść skąpaną we łzach z tragicznym finałem. Tymczasem, ksiądz Krzysztof opowiada nam o happy endzie.
WZ: Tak, i jak wcześniej, w poprzednich odcinkach, mówiliśmy o oswojeniu uczuć, to tutaj trudność polega na oswojeniu ognia, żywiołu, ale znowu bez tego ognia nie ma życia, bez tego ognia nic nie działa albo jest takie chłodne, że tylko przeraża. To jest bardzo, bardzo potrzebny temat i bardzo trafnie ujęty.

DEON.PL POLECA

Zakochanie jako element drogi do celu

ES: Przyglądamy się samemu zakochaniu. Czym ono jest, jaka jest jego funkcja, po co ono nam się zdarza w życiu. I tą drogą dochodzimy, czy możemy dojść do tego, że spełnione, tak jak my zwykle rozumiemy, zakochanie, czyli kończące się wejściem w relację wyłączną, nie jest jedynym możliwym rozwiązaniem. A może nawet trzeba powiedzieć, nie jest niekiedy najszczęśliwszym rozwiązaniem.
WZ: Tak, to jest niejako ten punkt docelowy, ale Krzysiu zaczyna od tego, że właśnie na to uczucie patrzy z życzliwością. To co na samym początku powiedziałaś, że to miłość puka do drzwi, do drzwi serca. I kiedy mówisz, że zakochanie to jest coś, co nas otwiera, co nas wyciąga z izolacji. A czasami, jak mówi, tak Pan Bóg się nad kimś lituje...
ES: Zsyłając mu zakochanie...
WZ: Zsyłając mu zakochanie, wyprowadza go z takiego zamknięcia, wyprowadza go z fałszywego myślenia o sobie, z jakichś stereotypów dotyczących siebie samego czy innych.
ES: I dopowiedzmy, że to miłosierne zesłanie zakochania nie dotyczy wyłącznie wolnych osób, ale to doświadczenie miłosiernie dawane jest małżonkom, osobom duchownym...
WZ: No co ja powiem? Że to prawda. Krzysiu mówi, że jeżeli jakiś duchowny nie zakochał się, to się trzeba o niego martwić. Ja i tak w życiu swoim, dawałem wiele powodów do tego, żeby się o mnie martwić.
ES: Więc tutaj nie dajesz, jak rozumiem.

Zakochanie otwiera na pierwotny wybór

WZ: Tu przynajmniej nie będę przysparzał dodatkowych. Powiem, że takie doświadczenie bardzo otwiera i bardzo wiąże z tym pierwotnym wyborem. Oczywiście, jeżeli jest przeżyte niejako do końca, jeżeli jest wyrażone. A kiedy i jak to się może stać? Właśnie, kiedy masz obok ludzi, którzy ci w tym pomogą: przyjaciół, współbraci, kogoś mądrego, kto ci pokazuje, którędy iść. Tak. Bardzo jestem wdzięczny i za to doświadczenie Panu Bogu i tym, którzy mi pomogli przez nie przejść.
ES: No tak, bo nie przeżyte do końca, o czym powiedziałeś, jakoś stłumione, przecież nie znika. Coś, co jest spychane, nie przestaje istnieć, ale przysparza coraz więcej problemów i wychodzi bokiem, że tak powiem.
WZ: Krzywi nas, jak to Krzysiu tam ujął, że jesteśmy pokrzywieni i pokrzywdzeni.
ES: I to przeżycie do końca pozwala właśnie skorzystać, że tak użytkowo nieco powiem, z tego uczucia. Bo ono pojawia się po coś. Ono nam uświadamia rozliczne nasze głody, pragnienia. I przecież to nie musi być zła nowina, kiedy my się dowiadujemy, że tu nam brakuje, za tym tęsknimy. Tę tęsknotę można wyrazić i ją spełnić w inny sposób, niekoniecznie przez relacje. No bo, mówiąc o osobach duchownych, czy tych, które są w małżeństwie i doświadczają zakochania, to wejście w taką relację jest zdradą. Więc też nie jest to dobry pomysł na spełnienie. Bo krzywdzi. Bo krzywdzi kogoś bardzo realnie.

