Osiem miesięcy temu tragiczna śmierć Mikołaja ze Szczecina, ofiary wykorzystania seksualnego, wstrząsnęła Polską. Nie ma wątpliwości co do tego, że chłopiec został zaszczuty i stąd jego tragiczna w skutkach decyzja o odebraniu sobie życia. Podobna historia wydarzyła się przed kilkoma dniami - także w Szczecinie. Życie odebrał sobie duchowny, którego okrzyknięto w mediach społecznościowych pedofilem i zboczeńcem.
Osiem miesięcy temu tragiczna śmierć Mikołaja ze Szczecina, ofiary wykorzystania seksualnego, wstrząsnęła Polską. Nie ma wątpliwości co do tego, że chłopiec został zaszczuty i stąd jego tragiczna w skutkach decyzja o odebraniu sobie życia. Podobna historia wydarzyła się przed kilkoma dniami - także w Szczecinie. Życie odebrał sobie duchowny, którego okrzyknięto w mediach społecznościowych pedofilem i zboczeńcem.
Na jednych z rekolekcji ignacjańskich usłyszałam bardzo celne zdanie, które mimo upływu lat pracuje we mnie do dziś. „Z czym walczysz, z tym się wiążesz”. Walczymy o przetrwanie, a tym samym przestajemy żyć. Myślimy o tym, jak to za dwa tygodnie będzie nam łatwiej ogarnąć nasz domowy chaos, a zapominamy, że ten rozgardiasz to też jest życie, które może dać nam spokój i spełnienie. I to, jak ten czas przeżyjemy, zależy między innymi od naszego nastawienia.
Na jednych z rekolekcji ignacjańskich usłyszałam bardzo celne zdanie, które mimo upływu lat pracuje we mnie do dziś. „Z czym walczysz, z tym się wiążesz”. Walczymy o przetrwanie, a tym samym przestajemy żyć. Myślimy o tym, jak to za dwa tygodnie będzie nam łatwiej ogarnąć nasz domowy chaos, a zapominamy, że ten rozgardiasz to też jest życie, które może dać nam spokój i spełnienie. I to, jak ten czas przeżyjemy, zależy między innymi od naszego nastawienia.
„Nie lubię Cię!” – fuknęłam na koniec modlitwy i bardzo pobożnie się przeżegnałam. W tym samym momencie uświadomiłam sobie, że chyba za dużo ostatnio przebywam z dziećmi, bo strzelam Panu Bogu fochy z taką samą łatwością, z jaką nasz pięciolatek wyraża swoją dezaprobatę za każdym razem, gdy mama i tata nie postępują zgodnie z jego widzimisię - pisze nasza blogerka, Agata Rusek.
„Nie lubię Cię!” – fuknęłam na koniec modlitwy i bardzo pobożnie się przeżegnałam. W tym samym momencie uświadomiłam sobie, że chyba za dużo ostatnio przebywam z dziećmi, bo strzelam Panu Bogu fochy z taką samą łatwością, z jaką nasz pięciolatek wyraża swoją dezaprobatę za każdym razem, gdy mama i tata nie postępują zgodnie z jego widzimisię - pisze nasza blogerka, Agata Rusek.
Im dłużej uczestniczę w debatach na temat Kościoła, tym bardziej mam wrażenie, że tym co nas różni wcale nie są kwestie zewnętrzne: reformy lub jej braki, stosunek do przestępstw seksualnych, ani nawet nie liturgia ale najgłębsze kwestie teologiczne. Mocno tę kwestię stawia w tekście dla portalu Klubu Jagiellońskiego Jan Maciejewski.
Im dłużej uczestniczę w debatach na temat Kościoła, tym bardziej mam wrażenie, że tym co nas różni wcale nie są kwestie zewnętrzne: reformy lub jej braki, stosunek do przestępstw seksualnych, ani nawet nie liturgia ale najgłębsze kwestie teologiczne. Mocno tę kwestię stawia w tekście dla portalu Klubu Jagiellońskiego Jan Maciejewski.
