Wzburzenie i żądanie wyjaśnień w kontekście wychowania dzieci dotyczyło w ostatnim dziesięcioleciu nadużyć związanych z przemocą i seksualnością. W tych dniach co innego zbulwersowało część opinii publicznej. Nie seks, lecz śmierć, a konkretniej wychowanie do heroizmu, do stawiania czoła sytuacjom, w których "umrzeć to zysk" (Flp 1, 21).
Wzburzenie i żądanie wyjaśnień w kontekście wychowania dzieci dotyczyło w ostatnim dziesięcioleciu nadużyć związanych z przemocą i seksualnością. W tych dniach co innego zbulwersowało część opinii publicznej. Nie seks, lecz śmierć, a konkretniej wychowanie do heroizmu, do stawiania czoła sytuacjom, w których "umrzeć to zysk" (Flp 1, 21).
Katolickość jest zaprzeczeniem sekciarstwa, powszechność wiary Kościoła oraz bogactwo jego tradycji sprawiają, że nie powinniśmy ulegać duchowi sekty. Niestety w praktyce to tak nie działa. Tak się bowiem składa, że w wielu miejscach Kościoła działają grupy, które wyczerpują wszystkie znamiona nowych kultów religijnych, określanych mianem sekty.
Katolickość jest zaprzeczeniem sekciarstwa, powszechność wiary Kościoła oraz bogactwo jego tradycji sprawiają, że nie powinniśmy ulegać duchowi sekty. Niestety w praktyce to tak nie działa. Tak się bowiem składa, że w wielu miejscach Kościoła działają grupy, które wyczerpują wszystkie znamiona nowych kultów religijnych, określanych mianem sekty.
Temat finansowania Kościoła katolickiego w Polsce pojawia się i znika. Wciąż funkcjonują takie bardzo ułomne i kontrowersyjne rozwiązania, jak stworzony w czasach PRL Fundusz Kościelny. Ale dotychczasowa sytuacja może się nagle okazać tylko pozornie stabilna.
Temat finansowania Kościoła katolickiego w Polsce pojawia się i znika. Wciąż funkcjonują takie bardzo ułomne i kontrowersyjne rozwiązania, jak stworzony w czasach PRL Fundusz Kościelny. Ale dotychczasowa sytuacja może się nagle okazać tylko pozornie stabilna.
Dwa tematy przyciągnęły moją uwagę dzisiaj: pieniądze w Kościele i odejścia księży z kapłaństwa. „Pecunia non olet” (pieniądz nie śmierdzi), mawiali starożytni, ale jest też w bogactwie, pieniądzu, dobrach – jak byśmy tego nie zdefiniowali – jakaś magiczna, ale i dramatyczna moc dzielenia. Ostatnio wrócił temat pieniędzy w Kościele za sprawą utrzymywania i finansowania ze środków publicznych katechezy w szkołach i powracających postulatów likwidacji tzw. Funduszu Kościelnego.
Dwa tematy przyciągnęły moją uwagę dzisiaj: pieniądze w Kościele i odejścia księży z kapłaństwa. „Pecunia non olet” (pieniądz nie śmierdzi), mawiali starożytni, ale jest też w bogactwie, pieniądzu, dobrach – jak byśmy tego nie zdefiniowali – jakaś magiczna, ale i dramatyczna moc dzielenia. Ostatnio wrócił temat pieniędzy w Kościele za sprawą utrzymywania i finansowania ze środków publicznych katechezy w szkołach i powracających postulatów likwidacji tzw. Funduszu Kościelnego.
Nazwa chyba już nie przyciąga. W środku traktuje się ją czasem trochę jak coś między oczywistością a złem koniecznym, a mimo to, choć oldschoolowo, to jednak najlepiej oddaje istotę rzeczy; to tak, jakby nazwać piekarnię „Pyszne Jagodzianki” i takie właśnie dostarczać uradowanym klientom. 
Nazwa chyba już nie przyciąga. W środku traktuje się ją czasem trochę jak coś między oczywistością a złem koniecznym, a mimo to, choć oldschoolowo, to jednak najlepiej oddaje istotę rzeczy; to tak, jakby nazwać piekarnię „Pyszne Jagodzianki” i takie właśnie dostarczać uradowanym klientom. 
Środowiska LGBT od wielu lat zabiegają o różnorakie przywileje, domagają się legalizacji ich związków itp. Nierzadko robią to w sposób nachalny. Spotykają się oczywiście z krytyką, niezrozumieniem, nietolerancją. A być może krzykliwe happeningi i parady dałoby się zastąpić po prostu merytoryczną dyskusją?
