Polski ksiądz, który pracuje na Islandii: w Kościele protestanckim jest niestety coraz mniej wiary

- Wśród protestantów można zauważyć coraz większą potrzebę korzystania z sakramentów. Wielu z nich przychodzi i mówi, że chce się wyspowiadać, inni proszą o błogosławieństwo. Pojawiają się również osoby, które proszą o egzorcyzm, twierdząc, że na przykład coś straszy w ich domu. Gdy przychodzą do pastorów protestanckich, ci zawsze odsyłają ich z kwitkiem; mówią, że to sprawy wyłącznie psychologiczne. Ale jednocześnie kierują tych ludzi do mnie. Mówią: "Masz więcej doświadczenia z takimi dziwakami" - mówi ks. Mikołaj Kęcik, który od lat pracuje na Islandii. Przeczytaj fragment rozmowy z duchownym, która ukazała się na DEON.pl.
- Na Islandii katolicki Kościół przyciąga coraz więcej osób z protestanckich wspólnot, głównie z powodu braku jedności wśród pastorów protestanckich oraz silniejszego poczucia autentyczności i wierności w Kościele katolickim.
- Wśród protestantów na Islandii rośnie potrzeba korzystania z sakramentów, takich jak spowiedź. Pojawiają się również prośby o błogosławieństwo, a także egzorcyzmy, które są ignorowane lub bagatelizowane przez pastorów protestanckich.
- Na Islandii Kościół jest częścią państwa, co sprawia, że pastorzy protestanccy są opłacani przez rząd. Temat rozdziału Kościoła i państwa staje się kontrowersyjny w krajach nordyckich, gdzie upaństwowienie Kościoła budzi sprzeciw.
- W innych krajach skandynawskich, jak Dania, pojawiają się spory o decyzje biskupów, kwestie związane z wiarą i zatrudnianiem duchownych, co prowadzi do podziałów w Kościele protestanckim.
- Oprócz protestantów, na Islandii i w innych krajach skandynawskich są także osoby, w tym muzułmanie, które decydują się na przejście do Kościoła katolickiego, co wskazuje na rosnące zainteresowanie wiarą katolicką wśród różnych grup wyznaniowych.
Piotr Kosiarski: Populacja Islandii to mniej więcej połowa Krakowa. Jak wygląda Kościół katolicki w tak specyficznym kraju?
Ks. Mikołaj Kęcik: Katolicy na Islandii stanowią obecnie od 5 do 6 proc. mieszkańców. Oficjalnie byłoby ich więcej, gdyby się rejestrowali. Polacy są jednak ostrożni, gdy idzie o papirologię. Wielu z nich myśli - prawdopodobnie przez skojarzenie z Niemcami - że za bycie w Kościele płaci się podatek. Tutaj nie ma czegoś takiego. Państwo islandzkie wspiera wyznania, płacąc około 6-7 euro miesięcznie za każdego zarejestrowanego członka powyżej 16. roku życia. Chociaż rząd wspiera wszystkie wyznania na wyspie, najszybciej rośnie na niej liczba katolików. Piszą o tym wprost islandzkie gazety. Wiele osób przychodzi do Kościoła katolickiego ze wspólnoty protestanckiej.
To dość zaskakujące. Dlaczego tak się dzieje?
- W skali roku do Kościoła katolickiego przechodzi od protestantów około 50 osób. Dzieje się tak, ponieważ w Kościele protestanckim jest niestety coraz mniej wiary. Pewien mężczyzna zwierzył mi się, że pytał o jakąś trudną kwestię czterech czy pięciu księży katolickich i wszyscy powiedzieli mu mniej więcej to samo. Gdy natomiast pytał o to pastorów protestanckich, każdy z nich mówił co innego. Człowiek ten stwierdził więc, że jeśli jest jakaś prawda, to tam, gdzie wszyscy głoszą ją mniej więcej w ten sam sposób. Ktoś inny przyszedł do mnie i powiedział, że chce być katolikiem. Odparłem: "Świetnie, ale dlaczego?". Wtedy odpowiedział: "Bo ksiądz wierzy w to, co mówi. Byłem w kilku innych Kościołach i tego nie widziałem". Nie da się też ukryć, że wśród protestantów można zauważyć coraz większą potrzebę korzystania z sakramentów. Wielu z nich przychodzi i mówi, że chce się wyspowiadać, inni proszą o błogosławieństwo. Pojawiają się również osoby, które proszą o egzorcyzm, twierdząc, że na przykład coś straszy w ich domu. Gdy przychodzą do pastorów protestanckich, ci zawsze odsyłają ich z kwitkiem; mówią, że to sprawy wyłącznie psychologiczne. Ale jednocześnie kierują tych ludzi do mnie. Mówią: "Masz więcej doświadczenia z takimi dziwakami".