Świat oszalał! Dzieje się z nami coś niedobrego. Wszyscy chcemy swobody wypowiedzi, kładziemy nacisk na bycie oryginalnym we własnych poglądach, ale niech tylko ktoś nas próbuje ograniczyć… A zaraz potem słowo więźnie nam w gardle, bo… nie na miejscu, nie wypada, bo może kogoś zranić, stygmatyzować, i tym podobne…
Świat oszalał! Dzieje się z nami coś niedobrego. Wszyscy chcemy swobody wypowiedzi, kładziemy nacisk na bycie oryginalnym we własnych poglądach, ale niech tylko ktoś nas próbuje ograniczyć… A zaraz potem słowo więźnie nam w gardle, bo… nie na miejscu, nie wypada, bo może kogoś zranić, stygmatyzować, i tym podobne…
Dopóki człowiek z mojej szeroko rozumianej wspólnoty, czyli wspólnoty Kościoła ma w sobie tyle pokory, żeby nie uważać, że wie wszystko na pewno i że jego duchowość, przekonania i pobożność są jedyne właściwe, da się razem żyć. Kiedy ktoś zaczyna czuć się nieomylny, jednocześnie brnąc w tę czy inną podstępną herezyjkę – wtedy zaczynamy mieć problem.
Dopóki człowiek z mojej szeroko rozumianej wspólnoty, czyli wspólnoty Kościoła ma w sobie tyle pokory, żeby nie uważać, że wie wszystko na pewno i że jego duchowość, przekonania i pobożność są jedyne właściwe, da się razem żyć. Kiedy ktoś zaczyna czuć się nieomylny, jednocześnie brnąc w tę czy inną podstępną herezyjkę – wtedy zaczynamy mieć problem.
Od ośmiu lat trwa w Polsce dyskusja o przyjmowaniu uchodźców. Podsycanie strachu przed „obcymi” było obecne w kampanii przed wyborami w roku 2015, temat powracał przy okazji kolejnych elekcji. Przybrał na sile w czasie, gdy grupy migrantów szturmowały naszą granicę z Białorusią. Ze zdwojoną mocą powrócił kilka tygodni temu, gdy Unia Europejska uzgodniła tzw. pakiet migracyjny. Odpowiedzią Polski jest chóralne „nie” rządzących i pomysł, by Polacy wypowiedzieli się w sprawie w referendum.
Od ośmiu lat trwa w Polsce dyskusja o przyjmowaniu uchodźców. Podsycanie strachu przed „obcymi” było obecne w kampanii przed wyborami w roku 2015, temat powracał przy okazji kolejnych elekcji. Przybrał na sile w czasie, gdy grupy migrantów szturmowały naszą granicę z Białorusią. Ze zdwojoną mocą powrócił kilka tygodni temu, gdy Unia Europejska uzgodniła tzw. pakiet migracyjny. Odpowiedzią Polski jest chóralne „nie” rządzących i pomysł, by Polacy wypowiedzieli się w sprawie w referendum.
My, dorośli, często szukamy w swoich parafiach cudowności: kazań idealnie wpisujących się w nasz tok myślenia czy przeżywania, spowiedników przenikliwych i głębokich niczym święty ojciec Pio czy organisty z głosem anioła. Gubimy w tym radość, skupiając się na tym, czego nie mamy, albo tylko na tym, że ktoś nas kiedyś zawiódł, zranił, obraził. Tymczasem gdzieś obok Jezus stawia nam ludzi, wydarzenia, sytuacje, które mogą prowadzić do głębszej relacji z Nim. Tylko czy nasze uprzedzenia nam tego nie zasłonią?
My, dorośli, często szukamy w swoich parafiach cudowności: kazań idealnie wpisujących się w nasz tok myślenia czy przeżywania, spowiedników przenikliwych i głębokich niczym święty ojciec Pio czy organisty z głosem anioła. Gubimy w tym radość, skupiając się na tym, czego nie mamy, albo tylko na tym, że ktoś nas kiedyś zawiódł, zranił, obraził. Tymczasem gdzieś obok Jezus stawia nam ludzi, wydarzenia, sytuacje, które mogą prowadzić do głębszej relacji z Nim. Tylko czy nasze uprzedzenia nam tego nie zasłonią?
Kontrowersyjny ksiądz celebryta, rodem z Hollywood, podziwiany przez wiernych jako jedyny sprawiedliwy pośród sceptycznych pasterzy Kościoła, to tytułowa postać zrealizowanego w tym roku filmu "Egzorcysta papieża" (Loyola Productions 2023). Ten wyprodukowany przez jezuitów horror skłonił mnie do krótkiej refleksji nad powszechnym w Kościele zjawiskiem karmienia się sensacjami. Obrazy walczących z demonami księży nie od dziś wzbudzają jarmarczną ciekawość tłumu.
Kontrowersyjny ksiądz celebryta, rodem z Hollywood, podziwiany przez wiernych jako jedyny sprawiedliwy pośród sceptycznych pasterzy Kościoła, to tytułowa postać zrealizowanego w tym roku filmu "Egzorcysta papieża" (Loyola Productions 2023). Ten wyprodukowany przez jezuitów horror skłonił mnie do krótkiej refleksji nad powszechnym w Kościele zjawiskiem karmienia się sensacjami. Obrazy walczących z demonami księży nie od dziś wzbudzają jarmarczną ciekawość tłumu.
