Ks. Sebastian Picur: Uważajmy z Halloween. Rodzice nie nad wszystkim mają kontrolę

Ks. Sebastian Picur: Uważajmy z Halloween. Rodzice nie nad wszystkim mają kontrolę
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Edgar Perez / Unsplash

"Obserwując przebrania i dekoracje w szkolnych salach, widziałem nieraz drastyczne obrazy. Pojawia się zatem pytanie, co na ten temat powiedziałby uczciwy psycholog. Czy dla dziecka, które na co dzień bronimy przed przemocą - na przykład w filmach i grach - kontakt z halloweenowymi dekoracjami i przebraniami na pewno jest zdrowy? - pyta ks. Sebastian Picur. Znany duchowny w rozmowie z DEON.pl opowiada o dwóch rodzajach niebezpieczeństw, które wiążą się ze "świętowaniem" Halloween.

Piotr Kosiarski: Halloween. Niewinna zabawa czy zagrożenie duchowe?

DEON.PL POLECA

Ks. Sebastian Picur: Na Halloween patrzę w kategoriach zagrożenia nie tylko duchowego, ale również psychologicznego i emocjonalnego, w dodatku ukrytego pod płaszczykiem fajnej, miłej zabawy. Kiedy przyjrzymy się Halloween, zobaczymy ludzi przebierających się za upiory, demony, diabły… Oczywiście ktoś powie, że w jasełkach też występuje postać diabła. Ale tam mamy Chrystusa, który zbawia, jest ostatecznym zwycięzcą nad śmiercią, złem i szatanem. Kontekst jest więc zupełnie inny.

W czasie Halloween dzieci mogą być narażone na lęk

Opowiedzmy najpierw o zagrożeniu psychologicznym i emocjonalnym.

- Podczas "świętowania" Halloween człowiek utożsamia się ze złem i chce, żeby demony, upiory zostały zaproszone do jego rzeczywistości. W dodatku przebrania, o których mówimy, wywołują lęk. To zaprzeczenie wartości chrześcijańskich - pokoju, dobroci i światłości, które przynosi Chrystus. Dlatego już same przebrania halloweenowe powinny być dla wierzących czytelnym znakiem. To po pierwsze.

Po drugie Halloween skierowane jest m.in. do ludzi młodych - dzieci i młodzieży szkolnej. Obserwując przebrania i dekoracje w salach, widziałem nieraz obrazy drastyczne - rozbryzganą krew czy makijaż imitujący okaleczone ciało… Pojawia się zatem pytanie, co na ten temat powiedziałby uczciwy psycholog. Czy dla dziecka, które na co dzień bronimy przed drastycznymi obrazami - na przykład w filmach i grach - kontakt z halloweenowymi dekoracjami i przebraniami na pewno jest zdrowy? W mediach społecznościowych przecież blokuje się lub cenzuruje filmy zawierające elementy agresji. Tymczasem w przypadku Halloween - m.in. w salach lekcyjnych - mamy często do czynienia z równie drastycznymi motywami.

Czy mógłby Ksiądz opowiedzieć więcej o lęku, którego mogą doświadczyć najmłodsi w czasie Halloween?

- Może on pojawić się zwłaszcza u dzieci, które mają wysoką wrażliwość. Czasami gdy w szkole, klasie czy grupie rówieśniczej organizowane są obchody Halloween, pojawia się presja. "No co? Nie pobawisz się z nami?". Gdy wrażliwe dziecko, które nie chce być wykluczone ani wyśmiane, w dodatku wbrew swojemu sumieniu, przebierze się w straszny strój i przyjdzie na halloweenową zabawę, z dużym prawdopodobieństwem padnie ofiarą lęku. Rodzice, specjaliści, lekarze nieraz zastanawiają się, dlaczego dziecko jest nadpobudliwe, budzi się w nocy, ma koszmary, nie chce iść do kościoła ani się modlić. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, gdzie może tkwić przyczyna.

Rodzice nie nad wszystkim mają kontrolę

A jeśli rodzice i dziecko pójdą na kompromis i zamiast stroju wampira, wybiorą strój kowboja?