Środowiska LGBT od wielu lat zabiegają o różnorakie przywileje, domagają się legalizacji ich związków itp. Nierzadko robią to w sposób nachalny. Spotykają się oczywiście z krytyką, niezrozumieniem, nietolerancją. A być może krzykliwe happeningi i parady dałoby się zastąpić po prostu merytoryczną dyskusją?
Zaczął się nowy rok szkolny. Słyszę pierwsze trudne wizje codzienności - opisy tego, że jest za mało nauczycieli i terapeutów, za to zbyt dużo roszczeniowych rodziców i dzieci, które żyją w przekonaniu, że są pępkiem świata. Gdzieś po drodze zgubiła się radość, którą sama odczuwałam jako dziecko, gdy wracałam we wrześniu do szkoły. Zachwyt tym, że mogę spotkać się ze znajomymi, rozwijać, poznawać świat, wąchać nowe książki (to mi zostało do dziś…).
Zaczął się nowy rok szkolny. Słyszę pierwsze trudne wizje codzienności - opisy tego, że jest za mało nauczycieli i terapeutów, za to zbyt dużo roszczeniowych rodziców i dzieci, które żyją w przekonaniu, że są pępkiem świata. Gdzieś po drodze zgubiła się radość, którą sama odczuwałam jako dziecko, gdy wracałam we wrześniu do szkoły. Zachwyt tym, że mogę spotkać się ze znajomymi, rozwijać, poznawać świat, wąchać nowe książki (to mi zostało do dziś…).
Rozpoczął się wrzesień, a wraz z nim wróciły stare problemy. Uczniowe, pierwszego dnia szkoły trochę lepiej ubrani niż zwykle, tylko nam działają na nerwy - przecież oni wcale nie cieszą się z końca wakacji. Do pracy wrócili niewypoczęci i narzekający nauczyciele (ciężka praca, a wakacje za krótkie!). Na ulicach pojawiło się więcej aut i wrócił tłok w autobusach. Nie lubiący swej pracy katecheci znów z niechęcią zaczęli myśleć o tym, ile osób wypisze im się z zajęć, a w seminariach rektorzy przetarli nerwowo łysiny, zastanawiając się, gdzie są ci kandydaci do kapłaństwa? Choć przepraszam, nie wszyscy się martwią - w Krakowie zgłosił się przecież… jeden kandydat. Krótko mówiąc, zaczęła się jesień.
Rozpoczął się wrzesień, a wraz z nim wróciły stare problemy. Uczniowe, pierwszego dnia szkoły trochę lepiej ubrani niż zwykle, tylko nam działają na nerwy - przecież oni wcale nie cieszą się z końca wakacji. Do pracy wrócili niewypoczęci i narzekający nauczyciele (ciężka praca, a wakacje za krótkie!). Na ulicach pojawiło się więcej aut i wrócił tłok w autobusach. Nie lubiący swej pracy katecheci znów z niechęcią zaczęli myśleć o tym, ile osób wypisze im się z zajęć, a w seminariach rektorzy przetarli nerwowo łysiny, zastanawiając się, gdzie są ci kandydaci do kapłaństwa? Choć przepraszam, nie wszyscy się martwią - w Krakowie zgłosił się przecież… jeden kandydat. Krótko mówiąc, zaczęła się jesień.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Od początku przygody z systemową edukacją próbujemy przekazać dzieciom to, w co głęboko wierzymy: że w szkole mogą zetknąć się z wielkim bogactwem świata. Smakować radości i porażek, nadziei i rozczarowań, obaw i satysfakcji. Słowem - feerii wrażeń. Staramy się nie idealizować naszych wspomnień, ale też dokładamy starań, by nie karmić ich lękami i strachem.
Od początku przygody z systemową edukacją próbujemy przekazać dzieciom to, w co głęboko wierzymy: że w szkole mogą zetknąć się z wielkim bogactwem świata. Smakować radości i porażek, nadziei i rozczarowań, obaw i satysfakcji. Słowem - feerii wrażeń. Staramy się nie idealizować naszych wspomnień, ale też dokładamy starań, by nie karmić ich lękami i strachem.
Papieska wizyta w Mongolii, choć do mediów przynajmniej polskich trafiła głównie z powodu kolejnej zaskakującej wypowiedzi Franciszka na temat Czyngis Chana i jego znaczenia, była także okazją do przedstawienia kolejnych elementów teologii religii.
