Jak uzyskać odpust zupełny za zmarłych?
Pierwsze, co przychodzi na myśl zwykłemu katolikowi, gdy słyszy słowo "odpust", to kram, bazar, parafialne święto. Zupełnie nie jesteśmy świadomi tego, jak wielki mamy skarb i to właściwie tuż pod nosem. Jak można uzyskać odpust za zmarłych?
Dlaczego? Trzeba sięgnąć po trochę historii i teologii. Postaram się, żeby to było jadalne.
Pierwsze wieki chrześcijaństwa bardzo mocno podkreślały egzystencjalne skutki grzechu po prostu jako zerwanie więzi z Bogiem. Jeśli podążanie za nauką Chrystusa jest drogą życia, to odstąpienie od tej drogi oznacza śmierć. Pokuta wtedy trwała kilka/kilkanaście lat i była publiczna. Grzesznik sam odłączał się od Kościoła grzechem, Kościół to tylko potwierdzał. Jeśli grzesznik chciał wrócić, musiał odbyć swego rodzaju ponowny katechumenat, współbracia się w tym czasie za niego modlili, a na końcu publicznie był przez biskupa z powrotem przyjmowany do wspólnoty Kościoła.
Po edykcie mediolańskim (313) ta forma pokuty przeżyła kryzys. Była zła? Niezupełnie, po prostu Kościół stał się masowy. Mnóstwo ludzi dołączyło do Kościoła. Od tamtego czasu zaczęła się rozwijać pokuta indywidualna. Trwało to mniej więcej do XII wieku.
Dzięki Duchowi Świętemu w Kościele odkrywamy coś takiego jak dwufazowość skutku grzechu. Wynika to bardzo mocno z tego, co Pismo mówi o Kościele jako Ciele Chrystusa, a ludzkości jako organizmie złożonym. Całego społeczeństwa jako jednego wielkiego organizmu.
Taki przykład: załóżmy, że pewien człowiek kradł. Dajmy na to… samochody. Zarabiał w ten sposób na życie i uważał, że wszystko jest w porządku. Z tym przekonaniem umarł. Podobnie zachowywał się jego syn: zarabiał na życie, handlując kradzionymi autami. On również miał syna. Czy ten ostatni jest skazany na bycie złodziejem?
Gdyby którykolwiek z tych ludzi poszedł do spowiedzi, Bóg odpuściłby mu grzech kradzieży. I tego grzechu już zupełnie by nie liczył, ten grzech w tym momencie zupełnie Boga już nie obchodzi. Ale jako że żyjemy w świecie, w którym my zależymy od tak wielu ludzi, a inni zależą od nas, swoim grzechem pozostawiamy w tym świecie zło. Najczęściej to zło odbija się na nas i to za nie moglibyśmy pokutować w czyśćcu. Ale jak jest napisane w Piśmie, możemy być też zgorszeniem.
Odwołując się do poprzedniego przykładu: to jest tak, że jeśli ten najmłodszy w rodzinie używałby majątku, który uzyskali jego ojciec i dziadek przez kradzież, państwo mogłoby go ukarać. Można by się kłócić, że przestępstwo jest przedawnione, ale w "duchowym prawie" nie ma czegoś takiego jak "przedawnienie".
By nie być "wsadzonym do więzienia" za grzechy, które popełniliśmy, grzechy te trzeba odpokutować. I tu nie wystarczy pokuta nakładana przez spowiednika. Ona jest przede wszystkim symbolem.
To nie jest tak, że jak nie odpokutujesz grzechu, to Bóg cię ukarze chorobą, kalectwem, zabraniem pieniędzy, nieszczęściem etc. To nie magia, to tak nie działa.
Ale Bóg, jako kochający Stwórca, stworzył świat. Stworzył nas, jak już wspomniałem, jako system naczyń połączonych. Czy nie jest tak, że zależysz od kilku (co najmniej) osób? Dziecko od rodziców i nauczycieli; student od przyjaciół i wykładowców; pracownik od szefa; dorosły od współmałżonka i przyjaciół. Ale też w tym świecie, stworzonym przez Boga, jest jakiś ustalony porządek, prawa i prawidłowości w nim działające. Na prostym przykładzie: jeśli pijesz dużo alkoholu, możesz się spodziewać marskości wątroby. To też jest (naturalna) osadzona w tym świecie kara za grzech.
