Po co są jezuici w Internecie? Podszczypywanie owieczek

Po co są jezuici w Internecie? Podszczypywanie owieczek

„Po co w Internecie są jezuici? W jakim celu?” – takie pytanie zadał w serwisie X Krystian Kratiuk. „Czy są tu po to by głosić Ewangelię, wychodzić do tej jednej owcy zagubionej, czy żeby podszczypywać wierzących?” – dopytywał redaktor Pch24. Myślę, że i jedno i drugie, ale przyznaję, że najbardziej spodobało mi się to trzecie – „podszczypywanie”.

To świetne określenie na to, co usiłuję robić w mediach. „Podszczypywanie” rozumiem jako próbę spojrzenia na teraźniejszość i jej problemy bardziej z Bożej perspektywy niż z ludzkiej. Wiąże się to z przełamywaniem schematów myślenia, wytrącaniem z wygodnej i komfortowej drogi, zachęcaniem do zmiany perspektywy. To potrafi być denerwujące. Rozumiem to. Sam też się wiercę, gdy Pan Bóg szczypie mnie w… moje przyzwyczajenia.

Kiedy widzisz to słowo – „podszczypywanie” – od razu wiesz, że nie chodzi o nic wielkiego, ale o lekkie, z pozoru niegroźne szczypnięcie w ramię, które nagle wyrywa człowieka z błogiej drzemki samozadowolenia. To taki duchowy budzik ustawiony na niemiłosiernie wczesną godzinę. Jakby Pan Bóg pytał: „Czy na pewno idziesz tam, gdzie mówiłeś, że chcesz iść?”.

Uważam, że „podszczypywanie”, to ulubiona metoda nauczania Jezusa. On nie bał się prowokować i wytrącać ze stanu błogiego samozadowolenia. Uczonemu w Prawie daje za wzór Samarytanina, a więc przedstawiciela grupy, której Żydzi nie cierpieli. Jeśli trudno ci zrozumieć, co czuł rozmówca Jezusa, przeczytaj tę historię w Piśmie Świętym i zamiast Samarytanina wstaw np. geja, uchodźcę, wszechpolaka, Tuska, Kaczyńskiego, czy kogokolwiek nie lubisz i kto najbardziej cię wkurza. Wtedy zrozumiesz.

DEON.PL POLECA

 

 

Jezus nie słucha pobożnisiów i obłudników

Jednym z moich ulubionych przykładów jezusowych prowokacji jest historia kobiety, która wylała na Jego stopy drogocenny olejek. Złamała wszelkie reguły, zbliżyła się do Nauczyciela, który znajdował się w „strefie mężczyzn”, czego żadna szanująca się niewiasta z tamtych czasów nigdy by nie zrobiła. A potem – jak u Hitchcocka – zrobiło się tylko gorzej. Kobieta wylała na stopy Jezusa olejek nadrowy, wart tyle, co roczna pensja robotnika i – o zgrozo! – wytarła je własnymi włosami…

Dla Żydów musiało to być niezwykle bulwersujące. W kulturze biblijnej kobieta, która pokazywała się z rozpuszczonymi włosami, dawała otoczeniu znak, że jest prostytutką. A ona jeszcze tymi włosami dotyka Jezusa! Pewnie biesiadnicy oczekiwali, że Jezus spiorunuje ją wzrokiem i każe wyjść. Jednak nic takiego się nie stało. Mistrz pozwala jej na to skandaliczne zachowanie i wydaje się w ogóle nie gorszyć. Jest tak, bo Jezus nie patrzy na formę, ale na wnętrze, na serce, a tam dostrzega tylko szczerość i miłość.

To tylko jeden z wielu przykładów, ale – jeśli się przyjrzeć – utkana jest z nich cała Ewangelia. Współcześni Jezusa świetnie to rozumieli – gorszył on faryzeuszów niemiłosiernie swoim ucztowaniem z celnikami i grzesznikami, łamaniem przepisów szabatowych, wypędzaniem kupców ze świątyni… Jezus raz za razem łamał utarte schematy i postępował inaczej, niż by tego chcieli pobożnisie i obłudnicy.

