Te pięć prostych rzeczy uratuje twój Adwent. Jeszcze zdążysz [PODCAST]

Te pięć prostych rzeczy uratuje twój Adwent. Jeszcze zdążysz [PODCAST]
Fot. Jack Bass / Unsplash
DEON TV

Adwent nie wychodzi ci, jak chcesz, i masz poczucie, że twoja wiara może nie umiera, ale na pewno nie rośnie? Oto kilka podpowiedzi Marty Łysek i Łukasza Sośniaka SJ z adwentowego odcinka podcastu "Bez cenzury".   

1. Odpuść sobie swoją listę zadań duchowych, która jest jak kula u nogi
2. Używaj wdzięczności jak proszku do daktyloskopii
3. Zamień nudne czekanie na czujność tu i teraz
4. Połącz podejście Małej Tereski i japońskich mędrców
5. Potraktuj Adwent jako przypomnienie, że niemożliwe jest możliwe

DEON.PL POLECA



Odpuść sobie swoją listę zadań duchowych, która jest jak kula u nogi

- Takie zadaniowe myślenie może być bardzo niebezpieczne dla życia duchowego. To jak z zeszytem w podstawówce: jak zrąbałem jeden szlaczek i on był bardzo brzydki, to miałem poczucie, że to koniec, nie ma sensu, już nie będę się starał. I zeszyt był totalnie odpuszczony. W życiu duchowym też trochę tak jest. Jeżeli funkcjonujemy w takim duchowym myśleniu zadaniowym i na przykład wyznaczymy sobie, że teraz będziemy codziennie cztery różańce rano, trzy po południu i dwa wieczorem i cokolwiek nam się nie uda, no jest poczucie, że wszystko się sypie i po prostu trzeba z tego zrezygnować. To jest bardzo niebezpieczne, bo może się okazać, że odpuścimy sobie relację z Bogiem przez to, że traktowaliśmy ją jakoś zadanie. A Adwent to nie jest czas, żeby się spiąć i samodoskonalić - mówi Łukasz Sośniak SJ.

Używaj wdzięczności jak proszku do szukania śladów Boga w twoim własnym życiu

- Wdzięczność pozwala nam złapać ślady Pana Boga. Ja jestem ogólnie takim wdzięcznym człowiekiem. Dostrzegam bardzo dużo drobiazgów, dużo mnie cieszy. Widzę w tym takie "boże odciski palca". Wiesz, piszę kryminały i mam takie detektywistyczne skrzywienie, więc dla mnie wdzięczność to jest taka teologiczna daktyloskopia. Musisz posypać życie wdzięcznością, tak, jak detektyw posypuje powierzchnie proszkiem do daktyloskopii, żeby odcisk się ujawnił. I dlatego wiara nie umiera, jak się człowiek w Adwencie i każdym innym czasie doczepi nie do zadań, ale do obecności. To ważne, jeśli się jej akurat nie doświadcza w swoim życiu, bo jest ten czas, kiedy Pan Bóg jest troszeczkę zasłonięty, żebyśmy Go szukali. Tu koniecznie muszę dodać, że to jest Jego dynamika działania i ona jest normalna: czasem daje mocno odczuć swoją obecność, a czasem jest schowany. Jeśli w relacji z nim czujemy, że jest jakby trochę dalej i chłodniej, to nie znaczy, że z nami jest coś nie tak. To po prostu jest taki czas, i on też nam coś daje. A wdzięczność pomaga wtedy wyjść z zadaniowości i doceniać te drobiazgi, szukać śladów Boga, które w życiu są zawsze - mówi Marta Łysek.

Zamień nudne czekanie na czujność tu i teraz

- To abp Galbas napisał o tym na Twitterze, że Adwent to jest okres nie tyle oczekiwania czy uczenia się czekania, tylko uczenia się czuwania. I to jest bardzo jezuickie - mówi Łukasz Sośniak SJ. - On to czekanie zinterpretował w ten sposób, że my zawsze za czymś gonimy, jest takie gonienie za króliczkiem. Gonimy za czymś i nie jesteśmy szczęśliwi w tym momencie, w którym jesteśmy, dlatego że cały czas na coś czekamy. To z jednej strony jest okej, że jeszcze na coś w życiu czekam, że mam taką perspektywę, że coś jest przede mną, ale z drugiej strony może to być też w pewien sposób niszczące, dlatego że nie pozwala mi być tu i teraz. A abp Galbas mówi o tym, że czuwanie jest byciem tu i teraz, doświadczaniem tego, co dzieje się w tym momencie. I to jest bardzo jezuickie, bo fundamentem Ignacego jest zdanie: "szukać i znajdować Boga we wszystkim". 