Świat to trochę takie domino. Stoi, kiedy postępujesz dobrze i w miłości. Kiedy odrywasz się od Miłości/miłości, upada bezpośrednio przez ciebie jeden klocek. Ale za nim idą następne. I jeśli to jest wspomniane domino, wgląda to spektakularnie. Ale jeśli to się dzieje w sferze duchowej… mamy wielką katastrofę.
Nie jesteśmy jej w stanie naprawić, to prawda. Może to zrobić tylko Bóg. Ale nie po to Bóg wyposażył nas w ręce, nogi, umysł i wolną wolę, żebyśmy mieli z tego rezygnować. To jest nauczanie św. Pawła: wiara bez uczynków jest martwa. Łaska i czyn muszą iść w parze ze sobą.
To jest trochę tak (to bardzo duże uproszczenie), że mamy przekopać działkę. I prosimy kolegę, dajmy na to fachowca od przekopywania działek, który ma nam tę robotę zrobić. Jasne, że możemy go z tym zostawić. Ale może się okazać, że bez nas ten fachowiec nie dostanie się na teren działki (bo jest ogrodzona i zamknięta na klucz), nie będzie wiedział dokładnie, jak ma ją przekopać, co chcielibyśmy aby zostawił nieprzekopane, może też nie dostać się do altany, w której mógłby się w przerwie schronić przed prażącym słońcem. Dodajmy do tego, że działka jest ogromna. W dwie łopaty, nawet jeśli nie umielibyśmy zbyt dobrze kopać, będzie o wiele szybciej.
Podobnie jest z działaniem łaski i uczynków. Łaska to ten fachowiec - Bóg. Ale dał nam wolną wolę i bez świadomej naszej chęci ciężej będzie Mu działać. Przeskakiwanie przez płot to nie jest najlepsze rozwiązanie, kiedy mamy furtkę. Bez naszej, bardzo niewielkiej w porównaniu do mocy Boga, pracy przekopanie tej działki może się okazać niewykonalne. Szczególnie gdy uświadomimy sobie, że ogrodzenie do naszego serca często to nie jest zwykła siatka, a raczej mur zamku z mostem zwodzonym, fosą i zasiekami.
Zabezpieczenia te robimy przed zranieniami, bólem, samotnością - no tym wszystkim, co niesie zło, to jasne. Ale w pewnym momencie stajemy się tak zamknięci, że kołowrotek otwierający most zwodzony staje się zardzewiały i nie do użycia. Okazuje się wtedy, że kiedy chcemy przyjąć przyjaciela, spotkanie staje się wyzwaniem na miarę zdobywania średniowiecznej twierdzy.
Odpust ma sprawić, że ten łańcuch kołowrotka nie zardzewieje. Że mury naszego zamku będą faktycznie służyły do ochrony przed złem, a nie przed dobrem i miłością.
Konkretnie: odpust to wykonanie pewnych czynności, wyznaczonych przez Kościół, które mają zadośćuczynić za nasze grzechy i znieść karę, którą za te grzechy nam się należy.
Dlaczego kiedyś liczono odpusty w dniach? To było (raczej nie najlepsze, a na pewno niezbyt wyraźne) nawiązanie do liczby dni, które w pierwszych wiekach chrześcijaństwa pokutowało się publicznie.
Zyskując odpust cząstkowy, można otrzymać odpuszczenie tylko pewnej części kary za popełnione grzechy. Natomiast tego, ile "dni czyśćcowych" gładzi tego rodzaju odpust, nie wiemy ani nie jesteśmy w stanie oznaczyć.
Jakie to są czynności i warunki, aby uzyskać odpust cząstkowy?