Papieska wizyta w Mongolii, choć do mediów przynajmniej polskich trafiła głównie z powodu kolejnej zaskakującej wypowiedzi Franciszka na temat Czyngis Chana i jego znaczenia, była także okazją do przedstawienia kolejnych elementów teologii religii.
Słowa papieża Franciszka do rosyjskiej młodzieży w Petersburgu były w ostatnim tygodniu szeroko komentowane i ostro krytykowane. Nie, zasadniczo nie te z przesłania, które miał dla nich, ale te, które wypowiedział już na zakończenie spotkania, spontanicznie, a odnoszące się do czerpania z dziedzictwa i kontynuowania tradycji ‘oświeconego imperium’ cara Piotra I i carycy Katarzyny II.
Słowa papieża Franciszka do rosyjskiej młodzieży w Petersburgu były w ostatnim tygodniu szeroko komentowane i ostro krytykowane. Nie, zasadniczo nie te z przesłania, które miał dla nich, ale te, które wypowiedział już na zakończenie spotkania, spontanicznie, a odnoszące się do czerpania z dziedzictwa i kontynuowania tradycji ‘oświeconego imperium’ cara Piotra I i carycy Katarzyny II.
Jak wytłumaczyć komuś spoza Kościoła fenomen księdza Woźnickiego? Zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu, za każdym razem, gdy jego pozbawione szacunku do ludzi kazania ochoczo rozpowszechnią te czy inne media.
Jak wytłumaczyć komuś spoza Kościoła fenomen księdza Woźnickiego? Zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu, za każdym razem, gdy jego pozbawione szacunku do ludzi kazania ochoczo rozpowszechnią te czy inne media.
Za kilka dni, 10 września, w Markowej na Podkarpaciu beatyfikowana zostanie rodzina Ulmów. Wiktoria i Józef Ulmowie wraz z siódemką dzieci stracili życie w czasie II wojny światowej, a zabito ich za to, że ukrywali Żydów. Uroczystości beatyfikacyjne zgromadzą ponad 30 tys. osób, 80 kardynałów i biskupów pod przewodnictwem kard. Marcello Semeraro, prefekta Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Przewidziane jest specjalne łączenie z Rzymem i słowo Franciszka. Papież kilka razy w ostatnich miesiącach wspominał rodzinę Ulmów i polecał ją jako wzór do naśladowania.
Za kilka dni, 10 września, w Markowej na Podkarpaciu beatyfikowana zostanie rodzina Ulmów. Wiktoria i Józef Ulmowie wraz z siódemką dzieci stracili życie w czasie II wojny światowej, a zabito ich za to, że ukrywali Żydów. Uroczystości beatyfikacyjne zgromadzą ponad 30 tys. osób, 80 kardynałów i biskupów pod przewodnictwem kard. Marcello Semeraro, prefekta Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Przewidziane jest specjalne łączenie z Rzymem i słowo Franciszka. Papież kilka razy w ostatnich miesiącach wspominał rodzinę Ulmów i polecał ją jako wzór do naśladowania.
„Mamo, chciałbym zostać ministrantem” – usłyszałam podczas białego tygodnia od jednego z chłopców, na co jego matka rzuciła krótkim „nie ma mowy, masz angielski, treningi i szkołę. Nie będziesz się po kościołach włóczył”. Zabolało. Okrutnie. Widzę ten ból niezrozumienia i głód u dzieci. Mam wokół siebie takie, które stoją same w pierwszy piątek miesiąca w kolejce do konfesjonału. Widzę małego ministranta, z którego matka śmieje się, że się zrobił z niego „świętoszek”. Rodzice, pierwsi nauczyciele wiary...
„Mamo, chciałbym zostać ministrantem” – usłyszałam podczas białego tygodnia od jednego z chłopców, na co jego matka rzuciła krótkim „nie ma mowy, masz angielski, treningi i szkołę. Nie będziesz się po kościołach włóczył”. Zabolało. Okrutnie. Widzę ten ból niezrozumienia i głód u dzieci. Mam wokół siebie takie, które stoją same w pierwszy piątek miesiąca w kolejce do konfesjonału. Widzę małego ministranta, z którego matka śmieje się, że się zrobił z niego „świętoszek”. Rodzice, pierwsi nauczyciele wiary...
https://dobrawnuczka.blog.deon.pl/
Ukradkiem rozglądam się po kościele i zauważam, że rodzin z dziećmi trochę jest. Uff. W trakcie mszy raz po raz któryś z maluchów głośno coś skomentuje, albo przeparaduje przez środek kościoła, dzierżąc w dłoni chrupka. Nie są jakoś szczególnie przeszkadzający. Niemniej, nie sposób ich zignorować.