- Jasne, są różne alternatywy. W jednej ze szkół, w której uczyłem, postanowiliśmy, że dzieci nie będą przebierać się za upiory ale za postacie z filmów i bajek. Przenieśliśmy akcent. Z młodymi ludźmi nie warto toczyć wojny, bo jeśli będą chcieli zorganizować bal przebierańców i tak dopną swego. Ale uwrażliwiajmy ich! Jeśli już chcą się przebierać, to w sposób neutralny. Pamiętajmy, że każdy młody człowiek jest inny. Jedno dziecko może zobaczyć horror i zacznie się bać, drugie - przerazi się, widząc przebranie potwora.

Organizując obchody Halloween, warto więc pomyśleć o innych.

- Jeszcze raz podkreślam, każdy przypadek jest indywidualny, dlatego stawiam tu wyraźny znak zapytania. Być może właśnie z "niewinnych" zabaw, w których pojawiają się elementy magii i wywoływania duchów - nie oszukujmy się, rodzice nie nad wszystkim mają kontrolę - biorą się wspomniane wcześniej problemy. Może ich przyczyną jest halloweenowa aplikacja w smartfonie, z której - bez wiedzy mamy i taty - korzysta dziecko, a może obejrzany przy okazji towarzyskiego spotkania horror.

W czasie Halloween sekty i grupy satanistyczne są bardzo aktywne

Opowiedzieliśmy o zagrożeniu emocjonalnym i psychologicznym. A co z zagrożeniem duchowym?

- W czasie Halloween sekty i grupy satanistyczne są bardzo aktywne. Ich członkowie odprawiają na przykład okultystyczne obrzędy, w czasie których przeklinają osoby "świętujące" Halloween. Dla jednych może to być zabawa, ale zapewniam, że dla innych nie jest.

Czy takie przekleństwo może mieć realne skutki?

- Przekleństwo - w odróżnieniu od wulgaryzmów, które często z nim mylimy - jest życzeniem drugiemu człowiekowi zła. Kiedy ktoś przeklina drugiego człowieka - na przykład w czasie wspomnianych spotkań satanistycznych i seansów spirytystycznych - chce, by złe duchy, które przecież istnieją, doprowadziły w życiu tej osoby do złych wydarzeń - niepowodzeń, rozpadu relacji, choroby… Pamiętajmy, że każde słowo ma swoje konsekwencje. Wypowiadane przez nas słowa trafiają do uszu. Przekleństwo dociera znacznie głębiej - do serca.

Naprawdę wszystkie naczynia są połączone i nic z rzeczy, o których mówimy, nie pozostaje bez echa. Czasami porównuję to do działania czadu. Nie widzimy go i nie czujemy, a jednak - gdy nim oddychamy - zatruwamy swoje ciało. Jeśli nie zareagujemy na czas, toksyczny gaz doprowadzi do naszej śmierci. Tak samo jest w przypadku "świętowania" Halloween - człowiek może pozornie dobrze funkcjonować, ale zło i tak konsekwentnie przenika do jego sumienia, zmienia go i prędzej czy później da o sobie znać.

Serce człowieka nie znosi pustki

Skąd bierze się przyzwolenie na drastyczne przebrania i okultyzm związany z Halloween?

- Fascynacja Halloween i przymykanie oka na zagrożenia, które się z nim wiążą, to efekt pustki duchowej. Kiedy spojrzymy na rodziny w przeszłości, zauważymy, że modliły się razem. Wspólna modlitwa - małżeńska, rodzinna, wieczorny pacierz, klękanie przed krzyżem, odmawianie różańca - to wszystko było czymś absolutnie normalnym. Rodziny uczestniczyły w niedzielnej mszy, nie było wymówek, że pada albo jest śnieg po pas. Niedziela była niedzielą. Jak to przełożyć na Halloween? Człowiek, który modli się, ma autentyczną więź z Bogiem, jest silny duchowo, na podstawie swojej duchowości wnioskuje, że obchodzenie Halloween nie jest właściwym kierunkiem, że gryzie się ono z tym, czego na co dzień doświadcza. Serce człowieka - wbrew temu, co głoszą zwolennicy ateizmu - nie znosi pustki. Dlatego tam, skąd wyrzuca się Jezusa, dając człowiekowi pozory wolności, zawsze będzie obecna tęsknota za transcendencją, która będzie się przejawiać na przykład w sięganiu po wróżby, amulety, uciekaniu się do magii i takiej rzeczywistości, jaką jest Halloween. Jestem przekonany, że to zła droga.

Budzenie w dzieciach chrześcijańskich wartości

Jak zachęcić dzieci, by zamiast brać udział w imprezie halloweenowej wybrały się na przykład na bal wszystkich świętych?