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to dobry moment, by uświadomić sobie, czego uczą nas dogmaty maryjne, i jakie wnioski warto z nich wyciągać dla swojego życia.
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to dobry moment, by uświadomić sobie, czego uczą nas dogmaty maryjne, i jakie wnioski warto z nich wyciągać dla swojego życia.
Wiele tygodni przed formalnym rozpoczęciem tegorocznej kampanii wyborczej polscy biskupi przypomnieli, że „Kościół nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum”. Jednak to nie chroni wspólnoty katolików w naszym kraju przed negatywnymi skutkami przedwyborczych działań polityków.
Wiele tygodni przed formalnym rozpoczęciem tegorocznej kampanii wyborczej polscy biskupi przypomnieli, że „Kościół nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum”. Jednak to nie chroni wspólnoty katolików w naszym kraju przed negatywnymi skutkami przedwyborczych działań polityków.
Kościół jest ‘per tutti, tutti, tutti’, przypominał z naciskiem papież Franciszek na jednym z pierwszych spotkań z młodzieżą w Lizbonie. Dla wielu te słowa tchną przesadą i krytykują papieża za zbytni ‘liberalizm’, za próbę zerwania z tradycyjną dyscypliną kościelną, za dzisiejsze tak modne ‘lajtowe’ chrześcijaństwo. Ale czy jest to słuszne?
Kościół jest ‘per tutti, tutti, tutti’, przypominał z naciskiem papież Franciszek na jednym z pierwszych spotkań z młodzieżą w Lizbonie. Dla wielu te słowa tchną przesadą i krytykują papieża za zbytni ‘liberalizm’, za próbę zerwania z tradycyjną dyscypliną kościelną, za dzisiejsze tak modne ‘lajtowe’ chrześcijaństwo. Ale czy jest to słuszne?
Impreza pełna łaski czy herezji i nadużyć? Pan Jezus potraktowany „gorzej niż cukierki na Haloween” czy morze ludzi wdzięczne za rozdaną im Eucharystię? Czas cudów czy czas zgorszenia? No, to zależy dla kogo. Dla tych, co byli w Portugalii, sprawa wygląda zgoła inaczej niż dla tych, co oglądali je na wybranych (a w zasadzie wybiórczych) ujęciach krążących po Twitterze.
Impreza pełna łaski czy herezji i nadużyć? Pan Jezus potraktowany „gorzej niż cukierki na Haloween” czy morze ludzi wdzięczne za rozdaną im Eucharystię? Czas cudów czy czas zgorszenia? No, to zależy dla kogo. Dla tych, co byli w Portugalii, sprawa wygląda zgoła inaczej niż dla tych, co oglądali je na wybranych (a w zasadzie wybiórczych) ujęciach krążących po Twitterze.
Wiedza na temat tego, że w Kościele istnieje jakieś prawo, z którego może skorzystać każdy, nawet osoba, która do Kościoła nie należy, jest co najmniej skromna.
Wiedza na temat tego, że w Kościele istnieje jakieś prawo, z którego może skorzystać każdy, nawet osoba, która do Kościoła nie należy, jest co najmniej skromna.
Sezon ślubny jest w pełni, choć związków sakramentalnych zawiera się w Polsce coraz mniej, a rozwodów mamy bardzo wiele. Usłyszałam ostatnio bardzo krzywdzące zdanie, wypowiedziane przez starszą kobietę: bo tym młodym to się w głowach przewraca. Myślą tylko o sobie, moda na rozwody tylko. Kiedyś ludzie mieli zasady, teraz to sama patologia i brak Boga. Przyznaję, że słysząc takie słowa, zupełnie wyłącza mi się empatia, więc odgryzłam się tylko słowami, że ktoś tę patologię tak wychował… Cóż. Rozmowa się na tym skończyła. Z fochem.
Sezon ślubny jest w pełni, choć związków sakramentalnych zawiera się w Polsce coraz mniej, a rozwodów mamy bardzo wiele. Usłyszałam ostatnio bardzo krzywdzące zdanie, wypowiedziane przez starszą kobietę: bo tym młodym to się w głowach przewraca. Myślą tylko o sobie, moda na rozwody tylko. Kiedyś ludzie mieli zasady, teraz to sama patologia i brak Boga. Przyznaję, że słysząc takie słowa, zupełnie wyłącza mi się empatia, więc odgryzłam się tylko słowami, że ktoś tę patologię tak wychował… Cóż. Rozmowa się na tym skończyła. Z fochem.
