Franciszek: nic nie zastąpi wkładu rodziny
Rodziny powinny odgrywać kluczową rolę we współczesnym świecie. Gdyby to one decydowały o losach świata, mając na względzie przyszłe pokolenia, inaczej by były traktowane takie spawy jak ziemia, dom, gospodarka czy praca - mówił Franciszek na audiencji ogólnej. Kończąc cykl katechez o życiu rodzinnym Papież skupił się na przekazywaniu wiary.
Ojciec Święty rozpoczął swe rozważania od wyjaśnienia pewnej kontrowersji, która może się pojawić przy lekturze Ewangelii, a w szczególności fragmentu, w którym Jezus mówi, że ten kto bardziej niż Jego kocha swych rodziców lub dzieci, nie jest Go godzien.
- Oczywiście, Jezus nie chce usunąć czwartego przykazania! Jest to pierwsze, główne przekazanie w odniesieniu do ludzi. Pierwsze trzy odnoszą się bowiem do Boga. Nie powinniśmy też myśleć, że Pan, który dokonał swego pierwszego cudu dla nowożeńców w Kanie, uświęciwszy więź małżeńską między mężczyzną a kobietą, i który przywracał synów i córki do życia rodzinnego, żąda od nas, byśmy byli niewrażliwi na te więzi! To nie jest dobra interpretacja. Wręcz przeciwnie, gdy Jezus potwierdza prymat wiary w Boga, nie znajduje bardziej znaczących porównań od uczuć rodzinnych. Z drugiej strony, te więzi rodzinne, w obrębie doświadczenia wiary i miłości Boga zostają przekształcane, napełnione większym sensem i stają się zdolne do wykraczania poza siebie, aby stworzyć szersze ojcostwo i macierzyństwo, i aby przyjąć jako braci i siostry także tych, którzy znajdują się na obrzeżach wszelkich więzi - mówił Papież.
Franciszek zauważył, że rodzina jest miejscem, w którym człowiek uczy się mądrości uczuć. Na tym polega jej geniusz. Kto nie wyniesie tego z rodziny, potem ma z tym trudności. Również Bóg pozwala nam siebie zrozumieć za pomocą tego języka uczuć.
- Usytuowanie więzi rodzinnych w kontekście posłuszeństwa wiary i przymierza z Bogiem wcale ich nie umniejsza; wręcz przeciwnie, chroni je, uwalnia od egoizmu, strzeże przed rozkładem, wiedzie je bezpiecznie do życia, które nie umiera. Upowszechnianie się stylu życia rodzinnego w stosunkach międzyludzkich jest błogosławieństwem dla narodów: przywraca nadzieję na ziemi. Kiedy uczucia rodzinne udaje się przemienić w świadectwo Ewangelii, to stają się one zdolne do rzeczy niepojętych, które pozwalają namacalnie dotknąć dzieł, jakie Bóg dokonuje w historii, jak te, których Jezus uczynił dla napotkanych mężczyzn, kobiet i dzieci - powiedział Franciszek.
- Jeden tylko uśmiech cudem wyrwany z rozpaczy opuszczonego dziecka, które zaczyna żyć, wyjaśnia nam działanie Boga w świecie lepiej niż tysiąc traktatów teologicznych. Jeden tylko mężczyzna i jedna kobieta, którzy potrafią podjąć ryzyko i poświęcić się dla dziecka innych ludzi, a nie tylko własnego, wyjaśniają nam sprawy miłości, których wielu naukowców już nie rozumie. Tam gdzie są uczucia rodzinne, gesty serca przemawiają do nas mocniej niż słowa - mówił Papież.
Franciszek zauważył, że rodziny powinny dziś ogrywać kluczową rolę w Kościele i społeczeństwie. W ten sposób, dzięki rodzinom, które słuchają Słowa Bożego i wprowadzają je w czyn, Kościół stanie się nowym winem z Kany Galilejskiej, Bożym zaczynem. Rodzina trwająca w przymierzu z Bogiem staje się też środkiem zaradczym na swoiste "pustynnienie" naszych nowoczesnych społeczeństw.
- Nasze miasta pustynnieją na skutek braku miłości, braku uśmiechu. Tak dużo jest rozrywki, tyle rzeczy by zabić czas, by się bawić, ale brak jest miłości. Oto misja rodziny, mamy i taty, którzy trudzą się z dziećmi. Uśmiech rodziny jest w stanie pokonać to pustynnienie naszych miast. Jest to zwycięstwo miłości w rodzinie. Żadna inżynieria gospodarcza i polityczna nie jest w stanie zastąpić tego wkładu rodziny. Pomysłodawcy wieży Babel budują drapacze chmur pozbawione życia. Natomiast Duch Boży sprawia, że zakwitają pustynie. Musimy opuścić wieże i opancerzone pokoje dla elit, aby ponownie nawiedzać domy i otwarte przestrzenie tłumów, otwarte na rodzinną miłość. Rodzina, która żyje miłością, potrafi ogrzać tym świadectwem miłości całe miasto - powiedział Papież.
Na zakończenie Franciszek zachęcił do modlitwy za siebie nawzajem, abyśmy byli w stanie rozpoznać i wspierać Boże nawiedzenie. - Niech Duch przyniesie szczęśliwe zamieszanie w rodzinach chrześcijańskich, a społeczeństwo wyjdzie ze swojego przygnębienia! - mówił Papież.
Główne myśli katechezy Franciszek przypomniał też w słowie do Polaków.
- Moi drodzy, rodzina jako wyraz przymierza mężczyzny i kobiety z Bogiem jest uprzywilejowanym miejscem, w którym doświadcza się Jego obecności i Jego miłości. Módlmy się za siebie nawzajem, abyśmy byli zdolni rozpoznawać w rodzinach tę szczególną obecność Boga i wpierać je w ich świadectwie wiary i miłości - powiedział Papież.
Skomentuj artykuł