Modlę się o miłość…

Modlę się o miłość…
Fot. Philip Ackermann / pexels.com

Nic tak nie męczy, jak nicnierobienie. Ręce rwą się przecież do działania, a podwinięte rękawy sygnalizują pełną gotowość. Aktywność i konkret. Zajęte ręce i myśli. Często tak można i trzeba. Bywa jednak i tak, że – z różnych względów – na nic się zdadzą nasze dłonie. Chyba że złożone do modlitwy. A modlitwa to trwanie. Często niełatwe. Ale czy bierne?

Powiedzieć, że nie jestem mistrzem medytacji, to nic nie powiedzieć. Mam problemy ze wszystkimi jej elementami razem i z każdym z osobna. Nie przeszkodziło mi to jednak w owocnym przeżyciu rekolekcji ignacjańskich. A precyzyjniej rzecz ujmując: nie przeszkodziło to Panu Bogu dotrzeć do mnie w tym doświadczeniu. Lubię się modlić w drodze: w marszu, a nawet w biegu. Moja treningowa trasa od lat już ma odcinek różańcowy (droga nad rzeką), koronkowy (ścieżka zdrowia w parku) i kilka innych odcinków specjalnych. Każdy z nich jest wypełniony twarzami przywoływanych w modlitwie osób: najbliższych, czyli tych, którzy więzami krwi i przyjaźni są ze mną spleceni, wciąż towarzyszących i tych, którzy odeszli, chorych, szczęśliwych, spełniających marzenia i zmagających się… Treściwe to odcinki, nie tylko kilometrami mierzone.

DEON.PL POLECA

 

 

Modlitewna różnorodność, którą przedstawiamy Panu Bogu, może zdumiewać wielością form, barw i dźwięków. Co kraj, to obyczaj; co człowiek, to modlitwa. Oryginalna, bo własna. Jej źródło jest w bardzo osobistej wrażliwości, wyjątkowym doświadczeniu, konkretnej nieporadności. I choć bywa, że nie sposób się modlitewnie pozbierać, to pocieszeniem niech będzie myśl, że – skoro nie możemy się nie komunikować (milczenie bywa przecież bardziej wymowne niż lawina słów) – to i modlić się nie przestajemy nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że z modlitwy rezygnujemy. Modlitewne milczenie nie tyle woła, co krzyczy do Boga.

Upominać, pouczać, dobrze radzić, cierpliwie znosić, chętnie darować – to konkrety. Trzeba się jakoś zebrać w sobie, spróbować dostrzec to, co stanowi istotę i działać. Te uczynki miłosierdzia nie tylko wychodzą od nas, ale docierają do drugiego. Bezpośrednio. Wprost. Dzieją się w dialogu, w jakimś kontakcie. A modlitwa? Wydaje się omijać polecanego. Kierowana do Boga, niejako „przeskakuje” tego, kogo dotyczy – nie dowiaduje się on o niej automatycznie, nie czuje jej namacalnie.

Niektórzy twierdzą, że zalecenie modlitwy za innych, to najtrudniejszy uczynek miłosierdzia. Z jednej strony tak, z drugiej strony nie (jak miał odpowiedzieć ks. Tischner, zapytany przez jednego z kleryków o to, czy wolno temuż pocałować kuzynkę w policzek). Dla jednych modlitwa będzie tak naturalna, jak oddychanie, które żadną miarą nie męczy, dla drugich może być codziennym zmaganiem, pogłębiającym przekonanie o własnej niemocy. Może być i tak, i tak. Tylko czy to zmienia jej istotę?

Znak krzyża na czole dziecka, westchnienie za przyjaciela, zdrowaśka za cierpiącą, Msza Święta gregoriańska, pielgrzymka w intencji rozeznającego, odpust za zmarłych – modlitewnie ogarniać można na różne sposoby. Powierzyć, polecić Bogu. Oddać. Być jak pośrednik, który czasem działa w zastępstwie, bo potrzebujący modlić się nie umie, nie potrafi, czy nie chce; bo sam sobie pomóc już nie może, więc tylko szepczące usta pośrednika, złożone dłonie modlącego się, mogą mu być ratunkiem.

DEON.PL POLECA


Modlitwa do Boga jest bardzo ludzka. Zanoszona jest Bogu przez człowieka i w jego imieniu. Tylko człowiek może tak pomóc człowiekowi. I – co równie niezwykłe – modląc się za innych, człowiek pomaga także sobie, bo modlitwa to lekcja miłości. Czułe spojrzenie na tych, których powierzamy Bogu, jest aktem miłości, a w ostatecznym rozrachunku to ona jest sensem wszystkiego.

Modlić się za żywych i umarłych. Pamiętać i wspierać. Powierzać. Z wdzięcznością, troską, z miłością. Rozmawiać o nich. Po ludzku. Z Bogiem.

Politolog, nauczyciel akademicki, dawca krwi, amatorka biegów długodystansowych, współpracuje z Radiem Doxa, Modlitwą w drodze i Deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
o. Zygmunt Kwiatkowski SJ

Bóg nie chce, abyśmy dzielili nasz czas na święty i nieświęty. Bóg nie chce dychotomii w naszym życiu. Nie chce, abyśmy byli podzieleni: z jednej strony – na Jego wiernych wyznawców, a z drugiej –...

Skomentuj artykuł

Modlę się o miłość…
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.