Franciszek od dawna apeluje o zniesienie kary dożywotniego więzienia. - Ta kara to forma zakamuflowanej kary śmierci - podkreśla papież. Nie będę ukrywał, że to twierdzenie nie było mi bliskie, wydawało się przesadzone. To się zmieniło po lekturze niesamowitego reportażu "Historia na śmierć i życie" Wojciecha Tochmana.
Franciszek od dawna apeluje o zniesienie kary dożywotniego więzienia. - Ta kara to forma zakamuflowanej kary śmierci - podkreśla papież. Nie będę ukrywał, że to twierdzenie nie było mi bliskie, wydawało się przesadzone. To się zmieniło po lekturze niesamowitego reportażu "Historia na śmierć i życie" Wojciecha Tochmana.
Walka dobra ze złem to nie jakaś mistyczna wizja z przeszłości. To nie jakieś katastroficzne wyobrażenia, apokalipsy, które znajdziemy we wszystkich świętych księgach, z których obficie korzystają twórcy różnego rodzaju literatury i filmów science-fiction. To rzeczywistość każdego dnia. Dobro (Bóg) zmaga się ze złem (szatanem, ojcem grzechu) w życiu każdego z nas. To nie jest zabawa. To się dzieje naprawdę w sercu nas wszystkich.
Walka dobra ze złem to nie jakaś mistyczna wizja z przeszłości. To nie jakieś katastroficzne wyobrażenia, apokalipsy, które znajdziemy we wszystkich świętych księgach, z których obficie korzystają twórcy różnego rodzaju literatury i filmów science-fiction. To rzeczywistość każdego dnia. Dobro (Bóg) zmaga się ze złem (szatanem, ojcem grzechu) w życiu każdego z nas. To nie jest zabawa. To się dzieje naprawdę w sercu nas wszystkich.
Powinna istnieć jakaś szczepionka uodparniająca na religijność ludzi posępnych i zgorzkniałych, jakaś odtrutka. Jakieś antidotum, które nie pozwoli, by smutni panowie wyprowadzili mnie z równowagi i zniszczyli radość, jakiej doświadczam w spotkaniu z Chrystusem. Zwykle po takim starciu z posępnym gościem, bo zwykle to jest mężczyzna, ratuję się rozmową ze znajomymi, którzy patrzą na świat oczyma Boga – nie znam bardziej sympatycznych ludzi.
Powinna istnieć jakaś szczepionka uodparniająca na religijność ludzi posępnych i zgorzkniałych, jakaś odtrutka. Jakieś antidotum, które nie pozwoli, by smutni panowie wyprowadzili mnie z równowagi i zniszczyli radość, jakiej doświadczam w spotkaniu z Chrystusem. Zwykle po takim starciu z posępnym gościem, bo zwykle to jest mężczyzna, ratuję się rozmową ze znajomymi, którzy patrzą na świat oczyma Boga – nie znam bardziej sympatycznych ludzi.
Dyskusja o tym co dzieje się na ŚDM w Lizbonie przypomina nieco tę sprzed trzech lat, gdy w czasie pandemii dyskutowaliśmy w sprawie przyjmowania komunii na rękę. Coś co w innych częściach świata jest całkiem normalne, u nas jawi się jako profanacja.
Dyskusja o tym co dzieje się na ŚDM w Lizbonie przypomina nieco tę sprzed trzech lat, gdy w czasie pandemii dyskutowaliśmy w sprawie przyjmowania komunii na rękę. Coś co w innych częściach świata jest całkiem normalne, u nas jawi się jako profanacja.
Kilka dni temu usłyszałam bardzo ciekawe pytanie. Jak poczuć Boga? Co zrobić by relacja z Nim rzeczywiście była głęboką więzią, a nie praktykowaniem znanych dobrze obrzędów, może i z dobrą intencją, ale bez wiary? Czy wiara jest łaską, która dana jest tylko niektórym? Co człowiek może zrobić by głęboko uwierzyć? I poczuć przy okazji, że Bóg jest, kocha, troszczy się, że jest dobry.
Kilka dni temu usłyszałam bardzo ciekawe pytanie. Jak poczuć Boga? Co zrobić by relacja z Nim rzeczywiście była głęboką więzią, a nie praktykowaniem znanych dobrze obrzędów, może i z dobrą intencją, ale bez wiary? Czy wiara jest łaską, która dana jest tylko niektórym? Co człowiek może zrobić by głęboko uwierzyć? I poczuć przy okazji, że Bóg jest, kocha, troszczy się, że jest dobry.