Przez cały rok liturgiczny można się modlić i wypraszać odpuszczenie grzechów. Można to zrobić przez:
- adorację Najświętszego Sakramentu trwającą przynajmniej pół godziny,
- pobożną lekturę Pisma Świętego trwającą przynajmniej pół godziny,
- pobożne odprawienie Drogi Krzyżowej,
- wspólne odmówienie różańca w kościele, w kaplicy publicznej, w rodzinie, we wspólnocie zakonnej, w pobożnym stowarzyszeniu.
Za kogo można ofiarować odpust?
Odpust można ofiarować za siebie lub za zmarłego. Przez odpust zupełny rozumiemy odpuszczenie wszystkich kar doczesnych, na jakie zasłużył grzesznik za swoje grzechy odpuszczone już co do winy. Osobę, która uzyskała odpust zupełny, można porównać z dorosłym, który dopiero co otrzymał sakrament chrztu świętego. Dlatego gdyby ktoś bezpośrednio po uzyskaniu odpustu zupełnego zmarł, wierzymy, iż bez czyśćca dostałby się do nieba.
Jakie są warunki otrzymania odpustu?
- ochrzczony,
- wolny od ekskomuniki,
- w stanie łaski uświęcającej przynajmniej pod koniec wykonywania przepisanego dzieła,
- poddany temu, kto udziela odpustu,
- musi posiadać przynajmniej ogólną intencję uzyskania odpustu,
- musi wypełnić określoną czynność w wyznaczonym czasie w sposób pobożny, należyty i przewidziany w nadaniu odpustu (Enchiridion…, s. 21, n. 22 oraz kan. 996 w: KPK 193).
- spowiedź sakramentalna,
- Komunia eucharystyczna,
- modlitwa w intencjach Ojca Świętego,
- ponadto wymaga się wykluczenia wszelkiego przywiązania do grzechu, nawet powszedniego.
Spowiedź sakramentalna - po jednej spowiedzi można uzyskiwać kilkukrotnie odpust zupełny. Główną przyczyną, dla której trzeba być wyspowiadanym, jest stan łaski uświęcającej i brak przywiązania do grzechu.
Komunia eucharystyczna - w Komunii stajemy się jedno z Bogiem i to jest głównym jej celem. Po jednej Komunii można uzyskać jeden odpust zupełny; musi mieć miejsce w dniu zyskania odpustu.
Modlitwa w intencjach Papieża - po jednej modlitwie w intencjach Papieża można uzyskać tylko jeden odpust zupełny. Modlitwa ta musi mieć miejsce w dniu, w którym wykonuje się dzieło obdarzone odpustem. Warunek dotyczący modlitwy w intencjach Papieża wypełnia się całkowicie przez odmówienie jeden raz Ojcze nasz… i Zdrowaś Mario…. Pozostawia się jednak wiernym swobodę wyboru jakiejkolwiek innej modlitwy, zgodnie z ich pobożnością.
Teologia odpustów opiera się na dwóch bardzo ważnych prawdach życia Kościoła: świętych obcowaniu i skarbcu zasług Chrystusa.
Świętych obcowanie oznacza, że Kościół to jedność: i ten tutaj na ziemi - tzw. pielgrzymujący, i ten w niebie - tryumfujący, jak i ten w czyśćcu - cierpiący. Jesteśmy jednym Mistycznym Ciałem Chrystusa i upraszczając, jedni drugich możemy wspierać.
Skarbiec zasług Chrystusa jest mocno związany z historią (szczególnie każdą indywidualną) zbawienia człowieka. Dziecko Boże, jakim jestem i ja, i ty, zgrzeszyło. Każdy z nas zgrzeszył, zaciągając na siebie i winę, i karę za grzech. I za te grzechy nie bylibyśmy w stanie Bogu oddać, bo On uczynił o wiele więcej, tworząc nas. Na szczęście na ziemię przyszedł Chrystus, który odkupił nasze błędy i grzechy. Czerpiąc z tego skarbca łaski, możemy dostępować również odpuszczenia win.
Maciej Pikor - student, członek DA "Beczka" w Krakowie, współpracuje z Liturgia.pl i Orygenes +.
Skomentuj artykuł