Nie lubimy proroków

Takim wybijaniem bliźnich ze strefy komfortu zajmowali się przed Jezusem biblijni prorocy. Nic dziwnego, że wielu z nich spotkała śmierć. Ludzie nie lubią, gdy zmienia się schematy ich myślenia, każe zawrócić z wygodnej i komfortowej drogi, gdy robi się coś nowego albo zmusza do zmiany perspektywy. W Kościele mamy z tym duży problem. Nie lubimy proroków ani ich sposobu działania. Wkurzają nas – wykopują z ciepłego gniazdka, które sobie uwiliśmy.

O tym problemie opowiada bp Artur Ważny w rozmowie z moim redakcyjnym kolegą Piotrem Kosiarskim. Przypomina, że Kościół zbudowany jest nie tylko na fundamencie Apostołów, ale też i proroków. „Hierarchiczność, czy inaczej apostolskość wybrzmiewa dość często, na przykład w liturgii. Ale prorockość została z Kościoła wyeliminowana i jest to całkowicie niezgodne z jego biblijnym charyzmatem” – zauważa ordynariusz sosnowiecki.

Wyjaśnia, że aspekt prorocki to inaczej charyzmatyczność. Brakuje go, gdy stajemy się sztywni, kontrolujący i oparci jedynie o zasady. Są oczywiście potrzebne, ale gdy zostają tylko one, wówczas przychodzi śmierć. Jezus przemieniając się na Górze Tabor pokazał, że potrzebne są oba wymiary – zarówno prawo, symbolizowane przez Mojżesza, jak i prorocy, których uosabia Eliasz.

„Podszczypuje” nas także Ignacy, który zachęca do szukania i odnajdywania Boga we wszystkim. Chodzi o patrzenie na świat z Bożej perspektywy – rozpoznanie dzieł Najwyższego w tym, co innych szokuje albo zupełnie nie interesuje, gdzie – jakby się wydawało – nie ma najmniejszych śladów bożej obecności. Świetnie robi to mój współbrat Dominik Dubiel, który wraz z Natalią Płońską w podcaście „Głębszy poziom popkultury” poszukuje Boga w świecie, który dla wielu wydaje się jedynie siedliskiem zła i pogubienia.

Najwięksi wrogowie Ducha Świętego

„Nigdy tak nie było” i „zawsze tak było” – to najwięksi dwaj wrogowie Ducha Świętego. Przywiązujemy się do form, nie do istoty. Boimy się zmian, więc drepczemy w miejscu – pisze w swoje nowej książce „Kobiety, które kochał Bóg” Maria Miduch, i ja się z nią całkowicie zgadzam. Dlatego konieczne jest podszczypywanie! Bo Duch Święty nie lubi stagnacji. On jest jak wiatr – wieje kędy chce i nie daje się okiełznać naszymi schamatami.

Jeśli więc ktoś pyta, po co w Internecie są jezuici, odpowiem tak: po to, by przypominać, że Ewangelia to nie muzealny eksponat, który należy jedynie podziwiać i broń Boże nie dotykać – a jeśli już, to jedynie delikatnie i w rękawiczkach. Nie. Ewangelia to żywe Słowo, które niekiedy wbija się nam pod skórę jak drzazga. A to może nieźle boleć i wkurzać…  

DEON.PL POLECA


Łukasz Sośniak - absolwent teologii, filologii polskiej i dziennikarstwa. Pracował w Gazecie Częstochowskiej, Radiu Jasna Góra i Radiu Watykańskim. Obecnie współautor Podcastu Jezuickiego i Męskiego Punktu Widzenia. Jego pasją i najlepszym sposobem na relaks jest literatura i jazda na rowerze.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co są jezuici w Internecie? Podszczypywanie owieczek
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.