DEON.PL POLECA


Połącz podejście Małej Tereski i japońskich mędrców

- Przychodzi do głowy jedna rzecz. Oczywiście nie pamiętam japońskiego określenia, bo jestem niedobra w japońskim. Ale Japończycy mają różne takie fajne zasady życiowe i jedną z nich jest robienie małych kroków. To jest bardzo banalne, bo oznacza, że jeśli chcę ćwiczyć pompki, to robię jedną pompkę dziennie. I robię tylko jedną pompkę dziennie. I to brzmi beznadziejnie, to w ogóle jest nic. A w efekcie, po jakimś czasie okazuje się, że to jest bardzo dużo. I myślę sobie, że takim sposobem, żeby nam wiara nie umierała jest takie pozwolenie sobie na to, żeby zrobić bardzo mało. Jak Mała Tereska, małe nic. Zrobić bardzo mało. Mieć puste ręce, ale w tym sensie nie, że puste ręce, żebyś mnie tu, Panie, obdarzał, tylko z takim poczuciem, że ja jestem z tym, że robię bardzo mało, dla Boga wystarczająca. To, że mnie stworzył i żyję, to znaczy, że jestem wystarczająca. Gdybym nie była wystarczająca, to by mnie nie było. I myślę sobie, że jeśli się odmówi, nie wiem, jedno "Ojcze nasz", posłucha psalmu w wykonaniu ulubionej ekipy uwielbieniowej, poszuka jednej rzeczy do listy wdzięczności, to nam pomoże zbudować nasz Adwent - mówi Marta Łysek. 

Potraktuj Adwent jako przypomnienie, że niemożliwe jest możliwe

- Trochę tak jest, że Adwent to jest pewność, że niemożliwe przyjdzie, że niemożliwe się wydarzy. Przywykliśmy do tego i traktujemy to zwyczajnie, ale przecież fakt, że Bóg staje się człowiekiem to jest totalnie niemożliwa rzecz. Dlatego myślę, że wiara trochę umiera w Adwencie, że my ten Adwent próbujemy zrobić po staremu za każdym razem. Mamy pewne schematy i tradycje, w które wchodzimy. Mamy roraty, wiecznie młodą, bardzo specjalną przestrzeń przeżywania bliskości z Panem Bogiem w inny sposób niż zazwyczaj. To jest fajne, liturgiczne doświadczenie, które każdemu może dać coś otwierającego na Bożą rzeczywistość. Ale mam mam wrażenie, że mocno jednak siedzimy w schematach, w tym, co było, również dlatego, że życie nas goni, że trudno jest wymyślać coś od nowa, że to działało, więc dlaczego nie miałoby działać teraz. A Adwent jest trochę po to,  żeby doświadczyć, uwierzyć, że masz Ojca, który może wszystko i nie ma dla niego nic niemożliwego. I co lepsze, jak człowiek uwierzy, że coś jest możliwe, to nagle się otwierają różne furteczki, wydarzają różne rzeczy, które sprawiają, że naprawdę tak jest, choćby inni mówili, że to niemożliwe. I to jest moim zdaniem najlepsze przeżycie Adwentu - mówi Marta Łysek.

DEON TV / mł

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Robert J. Woźniak

Co to znaczy, że Bóg jest Obecnością?
Czy można podzielić się doświadczeniem Jego bliskości z innymi?
Czy wspólnota Kościoła jest przestrzenią, w której możemy realnie doświadczyć Chrystusa?

Bóg jest wszechobecny. Wierzymy w to,...

Skomentuj artykuł

Te pięć prostych rzeczy uratuje twój Adwent. Jeszcze zdążysz [PODCAST]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.