Na Islandii obowiązuje rozdział Kościoła i państwa?
- Na Islandii Kościół jest częścią państwa, funkcjonuje dosłownie w jego strukturach. W Polsce tyle mówi się ostatnio o konieczności rozdzielenia Kościoła i państwa. Ale przecież nie są one powiązane! To w krajach nordyckich kościół jest państwowy - protestanccy pastorzy są opłacani przez rząd, podobnie jak remonty kościołów. I to upaństwowienie, podobnie jak wiążąca się z nią polityczna poprawność, wielu ludziom zaczyna przeszkadzać. Nie chcę nikogo oskarżać ani osądzać, ale niemoralne zachowanie dwóch pań biskup było powszechnie znane. Co zaś tyczy się obecnej pani biskup, to nawet niektórzy pastorzy zastanawiają się, czy można być biskupem z tak małą wiarą.
Co to znaczy?
- Niedawno chwaliła się, jak pomogła swojej córce stać się synem. Opowiadała w gazetach, jak bardzo ją wspierała, jak cieszyła się, że zmieniła płeć. Tymczasem coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że taka postawa jest po prostu niezgodna z Pismem Świętym. Ale takich sytuacji jest więcej. Kilka lat temu na islandzkich autobusach umieszczono wizerunek "tęczowego Chrystusa", żeby pokazać islandzką otwartość. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że "tęczowość" na Islandii jest wszechobecna. We wszystkich miastach, szkołach i urzędach, przez cały czerwiec, może nawet dłużej, powiewają tęczowe flagi. Niby wszyscy się do tego uśmiechają, ale później przychodzą i mówią, że jednak coś jest nie tak, że to nie jest normalne.
Islandia to nie jedyny kraj nordycki, w którym ksiądz posługiwał. Czy w innych państwach skandynawskich Kościół protestancki wygląda podobnie?
- Zostałem wyświęcony w Dani, w której również pracowałem kilka lat. I pamiętam trzy sprawy, które warto w tym kontekście przytoczyć. Pierwsza z nich dotyczyła walki o nowy psałterz. Oficjalną głową Kościoła w Dani jest królowa, która również autoryzuje Pismo Święte. Ale biskupi stwierdzili, że jeśli chodzi o kwestie związane z wiarą, decyzyjność powinna być po ich stronie. W spór wmieszała się również pani minister, jednocześnie pastor, która stwierdziła, że w sprawach psałterza powinien jednak decydować rząd. Królowa wycofała się ze sporu po około trzech miesiącach, ale biskupi i pani pastor ciągnęli to wszystko przez prawie półtora roku.
Druga głośna sprawa dotyczy ogłoszenia wydanego przez jedną z duńskich rad parafialnych, która chciała zatrudnić "wierzącego" pastora. W kraju rozpętało się piekło. Jeden z biskupów napisał nawet, żeby od tej parafii trzymać się z daleka, ponieważ dyskryminuje ludzi ze względu na wiarę, a ponieważ Dania jest demokracją, nie wolno w niej nikogo dyskryminować.
Jest i trzeci przypadek. Pewien duński pastor napisał książkę o tym, że nie wierzy we wcielenie Chrystusa i sąd ostateczny. W konsekwencji jego pani biskup wyrzuciła go z pracy. Twierdziła, że skoro jest niewierzący i otwarcie przyznaje się do tego, nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków duszpasterskich. Skończyło się na tym, że pastor pozwał swoją panią biskup do sądu. Ta sprawa, podobnie jak poprzednia, ciągnęła się przez dłuższy czas, po czym jeden z biskupów przyjął pastora do pracy, ale z zastrzeżeniem, że nie może głosić publicznie swoich poglądów. Dopiero gdy kontrowersyjny pastor przeszedł na emeryturę, gazety trąbiły o tym, że nareszcie zdjęto mu kaganiec i może głośno mówić o swoich poglądach. Naprawdę sporo wiernych męczy się takimi sytuacjami.
Opowiedział ksiądz o konwersjach z Kościoła protestanckiego. A co z innymi wyznaniami?
- W krajach skandynawskich są również muzułmanie, którzy chcą wstąpić do Kościoła katolickiego, ale mało się o tym mówi. Przytoczę tu przykład uchodźcy z Afganistanu, który musiał uciekać z kraju. Pewnego dnia przyszedł do mnie, ponieważ poruszył go serial "The Chosen". Zrobiliśmy mu więc wstępny katechumenat i obecnie jest po pierwszym skrutynium. Pole do działania jest więc duże.
Fragment rozmowy "Jeśli nie trafią do nieba, będzie to twoja wina". Ksiądz, który miał klucz do serc Kiszczaka i Jaruzelskiego, której autorem jest Piotr Kosiarski.
Skomentuj artykuł