Ukradkiem rozglądam się po kościele i zauważam, że rodzin z dziećmi trochę jest. Uff. W trakcie mszy raz po raz któryś z maluchów głośno coś skomentuje, albo przeparaduje przez środek kościoła, dzierżąc w dłoni chrupka. Nie są jakoś szczególnie przeszkadzający. Niemniej, nie sposób ich zignorować.
Watykańska dyplomacja, a także papieskie stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie opiera się na fałszywej wizji rzeczywistości i dlatego nie może przynieść oczekiwanych skutków. Wypowiedź Franciszka do rosyjskiej młodzieży tylko potwierdza, że papież nie zna i nie rozumie Rosji.
Watykańska dyplomacja, a także papieskie stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie opiera się na fałszywej wizji rzeczywistości i dlatego nie może przynieść oczekiwanych skutków. Wypowiedź Franciszka do rosyjskiej młodzieży tylko potwierdza, że papież nie zna i nie rozumie Rosji.
Niektórzy uważają, że relacje papieża Franciszka z mediami są zbyt częste i przesadnie swobodne. A może w ten sposób daje on sygnał całemu Kościołowi, że dziennikarze są mu bardzo potrzebni?
Niektórzy uważają, że relacje papieża Franciszka z mediami są zbyt częste i przesadnie swobodne. A może w ten sposób daje on sygnał całemu Kościołowi, że dziennikarze są mu bardzo potrzebni?
Z historią chińskiego wieśniaka, który na wszystko, co go spotykało, odpowiadał właśnie: „szczęście, nieszczęście, kto wie?”, zetknąłem się po raz pierwszy ok. 40 lat temu za sprawą o. Anthony’ego de Mello, hinduskiego jezuity. Odegrał on w moim życiu znaczącą rolę także przez inne publikacje, w piśmie i dźwięku. I choć potem znalazł się trochę ‘na cenzurowanym’, bo jego twierdzenia były na obrzeżach ortodoksji katolickiej, to jednak nie zmienia to faktu, że to kim był i co przekazywał zmieniło bardzo mocno życie wielu ludzi.
Z historią chińskiego wieśniaka, który na wszystko, co go spotykało, odpowiadał właśnie: „szczęście, nieszczęście, kto wie?”, zetknąłem się po raz pierwszy ok. 40 lat temu za sprawą o. Anthony’ego de Mello, hinduskiego jezuity. Odegrał on w moim życiu znaczącą rolę także przez inne publikacje, w piśmie i dźwięku. I choć potem znalazł się trochę ‘na cenzurowanym’, bo jego twierdzenia były na obrzeżach ortodoksji katolickiej, to jednak nie zmienia to faktu, że to kim był i co przekazywał zmieniło bardzo mocno życie wielu ludzi.
Lato to dla mnie czas podróży, a podróże to przymusowy churching i co za tym idzie – słuchanie randomowych kazań i homilii. A że słucham ich analitycznie i z uwagą, mam kilka obserwacji i wniosków. Czy nie powinnam ich zostawić dla siebie? Nie; to jest mój wkład w jakość mojego Kościoła.
Lato to dla mnie czas podróży, a podróże to przymusowy churching i co za tym idzie – słuchanie randomowych kazań i homilii. A że słucham ich analitycznie i z uwagą, mam kilka obserwacji i wniosków. Czy nie powinnam ich zostawić dla siebie? Nie; to jest mój wkład w jakość mojego Kościoła.
Osiem miesięcy temu tragiczna śmierć Mikołaja ze Szczecina, ofiary wykorzystania seksualnego, wstrząsnęła Polską. Nie ma wątpliwości co do tego, że chłopiec został zaszczuty i stąd jego tragiczna w skutkach decyzja o odebraniu sobie życia. Podobna historia wydarzyła się przed kilkoma dniami - także w Szczecinie. Życie odebrał sobie duchowny, którego okrzyknięto w mediach społecznościowych pedofilem i zboczeńcem.
Osiem miesięcy temu tragiczna śmierć Mikołaja ze Szczecina, ofiary wykorzystania seksualnego, wstrząsnęła Polską. Nie ma wątpliwości co do tego, że chłopiec został zaszczuty i stąd jego tragiczna w skutkach decyzja o odebraniu sobie życia. Podobna historia wydarzyła się przed kilkoma dniami - także w Szczecinie. Życie odebrał sobie duchowny, którego okrzyknięto w mediach społecznościowych pedofilem i zboczeńcem.