- Od samego początku należy budzić w dzieciach chrześcijańskie wartości. To nie jest tak, że tydzień przed Halloween powiemy dziecku: "Pójdziesz na bal wszystkich świętych" i ono pójdzie. Zaszczepianie zdrowej duchowości musi trwać od najmłodszych lat życia i opierać się na dawaniu dobrego przykładu - wspólnej modlitwie, czytaniu Pisma Świętego, spowiedzi w pierwsze piątki miesiąca i Eucharystii. Słowa pociągają, przykłady pouczają. Mama i tata swoim życiem pokazują, co im daje Jezus Chrystus, Maryja, różaniec, sakramenty. To wszystko musi być obecne w życiu rodziców, bo inaczej ich dziecko nie będzie zainteresowane wiarą. Warto skupić się na długoterminowym uwrażliwianiu dzieci na wartości chrześcijańskie. Podczas tego procesu może się okazać, że również sami rodzice będą musieli uzupełnić swoje braki - być może pomoże w tym posłuchanie jakiejś konferencji lub przeczytanie odpowiedniego artykułu - ufam, że właśnie po to jest ten wywiad.

Magia i wróżby nie dotyczą wyłącznie Halloween. Chyba każdy z nas pamięta szkolne andrzejki i lanie wosku przez klucz.

- Andrzejki to przede wszystkim imieniny św. Andrzeja. Pamiętajmy, że modlitwa za jego wstawiennictwem jest bez wątpienia czymś dobrym. Ale jeśli dodamy do niej zabobony i wróżby - układanie butów, lanie wosku przez klucz - trzeba być bardzo ostrożnym i odpowiedzieć sobie na pytanie, komu bardziej ufamy - zabobonom czy żywemu i prawdziwemu Bogu, który oddał za nas życie i jest z nami "przez wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 28,20).

Cudze chwalicie, swego nie znacie

Chrześcijaństwo ma w sobie pełnię i gdy jest przeżywane zgodnie z Ewangelią, stanowi gwarancję komplementarności i prawdziwego szczęścia. A jednak odnoszę wrażenie, że świat - zwłaszcza świat zachodu - znudził się chrześcijaństwem.

- Przychodzi mi na myśl powiedzenie: "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Wielu wyznawców islamu, gdyby tylko miało taką możliwość, przeszłoby na chrześcijaństwo. Niestety, ze względu na restrykcje, które obowiązują w ich kulturze, nie mogą tego zrobić - wiedzą, z czym taka decyzja może się wiązać. Co więcej, w krajach azjatyckich, w których kultura zakorzeniona jest w szintoizmie i buddyzmie, również szanuje się chrześcijaństwo - za obraz Boga, motyw przebaczenia, miłosierdzia i wiarę w życie wieczne. Weźmy na przykład Japonię - kraj bardzo wysoko rozwinięty technologicznie i gospodarczo. Katolicy stanowią w nim 0,4 proc. populacji, a jednak za najbardziej prestiżowe placówki oświatowe w Japonii uznawane są szkoły katolickie. To one uczą najbardziej uniwersalnych, opartych na dekalogu zasad. Japończycy je doceniają, chociaż mają własną tradycję, której chcą być wierni. Może dlatego warto na nowo odkryć skarb, który mamy i odświeżyć to, co zostało przykryte kurzem tradycji, przyzwyczajenia, być może uprzedzeń… Może warto pojechać na rekolekcje, zacząć czytać Słowo Boże, pójść do porządnej spowiedzi i przestać traktować ten sakrament jak rutynę. Może w końcu warto usiąść i na serio zastanowić się, czego oczekuję od wiary, Kościoła i siebie samego. Jestem pewien, że jeśli pójdziemy w tym kierunku, odkryjemy głębię. Ale trzeba tego chcieć.

.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
bp Artur Ważny, Piotr Kosiarski

Czy w Kościele jest miejsce dla każdego?

Dziś coraz częściej słyszy się o osobach, które czują się wykluczone z Kościoła. Pytanie o miejsce w nim zadają małżeństwa niesakramentalne, rodzice cierpiący po stracie dziecka, kobiety, które...

Skomentuj artykuł

Ks. Sebastian Picur: Uważajmy z Halloween. Rodzice nie nad wszystkim mają kontrolę
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.