Głód absolutnej miłości

WZ: Tak, a wśród tych głodów, o których mówiłaś, jest też ten najważniejszy. Ten, który tutaj na ziemi nigdy nie będzie spełniony. To jest głód za taką absolutną miłością. To jest głód za takim spełnieniem, które tu nie może być spełnione, ale tę tęsknotę w sobie nosimy. I zakochanie nam o tym przypomina.
ES: No to brzmi jak tęsknota za Bogiem wyrażana w zakochaniu.
WZ: Tak. I tak też i jest. Tak też i jest. I Krzysiu też o tym mówi, przypominając, że zakochanie wskazuje na tego, za którym wszyscy tęsknimy. Ale właśnie, to nie jest takie przypominanie, bo księdzu to się wszystko z Panem Bogiem kojarzy. Nie, tylko właśnie w taki bardzo ludzki sposób przypomina i wciąż tej miłości, serca, wzajemności będzie Ci do szczęścia brak, że nosimy w sobie taką niespełnioną tęsknotę.
ES: Dla mnie niezwykle urzekające było to stwierdzenie, że zakochaniem Pan Bóg się upomina o swoją miłość. Prześliczne spuentowanie tego, o czym mówiłeś.
WZ: Tak. I nawet nawiązuje do tego biblijnego tekstu „Szymonie, czy Mnie kochasz?” Prawda? „Szymonie, czy Mnie kochasz?”
ES: To, żeby nie było tak sielankowo, to ja jeszcze odejście bym tutaj dorzuciła. A w gruncie rzeczy rozeznanie. A w gruncie rzeczy rozeznanie. Bo nigdy nie wiesz, nigdy nie możesz przesądzać od razu, z automatu, jakie powinno być rozstrzygnięcie. Czy będąc w określonej sytuacji, po decyzjach już wcześniej podjętych, doświadczając zakochania, masz za nim pójść, czy masz je porzucić? Od razu. Bo to kwestia tej pierwszej reakcji. To trzeba rozeznać.
WZ: „Unikajcie radykalizmów” – mówi. „Unikajcie takich osób, które wam podpowiadają, że zawsze albo nigdy”. Bo każdy przypadek jest wyjątkowy.
ES: Nawet jeżeli jesteś osobą stanu wolnego, to nie jest jednoznaczne, że z tego zakochania ma wynikać relacja wyłączna.

Zaproszenie do miłości, które ‘zwala z nóg’

WZ: A mnie jeszcze bardzo porusza i w pełni potwierdzam to, co Krzysiu powiedział, że niewybranie relacji wyłącznej jest też spełnieniem tego zaproszenia do miłości. Właśnie, jest otwarciem drzwi dla miłości, która puka do drzwi serca.
ES: To niespełnienie rozumiane po ludzku następuje właśnie, kiedy nie ma happy endów w postaci relacji. Ale właśnie spełnione zakochanie nie musi oznaczać tej relacji. Spełnienie oznacza dobro, doświadczenie dobra, wyciągnięcie dobra z tego doświadczenia. A to się może zdarzyć w każdym rozwiązaniu.
WZ: To spełnienie bez skonsumowania, jeśli tak mogę hasłowo powiedzieć, to, żeby ono nastąpiło, to potrzebny jest tylko jeden warunek. Chyba nie w tej konferencji, ale w innej. Krzysiu to ujął w taki sposób, że ta miłość, która puka do drzwi zawsze będzie tęsknić za wzajemnością w dialogiem. Zawsze. Ale ani dialog, ani wzajemność nie są jej istotą. Istotą jest milcząca, zdecydowana na samotność, wierność.
Krzysztof Grzywocz: Człowiek zakochuje się cały. Zakochuje się jego ciało, somatyczna część. Niektórzy twierdzą, że zakochanie to tylko biologia. Coś tam w komórkach się miesza. Owszem, miesza się. Zakochuje się także psychika człowieka, oczywiście. Uczucia, tęsknota, pragnienie bycia, tak. Ale zakochuje się też świat duchowy. Cały człowiek jest zakochany. Jego ciało, jego psychika i jego duch. To zakochanie ducha jest niezwykle ciekawym zagadnieniem, któremu można by poświęcić bardzo wiele czasu. Co to znaczy, że zakochuje się duch człowieka? Zawężę to tylko do jednego aspektu. W zakochaniu dochodzi także do głosu pytanie o miłość Pana Boga. Tak jak mówiłem, pamiętacie o tym: ten głód, który wychodzi poprzez zakochanie, taki stary głód, wychodzi także mój głód Pana Boga. Nie jest prawdą, że osoby, które kochają Pana Jezusa, kochają Boga, nie mają się prawa zakochać. Nie jest prawdą. Ale prawdą jest to, że osoby, które nie kochają Pana Boga, nie mają więzi z Bogiem, gdy się zakochują, wtedy poprzez realność tego zakochania wychodzi realny głód Boga, który jest największym głodem w człowieku. Ponieważ więź z Bogiem jest bardzo realną możliwością człowieka. Człowiek nie jest w stanie żyć bez Boga. Dlatego jeżeli ma wygłodzoną relację z Bogiem poprzez dar zakochania, ten głód może dojść wreszcie do głosu, realnego głosu i zwalić człowieka z nóg.

Jezuita, uratowany grzesznik; poprzednio duszpasterz akademicki w Opolu i Krakowie, proboszcz we Wrocławiu, prowincjał (2008-2014), a obecnie proboszcz w Tomsku (Rosja, Syberia); inicjator Deon.pl i Modlitwy w Drodze.

Twitter: wziolek_sj

 

Politolog, nauczyciel akademicki, dawca krwi, amatorka biegów długodystansowych, współpracuje z Radiem Doxa, Modlitwą w drodze i Deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Skomentuj artykuł

Gdy niemożliwa miłość puka do drzwi…
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.